STAROŻYTNE DZIEJE WIŚLAN I POLAN – odcinek 19

Dziewiętnasty fragment popularnonaukowych nowych rozważań historycznych o korzeniach narodu i państwa polskiego.

Już niedugo dostępna będzie książka w wydaniu papierowym, zawierająca oprócz tekstu zestaw map.

Ludwik F. Wissecki, Maciej Jaxa Wólski

STAROŻYTNE DZIEJE WIŚLAN I POLAN

NOWE ROZWAŻANIA O KORZENIACH NARODU I PAŃSTWA

CZĘŚĆ I

POŁUDNIE: KRAINA WIŚLAN

(…)

Rozdział 4

(…)

6a

Oto wieś aryowijskich rolników egzystuje już od kilku pokoleń – i zaczyna się robić za ciasno w gospodarczym mikroregionie, tzn.zarówno we wsi, jak i w okolicy. Więc rada seniorów i sołtys, po konsultacjach z kapłanem, postanawiają wysłać zwiad na poszukanie nowego terenu osadniczego.

Formuje się więc kilkunastoosobowa grupa ludzi młodych i silnych, sprawnych w posługiwaniu się siekierą i łukiem (optymalna liczebność takich drużyn wynosi dwanaście), pod dowództwem doświadczonego terenoznawcy (może to być na przykład najlepszy miejscowy myśliwy, razem ze swoimi psami). Bardzo ważnym członkiem ekipy jest doświadczony gleboznawca (!). Udział w wyprawie biorą również dwaj szczególni specjaliści: zręczny rzemieślnik krzemieniarz, biegły w wyszukiwaniu najlepszego surowca w terenie i w produkcji krzemiennych siekier i grotów do strzał, oraz najlepszy uczeń wioskowego lekarza, znający się na roślinach i na ziołolecznictwie. Razem szesnastu ludzi, do tego trzy lub cztery osły niosące bagaże.

6b

Pominiemy szczegóły wędrówki. Wyobraźmy więc sobie, że dzielna grupa już dotarła do miejsca, gdzie gleboznawca odkrył dobre ziemie pod uprawę, a terenoznawca – łatwo dostępne zasoby wody, wystarczająco obfite, by bez trudu zaspokoiły potrzeby dużej wsi.

Własnie, woda! Rolnictwo i hodowla pochłaniają olbrzymie ilości wody. Wyliczono, iż do wytworzenia 1 kg pszenicy mechanizmy przyrodnicze zużywają 1000 litrów wody (czyli tonę). A do wytworzenia 1 kg wołowiny – aż 13000 litrów czyli 13 ton wody!!! Jedna krowa wypija dziennie do 50 litrów. Teren musiał więc być obficie nawodniony.

I gdy zespół fachowców stwierdził rolniczą zdatność osadniczą nowoodkrytego mikroregionu – dwóch śmigłych młodzieńców podąża szlakiem powrotnym do starej wioski, aby powiadomić ją o pozytywnym rezultacie poszukiwań. Zaś reszta grupy rozpoczyna gromadzenie materiałów na budowę pierwszych chat. Być może najpierw budują „Święty Dom” – kaplicę, w którym zostanie umieszczony Ogień przyniesiony ze starej wsi. Rozpoczyna się także oswajanie nowej bydni: szczegółowe jej rozpoznawanie i nadawanie imion elementom jej krajobrazu.

6c

Następnym etapem działań będzie przeprowadzka wybranej grupy kolonistów do nowej siedziby.

Kto wchodził w skład takiej grupy zagospodarowującej nową bydnię? Nie sądzimy, że organizowanie takiego zespołu odbywało się na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Wyobrażamy sobie, że wysyłano tam przede wszystkim młode małżeństwa, jeszcze bezdzietneaby ich pierwsze dzieci urodziły się już w nowej ojczyźnie. Oczywiście, starsi także jechali do nowej wsi: przy kolonizowaniu nowego terytorium ważni są doświadczeni doradcy − w myśl prastarego aryowijskiego przysłowia: wprawdzie młodzi biegają szybciej, ale starzy lepiej wiedzą d o k ą d.

Nie można wykluczyć, że jechali tam również ludzie bardzo starzy. aby po pierwsze − mogli umrzeć w nowym miejscu, gdzie zostaną złożeni do ziemi i w ten sposób przeciągną nić pomiędzy starą ziemią ojczystą i ziemią nowej bydni, i w ten sposób staną się elementem mitu założycielskiego Nowej Wsi, a po drugie − przez rodowy cmentarz społeczność nowej osady zostanie silniej zawiązana z ziemią nowozasiedloną.

6d

Nie wiemy, czy ci najdawniejsi rolnicy znali już transport kołowy i czy mogli swój dobytek wieźć na skrzypiących wozach ciągniętych przez osły i krowy (może także przez onagry). Natomiast z pewnością używali osłów do transportu jucznego. Może używali włók dwóch żerdzi połączonych poprzecznymi dylami, na które ładowano bagaż, i przywiązywanych do boków zwierzęcia (takich włók – travois –używali północnoamerykańscy Indianie, najpierw niewielkich, przy użyciu psów jako mechanizmu napędowego takiej konstrukcji, a gdy pojawiły się w Ameryce konie – one stały się siłą pociągową włók).

A więc może już na wozach, może na włókach, a może jeszcze tylko na osłach, wieźli z sobą wory ziaren zbóż do obsiania nowych pól, a prawdopodobnie również sadzonki lub szczepki drzew i krzewów owocowych, hodowanych (a może już uprawianych?) w ogrodach i sadach ich aryowijskiej praojczyzny. Pędzili też stada owiec i kóz, i najpewnej również świń.

I oczywiście wieźli bardzo dużo narzędzi różnego rodzaju.

Na nowe miejsce przenoszono też Święty Ogień – jako część Łańcucha Życia łączącego starą i nową ojczyznę.

Można sądzić, że taka wędrówka odbywała się późnym latem, po żniwach, może też wczesną jesienią – w każdym razie na tyle wcześnie, aby móc zagospodarować się w nowej osadzie przed zimą. Nie można też wykluczyć, że w krainach, w których cechą klimatu były śnieżne zimy, przeprowadzki mogły odbywać się dwuetapowo. Najpierw latem – na wstępne zagospodarowanie i budowę domostw; wtedy też przeprowadzano stada bydła i trzody. Zimą mógł odbywać się drugi rzut przeprowadzki − przewożenie głównej masy dobytku na saniach. W tym przypadku zwierzętami pociągowymi musiało być bydło rogate, a nie osły, które są zwierzętami raczej ciepłolubnymi.

6e

I na koniec przeprowadzki wioskowy bajarz w swej nowej chacie zaczynał komponować nową pieśń – opowieść o kolejnej udanej plemiennej wędrówce w poszukiwaniu Nowej Ziemi.

7

Pra-Aryowie zajęli z biegiem czasu całą Europę, wykształcając ugrupowania paleoetniczne: paleo-proto-pra-Słowian, paleo-proto-pra-Celtów, paleo-proto-pra-Germanów, oraz inne znane z czasów późniejszych. Na wschodzie, a przede wszystkim na północnym wschodzie Europy nadal dominowały plemiona paleofińskie – potomkowie tundrowych łowców reniferów ze starszej epoki kamienia i leśnych myśliwych ze środkowej epoki kamienia (napiszemy o nich dalej, w rozdziale o krainie Polan). Wizja dość skomplikowana, lecz mamy nadzieję, że prawdopodobna.

Tak więc „etniczna dyferencjacja” ludu pra-aryowijskiego w Europie dokonała się w ciągu młodszej epoki kamienia. U progu epoki brązu byli już zróżnicowani na Proto-Słowian, Proto-Germanów, Proto-Celtów, Proto-Romanów, Proto-Achajów, Proto-Illirotraków, et caetera. Następnie w ciągu trwania epoki brązu wykształcają się z nich wielkie ludy Prasłowian, Pragermanów, Praceltów – i t. d.

Brzmi zawile? No trudno, dzieje ludzkości s ą z a w i ł e .

Na północy Europy, w Skandynawii, Proto-Germanie zajmują znaczącą część teryto-riów zamieszkanych przez ludy prafińskie. Lud pragermański przypuszczalnie wykrystalizował się na obszarze południowej Skandynawii.

Ciąg dalszy nastąpi…

Przeczytaj:


https://stowarzyszenierkw.org/kultura/starozytne-dzieje-wislan-i-polan-odcinek-7/

https://youtu.be/orFvL7QzArk

Dodaj komentarz