Sytuacja wielu lubuskich gmin przy granicy z Niemcami ze względu na utrzymujące się od tygodni obostrzenia u zachodnich sąsiadów nie jest już zła, ale wręcz dramatyczna. Lubuskie firmy od lat nastawione głównie na klienta niemieckiego straciły całkowicie przychody, a na pomoc w ramach tarcz antykryzysowych nie mają co liczyć. Jeśli nie zostanie jak najszybciej przywrócony mały ruch graniczny wiele firm zniknie na zawsze, a polski rząd nie będzie mógł już chwalić się najniższą stopą bezrobocia.
Jak donosi portal gazetalubuska.pl radni powiatu krośnieńskiego w związku z tą dramatyczną sytuacją, aby wesprzeć tracących dorobek życia przedsiębiorców i ratować lokalną gospodarkę, zwołali nadzwyczajną sesję rady i przyjęli jednogłośnie apel do władz sąsiadującej Brandenburgii o wznowienie małego ruchu granicznego bez konieczności odbywania przez mieszkańców przygranicznych miejscowości przekraczających granicę, obowiązkowej w związku z wprowadzeniem w Niemczech ścisłego lockdownu, kwarantanny skutecznie blokującej naturalne przemieszczanie lokalnej ludności.
Radni powołują się w piśmie na dotychczasową współpracę, która zmierzała do utworzenia euroregionu bez barier oraz na głębokie więzi gospodarcze i społeczne. Oczekują jak najszybszego wypracowania kompromisu, który z jednej strony zapewni bezpieczeństwo, a z drugiej przywróci ponownie całkowicie zamarłą z powodu obowiązujących w niemieckich landach restrykcyjnych przepisów, wymianę handlową pomiędzy sąsiadującymi przez granicę polskimi i niemieckimi miastami, co zapobiegnie w regionie bankructwom firm, a tym samym likwidacji wielu miejsc pracy.
Więcej na stronie:
Opracowanie BC
Źródło: