Murzyn obraźliwy uważa członek Rady Języka Polskiego

Rada Języka Polskiego stwierdziła, że słowo „murzyn” jest obraźliwe. W języku potocznym nie mamy jednak żadnego dobrego zamiennika. Murzyn ucywilizował raczej niesympatycznych czarnuchów, asfaltów, czy negrów, które to określenia rzeczywiście posiadają pejoratywny wydźwięk.

Status Rady

Rada Języka Polskiego została powołana przez Prezydium Polskiej Akademii Nauk uchwałą nr 17/96 z dnia 9 września 1996 r. W 1999 roku działalność Rady została ujęta przepisami Ustawy o języku polskim.

Zadania Rady

Według nadanego jej regulaminu oraz według Ustawy o języku polskim Rada wydaje opinie we wszelkich sprawach dotyczących używania języka polskiego w komunikacji publicznej. Do zadań Rady należy w szczególności:


• upowszechnianie wiedzy o języku polskim, jego odmianach, normach i kryteriach oceny jego użycia oraz proponowanie form językowych odpowiednich w różnych sytuacjach;
• rozstrzyganie wątpliwości językowych co do słownictwa, gramatyki, wymowy, ortografii i interpunkcji, a także co do stosowności stylistycznego kształtu wypowiedzi;
• poszukiwanie rozwiązań w zakresie używania języka polskiego w różnych dziedzinach nauki i techniki, zwłaszcza w dyscyplinach nowych (np. w informatyce);
• wyrażanie opinii o formie językowej tekstów przeznaczonych do komunikacji publicznej, a zwłaszcza w prasie, radiu i telewizji oraz w administracji;
• ustalanie zasad ortografii i interpunkcji języka polskiego;
• opiniowanie nazw (oraz ich form gramatycznych i ortograficznych) proponowanych dla nowych towarów lub usług;
• otaczanie szczególną opieką kultury języka polskiego w nauczaniu szkolnym.

W skład rady wchodzi wielu sławnych profesorów-językoznawców, jednak opinię o murzynie wydał dr hab. Marek Łaziński, prof. Uniwersytetu Warszawskiego. Stwierdził, że słowo „Murzyn” i jego żeński odpowiednik „Murzynka” niegdyś neutralnie nazywały osoby czarnoskóre, ale teraz „niewątpliwie są obarczone bagażem negatywnych konotacji”. 


„Murzyn” i „Murzynka”

Do Rady Języka Polskiego nadesłano list z prośbą o opinię na temat pejoratywizacji rzeczownika Murzyn:

„Od pewnego czasu jestem nagminnie atakowany (głównie w Internecie) za to, iż uważam, że słowo Murzyn nie ma pejoratywnego znaczenia. Grono głównie obcokrajow mieszkajacych w Polsce rozpoczęło specjalną akcję w sieci pod hasztagiem #dontcallmemurzyn, która ma na celu napiętnowywanie oraz wywieranie presji na Polakow, którzy tak jak ja uważaja, że to słowo nie jest obrazliwe (…)”.

Odpowiedź przygotował dr hab. Marek Łaziński, prof UW. Do czasu zatwierdzenia jej przez posiedzenie plenarne RJP nie jest to oficjalne stanowisko Rady.

Odbiór słów Murzyn i Murzynka (wszystko, co piszę, odnosi się do obu rzeczowników), niegdyś neutralnych i podstawowych wśród możliwych nazw oznaczających osoby czarnoskóre, dziś niewątpliwie jest obarczony bagażem negatywnych konotacji. Od kilku lat wyraz Murzyn pojawia się w prasie i tekstach publicznych po różnych stronach politycznej barykady bardzo rzadko, a jeśli już, to zwykle nie jako neutralne określenie człowieka, lecz jako słowo, o które toczymy spór. Wielki słownik języka polskiego PAN stwierdza jednoznacznie „Współcześnie wyraz uważany za obraźliwy” (wsjp.pl), choć w innych, starszych słownikach tej informacji nie znajdziemy.

Podkreślam, że słowo Murzyn było niegdyś neutralne, a w każdym razie najlepsze z możliwych, można znaleźć bez trudu neutralne i pozytywne konteksty tego rzeczownika, a osoby, które używały go w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, nie mają w żadnym razie powodu do wyrzutów sumienia. Jednak słowa zmieniają skojarzenia i wydźwięk w toku naturalnych zmian świadomości społecznej. Dziś słowo Murzyn jest nie tylko obarczone złymi skojarzeniami, jest już archaiczne.

Można wskazać kilka przyczyn stopniowej pejoratywizacji rzeczownika Murzyn w polszczyźnie. Po pierwsze we wszystkich językach świata zachodniego (wliczam tu Polskę i polszczyznę) nazwy osób czarnoskórych podstawowe w epoce niewolnictwa ustąpiły lub ustępują nazwom nowszym. Zmiany te najpierw zaszły w angielskim i francuskim – w językach społeczeństw najbardziej zaangażowanych w handel niewolnikami, a później obejmujących największą liczbę osób czarnoskórych, a później w i w innych językach, choć w różnym tempie i w różnym stopniu.

Po drugie słowo Murzyn w języku polskim obrosło wyjątkowo silną frazeologią obraźliwą, jak 100 lat za Murzynami. Oczywiście krzywdząca frazeologia dotyczy też innych grup ludzkich czy narodów, ale stereotypizacja osób czarnoskórych jest w polszczyźnie wyjątkowa i nieporównywalna z sytuacją w językach sąsiednich. Frazeologia wzmacnia też skojarzenie Murzyn – niewolnik. Nie ma gwarancji, czy zmiana określenia powstrzyma krzywdzącą frazeologię, ale na pewno skłoni do zastanowienia.

Po trzecie (w związku z pierwszym i drugim): czarno- i ciemnoskórzy Polacy, w większości przybyli z Afryki w pierwszym lub drugim pokoleniu, oraz mieszkający w Polsce czasowo czarnoskórzy Amerykanie w zdecydowanej większości traktują to słowo jako obraźliwe. Częściowo decyduje o tym automatyczne porównanie z innym i językami (słowo Murzyn było w słownikach polsko-angielskich i polsko-francuskich bardzo długo tłumaczone bez komentarzy jako Negronègre), częściowo ciągłe doświadczanie przejawów stereotypizacji ze względu na kolor skóry, a nierzadko rasizmu. Warto uszanować wrażliwość odbiorców. Nasi sąsiedzi o czarnej skórze wolą być nazywani ze względu na konkretną narodowość (np. SenegalczykNigeryjczyk), wolą być Afrykanamiczarnoskórymiciemnoskórymi lub po prostu czarnymi (choć jeszcze kilkadziesiąt lat temu konotacje przymiotnika czarny w odniesieniu do człowieka czarnoskórego były gorsze niż rzeczownika Murzyn). Złożenie Afropolak na wzór Afroamerykanina nie jest dla polszczyzny typowe.

Po czwarte i dla językoznawcy najważniejsze: w wielu kontekstach słowo Murzyn było i jest używane niepotrzebnie. Określa nie narodowość ani pochodzenie geograficzne, tylko kolor skóry, a ta cecha podobnie jak kolor włosów, wzrost, typ figury nie musi być istotna w opisie człowieka. Słowo Murzyn w podmiocie zdania zastępuje nam słowo podstawowe człowiek czy mężczyzna (Murzynka zastępuje słowo kobieta), zmusza nas do wskazania cechy fizycznej, która mogłaby pozostać nienazwana, gdyby była przymiotnikiem. Łatwiej powiedzieć po prostu człowiek zamiast czarnoskóry człowiek niż zastąpić słowo Murzyn innym. Nietrudno znaleźć polskie przekłady z obcych języków, w których pojawia się słowo Murzyn, choć w oryginale nie ma mowy o kolorze skóry wynika tylko on z szerszego kontekstu (por. cytaty w tekstach polecanych do lektury na końcu tej opinii).

Wszystkie powyższe argumenty skłaniają mnie ku jednoznacznemu zaleceniu, by słowa Murzyn nie używać inaczej niż na prawach historycznego cytatu (jak Murzyn zrobił swoje… w cytacie z Fryderyka Schillera). Ponieważ trudno jest zmienić przyzwyczajenia mówiących, ograniczam swoją rekomendację do komunikacji publicznej: mediów, administracji, szkoły. W tych kręgach zresztą omawiane tu słowa i tak są używane coraz rzadziej, ponieważ większość mówiących ma świadomość, że budzą co najmniej kontrowersje.

Osoby przyzwyczajone do języka sprzed lat będą dalej używać słowa Murzyn w rozmowach prywatnych w przekonaniu, że słowo to jest neutralne. Taką opinię podziela część językoznawców. Dlatego nie zachęcam do poprawiania wszystkich i w każdej sytuacji. Sam nie mówię Murzyn od lat nawet w rozmowach prywatnych, innych zachęcam, by nie używali tego słowa w przestrzeni publicznej.

Nie tylko dziś Polacy, w tym językoznawcy toczą spory, jak nazywać innych. W roku 1927 na łamach „Języka Polskiego” trwała zażarta dyskusja, czy mamy nazywać wschodnich sąsiadów, a wtedy także obywateli jednego państwa Rusinami czy Ukraińcami. Tradycjonaliści bronili nazwy Rusin i pytali „dlaczego ktoś chce mówić nam Polakom, jak mamy nazywać innych?”. Padały też rzeczowe historyczne argumenty za niejednoznacznością nazwy Ukrainiec. A jednak zwyciężyła wrażliwość odbiorcy. I tak się zwykle w historii dzieje.

Więcej o słowie Murzyn, jego historii i konotacjach współczesnych w poniższych tekstach. (Reagowałem w nich także na uproszczenia i generalizacje ze strony najostrzejszych krytyków stereotypizacji w polszczyźnie, którzy widzą rasizm tam, gdzie ja go nie widzę. Jednak w sprawie słowa Murzyn w tekstach publicznych jesteśmy zgodni).

sierpień 2020 r.

M. Łaziński 2008: Murzyn zrobił swoje. Czy Murzyn może odejść? Historia i przyszłość słowa Murzyn w polszczyźnie, „Poradnik Językowy” 4/2007, s. 47–56.

M. Łaziński 2014: Jeszcze o słowie Murzyn i o stereotypach. Po lekturze artykułu Margaret Ohii Mechanizmy dyskryminacji rasowej w systemie języka polskiego, „Przegląd Humanistyczny” 5/2014, 127–141.

M. Łaziński 2020: Spory o słowo Murzyn, „Polityka” 21/6.2020, s. 70–71.


Komentarz szarego użytkownika języka polskiego: mam wrażenie, iż powyższa opinia jest częścią kampanii środowisk lewicowych, które realizują swoje cele m.in. poprzez taktykę zwrotu lingwistycznego, który przejawia się również w tzw. nowomowie.

Nowomowa, to typowa kradzież. Kradnie się znane słowa, a poprzez owe skradzione słowa kody kulturowe i podstawia się pod nie nowe znaczenia. Dzięki intensywnej propagandzie po pewnym czasie nowe znaczenia wypierają znaczenia oryginalne lub funkcjonują równolegle i przy pomocy tzw. poprawności politycznej stygmatyzują stare znaczenia.

Flagową operacją marksizmu kulturowego było np. podmienienie zacnego słowa „nacjonalista”, czyli narodowiec lub jak rozumiał to Zachód legalista-państwowiec na „faszysta”. Dzisiaj sytuacja jest taka, iż przeciętny człowiek uważa, iż być nacjonalistą jest czymś złym. Przykładów takich jest wiele, a „Murzyn” jest kolejnym krokiem postępu neomarksistowskiej rewolucji kulturowej.

Cała argumentacja prof. Łazińskiego sprowadza się do kilku punktów:

  • „Murzyn” jest archaizmem – no nie jest, gdyż nie istnieje współczesny zamiennik. Można jeszcze mówić „czarny człowiek”, ale to forma dłuższa, a język potoczny lubi formy jak najkrótsze.
  • Słowo „Murzyn” powstało w epoce handlu niewolnikami – w Polsce nie było takiej epoki, zatem Amerykanie, Anglicy, Francuzi, Holendrzy, Belgowie, Niemcy i inne splamione masowym niewolnictwem nacje, niech odchodzą od niewolniczych określeń – nas Polaków to nie dotyczy.
  • Murzyni mieszkający, czy przebywający w Polsce, czują się urażeni określeniem Murzyn – po pierwsze nie wszyscy, po drugie wynika to nie z obraźliwości słowa, tylko z nieznajomości języka Polskiego. Zatem niech Murzyni w Polsce nauczą się mówić po polsku i przestaną Polaków uczyć mówić po murzyńsku.
  • Kolor skóry, który określony jest słowem „Murzyn” nie musi być istotny w opisie człowieka – może i nie musi, a jak musi? albo ktoś chce opisać kolor skóry, bo to dla niego jest ważne? to w ogóle nie jest argument, tylko lewacka nieudolna erystyka.
  • Słowo „Murzyn” obrosło pejoratywnymi odniesieniami np. sto lat za murzynami, czy pracować jako biały Murzyn – nie są to pejoratywne odniesienia, tylko normalne, prawdziwe ludowe konstatacje potwierdzone zresztą naukowo. Państwa afrykańskie są upośledzone technologicznie, Murzyni pracowali jako niewolnicy za miskę strawy i dach nad głową – to też historyczne fakty. Jeśli ta historia kogoś obraża i posiada pejoratywny wydźwięk to na pewno nie nie Murzynów, których filozofia życiowa neguje potrzebę postępu technicznego i technologicznego, dopóki banany samoistnie i w wystarczającej ilości owocują na drzewach, czy też w okresie, kiedy stali się ofiarami niewolnictwa. Niewolnictwo obciąża sprawców, a nie tych biedaków.

Jak zatem widzimy, mamy do czynienia z argumentami miałkimi, neomarksitowskimi oraz nierzetelnymi. Dobrze byłoby dać dymisję lewakowi prof. Łozińskiemu, albo w ogóle rozwiązać Radę Języka Polskiego, jeśli popełni tak rażący błąd, iż ocenzuruje język potoczny kastrując go z dobrotliwego Murzynka Bambo.

ZWROT LINGWISTYCZNY
Dzięki wyjątkowym warunkom i zgromadzeniu w jednym miejscu znacznej części europejskich intelektualistów lewicowych metoda lingwistyczna przeniknęła do nauk społecznych, do filozofii, antropologii socjologii. Proces określany jako „zwrot lingwistyczny” był w istocie „przesunięciem paradygmatu” współczesnych nauk humanistycznych. Pojęcie zwrotu lingwistycznego wprowadził austriacki filozof nauki Gustav Bergmann (1906-1987), a zjawi-sko opisał po raz pierwszy amerykański neopragmatysta i komparatysta Richard Rorthy (1931-2007) w wydanej w 1967 r. antologii pt. „The Linguistic Turn“.
Istota zwrotu lingwistycznego polega na odwróceniu funkcji języka i przeniesieniu jej na inne dziedziny nauki.
W tradycyjnym ujęciu pojęcia powstawały w ten sposób, że najpierw istniało pojedyncze doświadczenie rzeczywistości (np. przedmiotu stojącego na ziemi, mającego coś, co po-tem nazwane zostało korzeniami, pniem i gałęziami), na podstawie kolejnych doświadczeń takich przedmiotów człowiek kształtował ogólne wyobrażenie przedmiotu o takiej budowie, a dopiero na końcu nazwał takie wyobrażenie drzewem, a więc przyklejał do niego „etykietę” z nazwą. Ponieważ etykieta była naklejana na końcu procesu powstawania wyobrażeń na pod-stawie doświadczenia, zawsze miała ona jakąś realną bazę – nie mogła być etykietą przyklejoną do „niczego”.
De Saussurre twierdził, że w strukturze języka traktowanego jako odrębny system etykieta może powstać i istnieć bez tej obiektywnej i wyobrażeniowej bazy. Jednak taka „pusta” etykieta, czyli etykieta nie mająca odpowiednika w rzeczywistości pozajęzykowej w strukturze języka funkcjonuje jak każda inna etykieta, a jej znaczenie wcale nie jest „puste” i bierze udział w tej strukturze. Jednym słowem – etykieta tworzy znaczenie, które w strukturze językowej istnieje realnie.
Zwrot lingwistyczny polegał dokładnie na tym samym, na czym polegał „zwrot psy-choanalityczny” we freudomarksistowskiej socjologii Ericha Fromma. Reguły obowiązujące w jednej dziedzinie przeniesiono do innej, genetycznie odmiennej dziedziny. Wprowadzenie myślenia strukturalistycznego do nauk społecznych dało początek tzw. socjalkonstruktywizmowi albo konstruktywizmowi społecznemu.

Krzysztof Karoń

Skład Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN w VII kadencji (2019–2022)

prof. dr hab. Andrzej Jacek Blikle (informatyka) 

prof. dr hab. Jerzy Bralczyk (językoznawstwo) – wiceprzewodniczący, członek prezydium

prof. dr hab. Marian Bugajski (językoznawstwo) 

red. Bartłomiej Chaciński (dziennikarstwo) 

prof. dr hab. Wojciech Chlebda (językoznawstwo)

dr hab. Agnieszka Choduń (prawo) 

prof. dr hab. Anna Dąbrowska (językoznawstwo) – wiceprzewodnicząca, członkini prezydium

dr Antonina Doroszewska (socjologia) 

prof. dr hab. Stanisław Dubisz (językoznawstwo) 

prof. dr hab. Jacek Fisiak (językoznawstwo angielskie)

prof. dr hab. Stanisław Gajda (językoznawstwo) 

prof. dr hab. Michał Głowiński (teoria literatury)

dr hab. Dorota Jedynak, prof. UW (językoznawstwo)

dr hab. Katarzyna Kłosińska (językoznawstwo)  – przewodnicząca, członkini prezydium

prof. dr hab. Ewa Kołodziejek (językoznawstwo) – członkini prezydium

dr hab. Danuta Krzyżyk, prof. UŚ (językoznawstwo, edukacja)  – sekretarz naukowy, członkini prezydium

prof. dr hab. Zenon Leszczyński (językoznawstwo)

dr hab. Marek Łaziński, prof. UW (językoznawstwo) 

prof. dr hab. Andrzej Markowski (językoznawstwo) – honorowy przewodniczący, członek prezydium

prof. dr hab. Mirosława Marody (socjologia) 

prof. dr hab. Jan Miodek (językoznawstwo) 

prof. dr hab. Władysław Miodunka (językoznawstwo)

dr hab. Jolanta Panasiuk (językoznawstwo, logopedia) 

prof. dr hab. Jerzy Podracki (językoznawstwo)

prof. dr hab. Renata Przybylska (językoznawstwo) 

ks. prof. dr hab. Wiesław Przyczyna (teologia) – członek prezydium

prof. dr hab. Jadwiga Puzynina (językoznawstwo) 

Jerzy Radziwiłowicz (teatr) 

dr hab. Michał Rusinek (literatura)

prof. dr hab. Mariusz Rutkowski (językoznawstwo)

dr hab. Barbara Sobczak (językoznawstwo) 

prof. dr hab. Roch Sulima (antropologia kultury) 

prof. dr hab. Helena Synowiec (językoznawstwo, edukacja) 

płk Tomasz Szulejko (wojskowość) 

red. Małgorzata Tułowiecka (dziennikarstwo) 

prof. dr hab. Tadeusz Zgółka (językoznawstwo) – wiceprzewodniczący, członek prezydium

dr hab. Rafał Zimny, prof. UKW (językoznawstwo) 

prof. dr hab. Piotr Żmigrodzki (językoznawstwo) 

oprac EB

Dodaj komentarz