Pracownicy służb ratunkowych muszą mierzyć się z falą coraz bardziej nasilającego się społecznego hejtu

Zastraszono nas wirusem do tego stopnia, że nie tylko każdy kaszlący lub zażywający beztrosko ruchu na świeżym powietrzu stał się potencjalnym zabójcą reszty populacji, ale nawet osoby, których zadaniem jest ratowanie życia stały się nie przedmiotem społecznego uznania, ale ataku ze strony rozhisteryzowanego ludu.           

Pracownicy służby zdrowia dzięki zabiegom władzy i mediów rozdmuchiwania skali zagrożenia stali się z dnia na dzień  trędowaci. Co ciekawe dotyczy to również członków ich rodzin, którzy jak powiedział jeden z lubuskich lekarzy Zielonogórskiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego: 
– Docierały do nas informacje, że rodziny wyrażały pewne obawy. By dana osoba nie wracała po pracy do domu. Bo są dzieci, starsi bliscy. I część osób podjęła decyzję sama z siebie, że do domu po dyżurze nie wraca. Skorzystali z miejsc zorganizowanych przez szpital.        

Najbardziej dziwi jednak fakt, że samo środowisko medyczne wbrew wiedzy, logice i zdrowemu rozsądkowi też poddało się praniu mózgu. Życie w straszliwym poczuciu zagrożenia o siebie i bliskich do tego hejt ze strony wystraszonych obywateli oraz baczne śledzenie poczynań przez nadgorliwy rząd paradoksalnie spowodowały, że komfort pracy medyków został zaburzony do tego stopnia, że ich możliwości radzenia sobie w wymagających sytuacjach znacznie spadły, a tym samym wydolność służby zdrowia pogorszyła się. Zielonogórski Szpitalny Oddział Ratunkowy w ramach wsparcia emocjonalnego dla medyków rozpoczął akcję Bohaterowie drugiego planu. Jak czytamy na portalu gazetalubuska.pl

Niektórzy medycy, pracownicy szpitala, odczuwali lęk przed powrotem do domu po pracy. By nie narażać swoich bliskich. Dlatego tak ważne jest podkreślanie, że bohaterami są również ci, wspierający na co dzień kadrę szpitala. Ich przyjaciele, bliscy, którzy także muszą się mierzyć z nową sytuacją.            

Kuriozalne w całej tej sprawie jest to, że pracownicy służby zdrowia mierzą się na co dzień z kwestią czy po dyżurze wrócą jeszcze do domu, czy raczej czeka ich dwutygodniowa kwarantanna? Kartka napisana na kolanie od wystraszonego sąsiada i zatknięta za wycieraczką auta aby nie wracali do domu, bo zarażają boli jak mało co.                

Więcej na stronie:          https://gazetalubuska.pl/w-dobie-koronawirusa-wielu-z-nas-odczuwa-strach-nie-wyladowuj-jednak-zlych-emocji-na-medyku-on-ratuje-nasze-zycie-i-zdrowie/ar/c1-14931426

Na podstawie gazetalubuska.pl

Oprac. BC
Obraz geralt z Pixabay

Dodaj komentarz