Sąd w Słupsku orzekł odszkodowanie od państwa za zbrodnie popełnione przez NKWD

Zgodnie z przepisami prawa polskiego krewnym w linii prostej zamordowanych, bezprawnie więzionych i represjonowanych po wojnie osób działających na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego przysługuje odszkodowanie od Skarbu Państwa za doznane krzywdy, jeżeli udowodnią ich działalność w organizacji walczącej o wyzwolenie kraju i związek represji oraz poniesionej szkody z tą działalnością.       

W ubiegłym roku głośno było w mediach o zwycięstwie rodziny Władysława Łasia żołnierza Wojska Polskiego i Batalionów Chłopskich współpracującego po wojnie na Podhalu z organizacjami podziemia niepodległościowego udzielając jego członkom nawet po ujawnieniu się w ramach ogłoszonej przez komunistyczne władze PRL amnestii, szeroko rozumianego wsparcia w działaniach, w związku z czym w czasach stalinowskich był skazany, więziony i represjonowany. Zmarł w 1985 roku zanim można było mówić, a nawet myśleć o podważeniu wyroku skazującego, a rehabilitowany został dopiero 33 lata po śmierci. Sąd Apelacyjny w Gdańsku przyznał jego dzieciom w ramach odszkodowania za bezprawne uwięzienie ojca oraz pozbawienie go praw publicznych i obywatelskich, co odbiło się negatywnie na życiu i zdrowiu jego samego jak i całej rodziny, kwotę łącznie 2 mln złotych zadośćuczynienia.            

Takich postępowań sądowych w Polsce nie ma zbyt wiele, choć wydawałoby się, że ze względu na historię naszego kraju kolejka rodzin osób represjonowanych w czasach PRL-u z roszczeniami względem Skarbu Państwa będzie bardzo długa, ale uzyskanie zadośćuczynienia nie jest wcale takie proste. Trudność po latach przedstawienia jednoznacznych dowodów w sprawie oraz skorzystania z zeznań najczęściej nieżyjących już świadków, szczególnie w sprawach dotyczących pierwszych lat powojennych, są przyczyną tego, że nie kończą się one często pomyślnie dla wnioskodawców. Jednak okazuje się, że w Słupsku udało się odszkodowanie od państwa wywalczyć, choć wyrok nie jest prawomocny i wszystko nie jest jeszcze przesądzone.                

Jak donosi portal dziennikbaltycki.pl Sąd Okręgowy w Słupsku zasądził tytułem zadośćuczynienia dwójce dzieci żołnierza AK działającego na Grodzieńszczyźnie Michała K. aresztowanego za swoją działalność tuż po wojnie przez NKWD i zesłanego na 10 lat na Syberię, łącznie kwotę 740 tysięcy złotych. Co ciekawe jest to kwota o jaką wnosili wnioskodawcy, w opinii sądu bowiem biorąc pod uwagę okres zesłania, niezwykle trudne warunki w jakich przebywał oraz skalę krzywd, których doznała jego rodzina pozostawiona na długo bez męża i ojca, nie była ona zbyt wygórowana. Jak wynika z uzasadnienia wyroku przez sędziego Jacka Żółcia cytowanego przez portal dziennikbaltycki.pl sąd nie miał żadnych wątpliwości, że w tym przypadku zesłanie było ściśle związane z działalnością na rzecz wyzwolenia kraju:         


,,Sąd przyznając zadośćuczynienie, kierował się przede wszystkim tym, że Michał K. został skazany za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Był akowcem, organizował punkty na Grodzieńszczyźnie. Po wyroku przebywał dziesięć lat w ekstremalnych warunkach bez kontaktu z rodziną. Przysłał tylko jeden gryps i jeden list do sąsiadki, by przekazała go żonie. List napisał po rosyjsku, żeby nie wydać się, że jest Polakiem, bo na Syberii by nie przeżył. (…) Jego żona przez długie lata nie wiedziała, co się z nim dzieje. Sama wychowywała dzieci. 740 tysięcy złotych za takie cierpienia, jakich doznał Michał K., to nieduża kwota”.         

Opracowanie BC 


Źródło: 

Dodaj komentarz