Benefis jarmarczny urwipołciów kieszonkowych. Jak białostocka policja walczyła ze złodziejami 90 lat temu
Nie było ochrony danych osobowych i RODO. Złodzieja nazywało się złodziejem. Podawało się jego imię, nazwisko i adres w prasie. Warto by wrócić do tych zwyczajów. Fragment gazety „Głos Obywatela” z 1930 roku. Źródło: podlaskie.tv