Zagubienie sumienia – Kaziutek

Mówiąc o kryzysie człowieczeństwa, prawdy i wolności nie można przeoczyć jeszcze jednego istotnego tematu jakim jest sumienie.

Doświadczamy we współczesnym życiu wielkiego problemu z rozpoznaniem, co jest obiektywnie moralne, a co niemoralne. Zwłaszcza tego typu dylematy pojawiają się w życiu społeczno-politycznym i publicznym. Wielu polityków i różnego rodzaju naukowców szafują kwalifikacjami moralnymi, ale często nie znając kodeksu etycznego, poprzestają na intuicji i na opiniach środowiska.

Takim środowiskiem opiniotwórczym stały się dziś ideologie LGBTQ. Przedstawiciele rozmaitych ideologii ogólnie powołują się na swoje sumienie, lecz problemem jest czy sumienie jest obiektywne i skąd czerpie informacje, co jest moralne dobre, a co złe i jaką posiadamy wiedzę moralną.

Młode pokolenie wychowane bez wiedzy historycznej, w duchu wolności, która zakazuje zabraniać, ulega hasłom głoszącym równość bez uwzględnienia głosu sumienia i ładu moralnego. Nie jest świadome, że ideologie mające swoje korzenie w marksizmie, są winne śmierci dziesiątków milionów ofiar zamordowanych i zamęczonych w imię równości i wolności.

Patrzymy na temat równości i wolności przez pryzmat sumienia. Bo sumienie to nie tylko uczucie lub samopoczucie. Jest to akt rozumu praktycznego, określający, czy coś czynić, czy nie czynić, czy dany czyn należy wykonać, czy mi nie wolno i czy dany czyn jest dobry, czy też zły moralnie. A samym centrum, jądrem sumienia, jest prosta zasada: „Należy czynić dobro, a unikać zła”.

Ks. Jerzy Popiełuszko w jednym ze swoich kazań powiedział: ”Żyć w prawdzie, to być w zgodzie ze swoim sumieniem. Zachowanie godności to życie zgodne z sumieniem. To budzenie i kształtowanie w sobie sumienia prawego. To dbanie o sumienie narodowe. Sumienie raz obudzone łatwiej odróżni prawdę od zakłamania, łatwiej odróżni dobre ziarno od plew”. 

Ale samo sumienie nie stanowi, co jest obiektywnie dobre, a co złe, a jedynie osądza mnie, czy stanąłem po stronie dobra, czy może po stronie zła. Zatem muszę skonfrontować swoje sumienie z normami i kodeksami moralnymi, które nie są zależne od mojej subiektywnej oceny.

Przez czas swego trwania ludzkość formowała normy moralne łącząc je w zbiory i kodeksy moralne. Nasza zachodnia kultura przejęła wiele z tych norm etycznych wypracowanych przez starożytne kultury Sumeru, Akadu, Egiptu, Babilonu, Asyrii, Persji, Izraela, Rzymu. Dzięki objawieniu Starego i Nowego Testamentu, chrześcijaństwo ujednoliciło i uspójniło ten ogólnoludzki kodeks moralny.

Niestety, współczesna kultura pod wpływem liberalizmu, postmodernizmu i różnych post socjalizmów sprawiła, że nie ma już obiektywnych i pewnych norm ani ocen moralnych. Nie ma niejako obiektywnego lustra, w którym człowiek i cała ludzkość może się przeglądać, czy i na ile są moralni lub niemoralni. Po rozbiciu lustra ogólnoludzkiego, jedynego i wspólnego, po zanegowaniu prawdy obiektywnej, niezmiennej, potworzyły się etyki pluralistyczne, względne, subiektywne.

Dzisiejsi dyktatorzy światopoglądów głoszą, że każdy wykształcony człowiek może sobie stworzyć własny kodeks moralny i dowolnie uznawać wg własnego widzimisię, co jest dobre, a co złe moralnie. Trwająca obecnie rewolucja moralna chce zastąpić etykę prawem państwowym, a jeszcze lepiej prawem unijnym. Nie ma grzechu i nie ma sumienia moralnego. Pozostaje jedynie ocena relacji czynu do prawa świeckiego lub ocena czynu dla życia. Etykę klasyczną uważa się za wytwór religijny odbierający człowiekowi wolność i niezależność. Taka nowa etyka prowadzi wojnę z etyką klasyczną, zwłaszcza w wydaniu katolickim, co przejawia się w przerażających atakach na życie i na ochronę życia od poczęcia aż po naturalną śmierć.

Sporą część naszej kultury współczesnej można nazwać kulturą widzów, gapiów, podglądaczy. Dzięki wszędobylskim kamerom, monitorom, bezpośrednim relacjom telewizyjnym udało się oszukać znaczną część społeczeństwa, zwłaszcza inteligencję, polityków, uczonych, duchownych, że system etyki liberałów i rewolucjonistycznych etyków jest tożsamy z systemem katolickim.

Wobec tego można spokojnie usunąć katolicką etykę i moralność z życia publicznego. Najwyższą normą moralną dla moralności wyzwolonej staje się niewiara w Boga lub nienawiść do Niego, a potem do Kościoła, tradycji religijnej i wartości wyższych.

Wniosek nasuwa się prosty: tylko ateizm jest etyczny, a wiara w Boga jest nieetyczna, bo człowieka uzależnia od mocy wyższych i pozbawia go wolności wyboru i stanowienia o sobie, czyli pozbawia go boskości. Zafałszowanie wolności i zagubienie odpowiedzialności poprzez odejście od prawdy i od obiektywnej hierarchii wartości prowadzi do tego, że człowiek staje się niezdolny do rozróżnienia dobra i zła, prawdy i fałszu.

Trzeba więc mówić o znieprawieniu sumienia, bo przecież sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa. W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem…

Człowiek ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo… – Sobór Watykański II (Gaudium et spes, 16). 

Zaćmione i znieprawione sumienie nie potrafi odróżnić dobra od zła, co więcej próbuje usprawiedliwić zło, a nawet uznać je za dobre. Nie poszukując pełnej prawdy i przez przyzwyczajanie się do zła, sumienie zniekształca się, staje się niewrażliwe, „tępieje”. Zaćmienie sumienia prowadzi do utraty poczucia grzechu. Człowiek zamiast stanąć w całej prawdzie swego sumienia, tak naprawdę od niego ucieka. Trzeba więc zmienić normy moralne, aby móc uwolnić się od ciężaru odpowiedzialności.

Zagubienie prawdy o człowieku i przyjęcie moralnego relatywizmu prowadzi do sumienia subiektywnego. Sumieniu indywidualnemu przyznaje się prerogatywy najwyższej instancji osądu moralnego, które kategorycznie i nieomylnie decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. Wskutek tego znika nieodzowny wymóg prawdy i relacja do wolności i do prawa Bożego. Tracąc wrażliwość i otwarcie na Boga, traci się także wrażliwość i otwarcie na człowieka, na jego godność i życie. Utrata wrażliwości na człowieka wiąże się ściśle z utratą wrażliwości sumienia, z zagubieniem jego prawości, z utratą poczucia grzechu i utratą poczucia Boga w życiu człowieka. Utrata wrażliwości na Boga i na człowieka prowadzi do cywilizacji śmierci.

Człowiek w wydaniu etyki rewolucyjnej widziany jest jako indywiduum. Liczy się jego tężyzna fizyczna, życie zgodne z popędami, umiejętność bogacenia się, no i wyzbycie się religijnych „przesądów”. Moralność rewolucyjna, czyli z punktu widzenia chrześcijanina amoralność, niszczy każdą dziedzinę życia i samego człowieka. Analizując dzieje dawniejszych państw i imperiów, królestw, kultur i religii może nam się narzucić wniosek, że powoli wchodzimy w zachód Zachodu. Może niedługo dojść pod wpływem niszczącego chaosu moralnego dotykającego zwłaszcza tak zwanych elit, do upadku Europy i naszego rodzinnego domu, któremu na imię Polska.

Dobrze znany mówca rozpoczął seminarium trzymając w ręku dwudziestodolarowy banknot. Do dwustu osób na sali skierował pytanie:
– Kto chciałby dostać ten banknot?
Ludzie zaczęli podnosić ręce. Spiker powiedział:
– Mam zamiar dać ten banknot jednemu z was, ale najpierw pozwólcie, że coś zrobię… – i zaczął miąć banknot. Pokazał zgnieciony banknot i zapytał:
– Kto w dalszym ciągu to chce?
Ręce znowu się podniosły…
– A gdybym zrobił to? – zapytał mówca…. i rzucił banknot na ziemię. Podeptał go butami i podniósł – był pomięty i brudny….
– A teraz kto chce te pieniądze?
Ręce podniosły się po raz trzeci!!!
– Moi przyjaciele odebraliście bardzo cenną lekcję. Nie ma znaczenia co zrobiłem z tym banknotem, ciągle chcieliście go dostać, ponieważ nie zmniejszyłem jego wartości. To jest wciąż warte 20$!!!
Wiele razy w życiu jesteśmy powaleni na ziemię, zmięci i rzuceni w błoto przez decyzje, które kiedyś podjęliśmy i okoliczności, które stanęły nam na drodze. Czujemy się przez to mniej wartościowi. Ale to nie ma znaczenia, co się stało i co się jeszcze stanie…
TY nigdy nie stracisz swojej wartości: brudny czy czysty, zmięty czy w dobrej formie, jesteś ciągle bezcenny dla tych, którzy Cię kochają.
Wartość naszego życia nie wynika z tego co robimy ani nie zależy od tego, kogo znamy, lecz KIM JESTEŚMY! Jesteś wyjątkowy! Nigdy o tym nie zapomnij!

Wróć do swego sumienia, jego pytaj!… Zejdźcie więc – bracia – do waszego wnętrza i we wszystkim, co czynicie, patrzcie na Świadka – Boga!” (Św. Augustyn, In epistulam Johannis ad Parthos tractatus, 8, 9)

Kaziutek


Dodaj komentarz