STAROŻYTNE DZIEJE WIŚLAN I POLAN – odcinek 2

 Drugi fragment popularnonaukowej baśni historycznej o korzeniach narodu i państwa polskiego.

Już niedugo dostępna będzie książka w wydaniu papierowym.

Ludwik F. Wissecki Maciej Jaxa Wólski

STAROŻYTNE DZIEJE WIŚLAN I POLAN

ROZWAŻANIA O KORZENIACH NARODU I PAŃSTWA

WSTĘP INFORMACYJNO – DYSKUSYJNY, W KTÓRYM AUTORZY PRÓBUJĄ WYJAŚNIĆ, W JAKIM CELU NAPISALI TĘ KSIĄŻKĘ.

CZĘŚĆ II

VII a

U schyłku drugiej dekady XXI wieku prezydent Rosji zaprezentował serię historycznych kłamstw, m. in. stwierdzając, że II wojnę światową wywołała … Polska w porozumieniu z Hitlerem!!!

„Nieważne jak było naprawdę – ważne kto pisze historię” – mawiał sławny Generalissimus, który niegdyś władał na Kremlu.

VIII

A więc w każdej chwili pamiętajmy: „Polonia semper primum!”. Zatem z pogardą pozostawmy na historycznym poboczu złośliwą, niekorzystną dla naszego narodu propagandę historyczną, ukształtowaną przez naszych wrogów w czasach, gdy polskie państwo zostało rozszarpane przez drapieżnych sąsiadów, którzy w ten sposób usiłowali „uzasadnić” swoją imperialistyczną zachłanność. Propagandę aktualnie powtarzaną z nieprzyjaznych nam kierunków geograficznych.

I zapytajmy: dlaczegóż, u diabła, nie mielibyśmy powrócić do naszych starych opowieści o naszych najdawniejszych dziejach? Opowieści przyjaznych plemieniu Polan − nawet gdyby opisywały tylko półlegendarne późne pradzieje.

IX

I tu zadajemy kolejne pytanie – proste, lecz fundamentalne: czy na pewno te opowieści należą wyłącznie do gatunku l e g e n d ? Czy zapisani z imienia przez dawnych kronikarzy poprzednicy Mieszka to jedynie postacie bajkowe? Sześć pokoleń postaci z plemiennych bajek? Sześć pokoleń – to sto pięćdziesiąt lat. Co wskazuje, że początki dynastii piastowskiej (czyli początki państwa Polan, które jako Polska istnieje do dzisiaj!!) należy odnieść do roku 800.

X

A więc: czy f a k t y h i s t o r y c z n e zaczynają się dopiero od Mieszka?

Dlaczegóżby Piast, syn Chościszka, niezależnie od tego, czy był rzemieślnikiem produkującym środki transportu (z tego tytułu musiał umiejętnie władać toporem), a także wybtnie zdolnym przywódcą ludowym, czy też wybitnym wojewodą – dowódcą wojskowym, nie mógł wyrosnąć ponad przeciętność na ojczystej glebie polańskiej i stać się protoplastą eponimem lokalnej dynastii, która rozbudowała i umocniła wczesnopaństwową organizację Polan?

XI

Wszak Mieszko Ziemomyślic, władca wyjątkowo utalentowany, musiał te talenty kształtować w mądrej rodzimej dynastycznej szkole rządzenia państwem, czego dowodzi choćby fakt, iż nadał geopolityczną wagę swojemu księstwu i przyłączył je do chrześcijańskiej Europy! Co oczywiście wymagało gruntownej znajomości europejskiej geografii politycznej i miejsca Polanii na mapie Europy. A może mieszkowe księstwo miało już swoją geopolityczną wagę środkowoeuropejską przed rokiem 966, zaś przyjęcie chrześcijaństwa tylko ją utwierdziło?

Zresztą Mieszko urodził się już niejako na tronie książęcym, i od wczesnej młodości – a nawet już od dzieciństwa − obracał się w atmosferze państwowotwórczej. Nie musieli za niego myśleć ani morawscy książęta, ani tym bardziej germańscy rozbójnicy znad Dmiepru.

XII

Zastanawia nas też, czy wizyta w Polsce cesarza niemieckiego w Roku Tysięcznym doszłaby do skutku, gdyby Bolesław I był ważnym władcą śrokowoeuropejskim dopiero w drugim pokoleniu, a nie już w ósmym. Nie pomijając oczywiście wielkiej rangi zdarzeń związanych ze Świętym Wojciechem, ani wizjonerskich projektów Ottona III, zmierzających do stworzenia pierwszej chrześcijańskiej unii europejskiej.

XIII

Jesteśmy przekonani, że dziedziczny piastowski gen politycznego geniuszu krążył wśród tej dynastii przez następne stulecia, w czasie których władali oni swoim państwem. Wielkim nieszczęściem dla Wiślano-Polanii było to, że Kazimierz Wielki nie spłodził syna z żadną oficjalną żoną. Na szczęście Litwin Jagiełło, który na polskim tronie usiadł jako mąż ciotecznej wnuczki Kazimierza, okazał się znakomitym królem zunifikowanej Polono-Lithuanii, i ufundował dynastię Jagiellonów – choć nie z potomkinią dynastii piastowskiej.

XIV

Zwróćmy uwagę, że najnowsza mitologia jest tworzona wyłącznie (!!) na podstawie operowania poszlakami, wynikającymi jedynie z interpretacji i domysłów wydobytych ze środkowo- i wschodnioeuropejskiego tła historycznego. Do owych poszlak są doczepiane znaleziska archeologiczne pochodzące z wczesnego średniowiecza, niby to mające potwier-dzać owe mitologie. Przypomina to metody stosowane przez „ufologów”.

Próbuje się też wykazać, że dzisiaj, po tysiącu lat, historycy badający tamtą epokę wiedzą lepiej, co się działo w dziesiątym stuleciu, niż ci kronikarze, którzy opisywali tamte zdarzenia w 200 – 300 lat po ich zaistnieniu, kiedy jeszcze była żywa „historia mówiona” przekazująca plemienną tradycję polańską (owi kronikarze prawdopodobnie mieli dostęp do różnych archiwalnych zapisków, dziś już zaginionych). A tu XXI-wieczni uczeni próbują wmówić nam, że kronikarze nie spisali mówionej historii ludu polańskiego, leczstworzyli własne legendy na dynastyczny użytek swoich książęcych i królewskich sponsorów.

XV

W jakim stopniu owe nowotworzone mitologie mogą być wiarygodne? Otóż naszym zdaniem średniowieczni kronikarze zapisali na pergaminie prawdziwą, naszą własną plemienną pamięć historyczną, przetrwałą w m ó w i o n e j literaturze plemiennej Wiślan i Polan.

W związku z powyższymi zastrzeżeniami krytycznie myślący advocatus diaboli podszeptuje nam, iż obie legendy – i nowa „morawska”, i nieco starsza „wikińska” − jedynie k r ą ż ą wokół historycznego rdzenia sprawy, nic nie udowadniają, i że trzeba je uznać za historical fiction.

Oraz – że owe obie legendy zostały stworzone głównie po to, aby wyeksponować ekskluzywną oryginalność myślenia autorów. Choć może zainspirowaną aktualnymi tendencjami politycznymi?

XVI

I niemal automatycznie nasuwa się pomysł, aby spenetrować frapujący temat innymi drogami, i napisać inną wersję dziejów – inną legendę, opartą na innych poszlakach.

A więc wyobraźmy sobie inne możliwe mechanizmy historyczne. Podejmijmy wątki nawet niepoważne lub zgoła baśniowe (takie wątki oczywiście są uprawnione w interpretacjach prehistorycznych).

Rzućmy też odważnie na papier pomysły, które na pierwszy rzut oka mogą być uznane za niedorzeczne fantazjowanie. Zważmy wszakże, iż bywa, że to, co najpierw zdaje się być wątkiem niepoważnym, przy bliższym przyjrzeniu może okazać się całkiem sensowną przesłanką badawczą.

XVII

Wszak gdyby niepoważny fantasta Schliemann nie zaryzykował sto pięćdziesiąt lat temu wbicia łopaty we wzgórze Hissarlik, to kto wie, czy do dzisiaj nie uważalibyśmy Homera jedynie za autora starożytnego romansidła o miłostkach Pięknej Heleny Spartańskiej, która przeszła do legendy jako Helena Trojańska. A potomek wikingów Norweg Thor Heyerdahl w podobnym naukowym celu wyruszył w 1947 roku na drewnianej tratwie przez Pacyfik.

Historia nauki zna wiele przykładów pomysłów, które początkowo były uznane za heretyckie lub wręcz niemądre, lecz po gruntowniejszym namyśle − włączone do urzędowego katalogu hipotez, lub nawet aksjomatów. Wszak wiadomo od dawna, że podstawą poszerzania wiedzy jest niezależna wyobraźnia badaczy i szukanie nowych ścieżek, nie zaś bez-krytyczne (ewentualnie bezmyślne) powtarzanie i przetwarzanie czegoś wymyślonego przez różne autorytety. Trzeba pamiętać, że choć wątpliwość jest dla umysłu sytuacją niepokojącą, to przesadna pewność jest dla poszukiwacza prawdy stanem wręcz samobójczym.

Ciąg dalszy za tydzień…

Ludwik F. Wissecki: historyk. Przekopuje archiwa i  biblioteki. Jest wrogiem schematycznego szkolniackiego myślenia o historii. Pasjonuje się „wędrówkami po bezbrzeżnym oceanie historii”, podróżami do najpiękniejszych miejsc historycznych i podróżami do krain egzotycznych.

Maciej Jaxa Wólski: archeolog, geograf. Na koncie naukowym ma badania wszystkich epok – od stanowisk archeologicznych epoki lodowcowej po nowozożytną architekturę. Odkrywca nowej kultury archeologicznej z epoki kamienia. Pasjonuje się historyczną geografią osadnictwa.  Miłośnik „archeologii nazw geograficznych”. Podróżował wśród rozmaitych możliwych i niemożliwych krajobrazów. Największą przyjemność sprawia mu posyłanie do diabła utartych, schematycznych poglądów dotyczących prehistorii.

Dodaj komentarz