Według analiz jednego z lepszych polskich konstytucjonalistów, prof. Kamila Zaradkiewicza, nieprzeprowadzenie wyborów prezydenckich będzie skutkowało wygaszeniem kadencji Andrzeja Dudy i w konsekwencji „bezprezydenciem”.
Nieprzeprowadzenie wyborów zgodnie z Konstytucją oznaczać będzie, że od sierpnia nie będzie głowy państwa, której nikt nie zastąpi. Pisałem już o tym.
Wtedy w świetle Konstytucji nie tylko wejście w życie żadnych nowych ustaw czy powołania sędziów, ale nawet zmiana konstytucji ani wprowadzenie stanu wojennego w razie agresji zbrojnej nie będą w ogóle możliwe. Przestrzegam
Werbalnie przeciwną opinie formułuje mgr Maciej Pach, udzielający się na stronie konstytucyjny.pl. Wylicza on wszystkie przypadki, w których zastępczo na urząd prezydenta powoływany jest Marszałek Sejmu, aby w końcu skapitulować i przyznać rację prof. Zaradkiewiczowi.
Stan „bezprezydencia” – jeżeli przyjąć, jak nakazywałoby rzetelne posługiwanie się zasadami wykładni prawa, że „po wyborze” oznacza „po wyborze”, a nie także „bez dokonanego wyboru”, to w sytuacji nieprzeprowadzenia i nierozstrzygnięcia wyborów przed 6 sierpnia 2020 r.
Po tej dacie nastanie bezhołowie; urząd Prezydenta RP pozostanie nieobsadzony, a jednocześnie Marszałek Sejmu nie będzie tymczasowo wykonywać obowiązków prezydenckich.
Niemożliwe okaże się m.in. skuteczne stanowienie jakiegokolwiek prawa rangi ustawowej, bo wejście w życie ustawy jest uwarunkowane jej uprzednim podpisaniem przez Prezydenta i zarządzeniem jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw RP;także jakiekolwiek inne kompetencje prezydenckie nie będą wykonywane – z uwagi na brak podmiotu, który miałby to robić.Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że stan „bezprezydencia” byłby dla państwa katastrofalny.
Kiedy Prezydenta zastępuje Marszałek Sejmu
Konstytucja, Art. 131.2.. Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej, wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej w razie:
1) śmierci Prezydenta Rzeczypospolitej,
2) zrzeczenia się urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej,
3) stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej lub innych przyczyn nieobjęcia urzędu po wyborze,
4) uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności Prezydenta Rzeczypospolitej do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia, uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego,
5) złożenia Prezydenta Rzeczypospolitej z urzędu orzeczeniem Trybunału Stanu.
Komentarz: Podkreślić należy, iż obie strony sporu, doszły do tego samego wniosku. Bez przeprowadzenia wyborów grozi nam stan paraliżu państwa, co godzi sposób oczywisty w polską rację stanu. Wakat na stanowisku prezydenta, w części demontowałby ustrojowe instytucje państwowe.
Często niezrozumiałe pojęcie „racja stanu” jest dosyć proste. Racją stanu jest bezpieczeństwo w różnych wymiarach. Najważniejsze jest bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne państwa, czyli zabezpieczenie przed agresją zewnętrzną (również hybrydową, czy informacyjną) oraz przed chaosem wewnętrznym, czyli rozpadem instytucji państwa. Urząd pzezydenta, jako zwierzchnika sił zbrojnych, spina oba te postulaty.
Zatem szukanie przeszkód, a nie ułatwień, szukanie trudności, a nie sposobów ich usunięcia w przeprowadzeniu wyborów, jest oczywistym działaniem antypaństwowym, nie dającym wytłumaczyć się walką polityczną. Jeśli celami politycznymi totalnej opozycji jest zniszczenie państwa polskiego, lub jego znaczne rozchwianie i osłabienie wbrew racji stanu, partie te wykraczają poza swą działalność społeczną, przenosząc się jawnie do sfery aktywnej walki przeciwko państwu polskiemu, co było dla wielu osób oczywiste już wcześniej, wiele osób to przeczuwało, a teraz zostało to udowodnione czarno na białym.
Jacek Biel