Działacze PiS złożyli w poniedziałek wniosek o uchylenie mandatu Marka Jankowskiego, wiceprzewodniczącego Rady Miasta w Starogardzie Gdańskim w związku z naruszeniem przez niego przepisów ustawy o samorządzie. Sam wiceprzewodniczący uważa, że nie naruszył prawa będąc jednocześnie radnym oraz delegatem do Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński stwierdził podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, iż:

Pan Marek Jankowski wykonuje mandat radnego z rażącym naruszeniem prawa. Powinno to powodować automatyczne wygaśnięcie jego mandatu ponieważ będąc delegatem czerpie konkretne dochody z klubu finansowanego przez miasto.

Starogardzki radny PiS Sebastian Kucharczyk dodał, że wiceprzewodniczący działa w imieniu klubu, który czerpie korzyści z mienia komunalnego. Działacze PiS przywołują tutaj przepis artykułu ustawy o samorządzie gminnym, zdecydowanie zabraniający radnym prowadzenia „działalności gospodarczej  (…) z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności”.


W odpowiedzi wiceprzewodniczący Rady Miasta Starogardu Gdańskiego informuje, że nie jest pracownikiem klubu i nie otrzymuje od niego żadnego wynagrodzenia. Nie ma także stałego wynagrodzenia w Pomorskim Związku Piłki Nożnej.

Dodatkowym argumentem na rzecz prawdziwości ww. tezy Jankowskiego może być fakt odwołania w kwietniu przez Radę Miasta, w której większość ma klub Nasz Starogard, radnego PiS Sebastiana Kucharczyka pod zarzutem wykorzystywania miejskich grantów do prowadzenia działalności gospodarczej. Jego stowarzyszenie pozyskało wtedy dotacje z miasta na organizację wydarzeń o charakterze patriotycznym. Ta decyzja rady nie jest jeszcze prawomocna i zajmie się nią teraz Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.

Jak informuje portal Radia Gdańsk (TUTAJ) w oświadczeniu majątkowym Jankowskiego za rok 2019 widnieje kwota 4300 otrzymana przez radnego od Pomorskiego Związku Piłki Nożnej tytułem nagrody.

Komentarz redakcji: Bardzo często poruszamy kwestię nieprawidłowości wynikającą z „podwójnego wynagrodzenia”, z nepotyzmu, czy z kolesiostwa. Ewidentnie ustawa o samorządach jest wadliwa i należałoby ją napisać od nowa, przynajmniej w zakresie czerpania kasy z kasy.

Często radni „załatwiają” sobie, rodzinie, albo znajomym posady w różnych spółkach i spółeczkach powiązanych z gminą. Mogą tak robić, gdyż gmina (rada gminy + zarząd) nadzorują te spółki, czy podmioty, będąc ich właścicielami lub posiadając kontrolę ustawową.

Dlaczego radni i członkowie zarządów są tak koleżeńscy? to proste. Nawet gdy ustawa zabrania łączyć mandatu radnego, czy funkcji w zarządzie samorządowym z posadą w spółkach gminnych, to wyinterpretowane jest to w ten sposób, że owszem zabrania, ale na terenie tej samej jednostki samorządowej. Czyli jak ma się dobrego kolegę i chody u siebie, to kolega z drugiego powiatu załatwia fuchę w zarządzie, czy radzie nadzorczej po sąsiedzku i vice versa. I już można legalnie czerpać korzyści majątkowe z tytułu sprawowania mandatu radnego, bądź nawet niskiego rangą urzędnika władz samorządowych.

Polska przerośnięta jest takimi praktykami, jak rakiem. Co do przypadków poruszanych w artykule, to należy stwierdzić, iż radnymi powinny zostawać osoby zaangażowane społecznie, czyli działający nie tylko w jednym klubie sportowym, czy stowarzyszeniu, ale nawet w kilku. To że radny nauczy, podpowie, przeszkoli, czy sam napisze wniosek grantowy, to bardzo dobrze. Od tego są liderzy społeczni, żeby każda organizacja mogła się nimi szczycić i korzystać z ich kompetencji. Nie może być tak, że radny może jedynie gapić się w sufit, pobierać diety i nic nie robić, gdyż taka właśnie postawa jest kolejną plagą Polski samorządowej. Może uzupełniona jest jeszcze potulnym głosowaniem zgodnie z wytycznymi lokalnego kacyka partyjnego.

Jednak nie powinno być tak, że klub sportowy „odwdzięcza się” radnemu za zaangażowanie, czy pomoc. Forma nagrody pieniężnej wydaje się być jedynie kolejną furtką pozwalającą omijać istniejące przepisy oraz, co dużo ważniejsze, zasady etyki obowiązujące działaczy społecznych.

Również organizacje społeczne potrzebują często etatowych pracowników, czy kadry – panią do prowadzenia biura, trenerów, szkoleniowców, ekspertów i fachowców – zależy czym się kto zajmuje. Jednak w takim przypadku powinno być to ściśle zaznaczone. Jeśli pobieram wynagrodzenie ze stowarzyszenia, rezygnuję z diety. Jeśli pobieram dietę, w stowarzyszeniu pracuję jako wolontariusz. O przypadkach wachlowania posadami w spółkach gminnych w ogóle nie ma co już wspominać, gdyż taki proceder, to jawne nadużycie, wałek, kręcenie logów, szemrane geszefty, oszukaństwo i korupcjogenny nepotyzm, więc nie ma o czym mówić.

Oprac. BC

Obraz Gerd Altmann z Pixabay

Dodaj komentarz