Wyborczy slalom gigant

Minister Sasin pracowicie obliczył, ocierając pot z czoła, że na 10. maja z wyborami się nie zdąży.

– Biorąc pod uwagę, że ustawa miałaby wejść w życie ew. 7 maja, nie jest możliwe przygotowanie tego procesu wyborczego w ciągu dwóch dni – wskazał min. Sasin.

Pisaliśmy o tym już 16. kwietnia (TUTAJ). Zatem nasza redakcja posiada większe moce obliczeniowe, niż rząd – z jednej strony to cieszy, ale z drugiej martwi. Również Kancelaria Premiera potwierdza tę niemożność.

Szef KPRM: Uważam, że jest bardzo prawdopodobne, że na 10 maja nie będziemy mogli przygotować wyborów. Mam nadzieję, że wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie i większość rządowa zrobi wszystko, żeby ten termin został utrzymany. Konstytucja przewiduje, że wybory mogą się odbyć do 23 maja” – zaznaczył Michał Dworczyk na antenie RMF FM.

Pojawiają się kolejne spekulacje, machinacje oraz wężowe ruchy charakterystyczne dla slalomów narciarskich, a wszystko to w atmosferze oczekiwania na spektakularną wywrotkę.

PiS poszukuje nowej ścieżki, która doprowadziłaby do organizacji wyborów 23 maja. Metodą mieszaną: częściowo tradycyjnie w lokalach wyborczych, częściowo korespondencyjnie. Jak wynika z naszych rozmów, władze PiS poważnie rozważają wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który taki scenariusz by umożliwił — podaje „Rzeczpospolita.

W obozie rządowym brany jest obecnie pod uwagę alternatywny wariant majowych wyborów. Zakłada on m.in. wykorzystanie Trybunału Konstytucyjnego, ponowne delegowanie spraw organizacyjnych PKW oraz odejście od powszechnego głosowania korespondencyjnego — informuje z kolei WP.

To na razie dyskusja, ale brana jest pod uwagę wersja awaryjna, z odesłaniem ustawy do Trybunału – mówi nasz rozmówca z kręgów Prawa i Sprawiedliwości. W takiej sytuacji do organizacji wyborów miałaby wkroczyć ponownie Państwowa Komisja Wyborcza, a one same w trybie mieszanym – przy urnach oraz z opcją korespondencyjną dla wyborców 60+ – miałyby się odbyć w ostatnim konstytucyjnym terminie, czyli 23 maja

Wynika z tego, że nadal nikt nic nie wie. Trochę dziwne, ale może już czas się przyzwyczaić. Czekamy zatem, co przyniosą nam kolejne dni. Po raz kolejny deklarujemy i zachęcamy rządzących, aby swoje preferencje dotyczące sportów wyczynowych przenieśli ze slalomu giganta, na szachy lub go. Są to dyscypliny o tyle bezpieczniejsze, że w razie przegranej nie łamie się nóg, ani kręgosłupa.

Jacek Biel

Dodaj komentarz