Gmina Łęknica straciła dochody

Przygraniczna Łęknica  „jest szczególnym miastem, gdzie wiodącym zakładem pracy jest bazar”. Zamknięcie przejścia granicznego odebrało gminie życie.       

    
   Ponad dwutysięczne przygraniczne miasto Łęknica w powiecie żarskim słynie z Manhattanu, jednego z największych targowisk  miejskich w Europie. Na bazarze codziennie rozkładało swoje kramy do czasu zamknięcia granic ok. 1000 handlowców, przedstawicieli różnych branż. Mydło i powidło, rękodzieło i produkty regionalne w konkurencyjnych cenach, szczególnie dla mieszkańców sąsiedniego Bad Muskau i Weisswasser oraz bogata oferta gastronomiczna dawały mieszkańcom przez długie lata stabilizację i bezpieczeństwo finansowe.                 

Niespełna trzy lata temu według danych Urzędu Statystycznego ta mała przygraniczna gmina, w której nie ma dużych zakładów pracy miała najwyższy w lubuskim dochód w przeliczeniu na jednego mieszkańca, wyprzedzając Zieloną Górę i Gorzów. 

Jak twierdził wtedy burmistrz Łęknicy Piotr Kuliniak: – Tak naprawdę ten wynik „robi” nam targowisko. To pozorne bogactwo, statystyki to nie wszystko. Mamy duże dochody z bazaru, ale jak spojrzymy na realia jesteśmy małą gminą, która ma 13 mln zł budżetu rocznie. … Gdyby tego bazaru nie było, na nic nie mielibyśmy pieniędzy. Przy 13 milionowym budżecie dochód z targowiska, zwanego od lat „Manhattanem” wynosi 3,5 mln zł. To spory zastrzyk pieniędzy. Służą one sfinansowaniu zadań inwestycyjnych, ale także choćby do dopłat do wymiany pieców centralnego ogrzewania, opieki zdrowotnej (opieka ginekologiczna, dopłaty do rehabilitacji czy wdrażanie darmowych szczepionek HPV dla uczennic naszej szkoły). Opieka społeczna też kosztuje. Dużo środków inwestujemy w szkołę, dzieci mają dodatkowe języki, darmowe kursy pływania, doposażamy klasy komputerowe, chcemy wyposażyć docelowo wszystkie klasy w tablice multimedialne. Remontujemy systematycznie obiekt ( nowe sanitariaty, wejście do szkoły, wymiana okien, malowanie sali gimnastycznej, czy nowa sieć komputerowa). Dochody z bazaru rekompensują nam brak dużych zakładów pracy, z których do gminnej kasy wpływałyby pieniądze z podatków.      

Teraz po zamrożeniu ruchu granicznego Łęknica w ciągu zaledwie kilku tygodni stała się być może najbiedniejszą gminą w województwie. Burmistrz Piotr Kuliniak wystosował w imieniu mieszkańców list do wojewody z prośbą wsparcia w MSZ petycji o jak najszybsze otwarcie przejścia granicznego w Łęknicy:        
– Miasto zamarło, tak naprawdę bez dopływu klientów z Niemiec nie jesteśmy w stanie praktycznie funkcjonować. Każdy dzień, każdy tydzień, każdy miesiąc to są olbrzymie straty i dla mieszkańców i dla budżetu gminy. Naprawdę sytuacja jest bardzo ciężka i jeżeli granice nie zostaną jak najszybciej otwarte no to będziemy tu mieli naprawdę wielki problem do rozwiązania. … Im dłużej granica będzie zamknięta tym będzie nam coraz gorzej, a nie ukrywam, że firmy już padają w Łęknicy.             

Zamknięcie przejścia granicznego w Łęknicy jest też wielkim utrudnieniem dla mieszkańców pracujących na codzień po niemieckiej stronie. Aby dostać się do pobliskiego Bad Muskau muszą dojeżdżać do pracy przez Olszynę, co zwiększyło odległość aż do 50 kilometrów, dotąd wystarczył krótki 10-cio minutowy marsz.            

Na podstawie zachód.pl,  zary.naszemiasto.pl
https://www.zachod.pl/192417/burmistrz-leknicy-pisze-do-wojewody/

https://zary.naszemiasto.pl/leknica-najbogatszym-miastem-w-wojewodztwie-nie-czujemy/ar/c3-4222916

Oprac. BC

Fot. 32X

Dodaj komentarz