Afera grantowa zatacza szersze kręgi. „Skala nieprawidłowości może dotyczyć całego kraju”

Wielkopolska, Pomorze, a teraz Podkarpacie. Zgłaszają się do nas kolejni przedsiębiorcy, którzy zwracają uwagę na nieprawidłowości przy regionalnych naborach na granty. – Ten projekt był skazany na porażkę od samego początku – pisze pan Marcin, właściciel firmy z Rzeszowa.

– Problem może dotyczyć całego kraju. Do nieprawidłowości mogło dojść we wszystkich województwach prowadzących nabór wniosków, ale gdzieniegdzie sprawa została „zamieciona pod dywan” – zwrócił się do nas Marcin Bator, przedsiębiorca z Podkarpacia.

Mężczyzna złożył wniosek po kapitał obrotowy w Rzeszowie. Nabór prowadziła lokalna Agencja Rozwoju Regionalnego. Zasady? Takie same, jak w innych województwach, czyli kto najszybciej wyśle dobrze wypełniony wniosek, ten zgarnia pieniądze.

– Jeszcze przed rozpoczęciem naboru bardzo łatwo można było oszacować, że kwota 40 mln zł wystarczy dla nielicznych. Nabór rozpoczynał się 12 sierpnia o północy. Wszyscy przedsiębiorcy, z którymi rozmawiałem, postąpili dokładnie tak samo. Na kilka minut przed północą zalogowali się do systemu gov.pl i przygotowali wnioski. Wszystko działało dobrze do momentu, aż ruszył nabór. Strona przestała działać i zostaliśmy wyrzuceni z sesji – opisuje mężczyzna.

Pan Marcin tłumaczy, że strona zaczęła znów działać 15-20 minut po północy i dopiero wtedy, jak twierdzi nasz rozmówca, większość osób miała możliwość złożenia wniosku. Tyle, że było już za późno. Nazajutrz do rzeszowskiej instytucji zaczęły spływać skargi na przebieg naboru. Sprawie przyjrzało się też Ministerstwo Cyfryzacji.

„Na przełomie 11 i 12 sierpnia zaobserwowano znaczące obciążenie systemów – zwiększona liczba użytkowników widoczna była już przed północą, zaś największe obciążenie pojawiało się 3-5 minut po północy w postaci 5000 jednoczesnych sesji i 12 000 jednoczesnych użytkowników. Niemniej przesyłane pisma były przetwarzane na bieżąco. Wskazuje to na fakt, że pisma zawierające wnioski wpływały na skrzynkę RARR S.A. na platformie ePUAP w sposób ciągły (bez widocznych przerw)” – wynika z komunikatu rzeszowskiej Agencji z 20 sierpnia.

 Zastanawia mnie liczba 5 tys. otwartych sesji przy ponad dwukrotnie wyższej liczbie użytkowników. To by oznaczało, że połowa osób nie miała nawet możliwości podjąć walki, bo system na to nie pozwalał – wskazuje pan Marcin, który przypomina, że już w maju 2019 r. resort cyfryzacji chwalił się, że uruchomił o wiele bardziej wydajny system obsługi elektronicznych wniosków.

„8 tysięcy sesji na sekundę oraz możliwość podpisywania Profilem Zaufanym (PZ) aż 250 dokumentów w tym samym czasie – to nowe parametry systemu ePUAP oraz PZ po zmianach” – pisano wówczas w komunikacie.

Przypomnijmy, w money.pl opisywaliśmy historie przedsiębiorców z Wielkopolski, którzy wzięli udział w konkursie rozpisanym przez lokalną Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Skarżyli się oni na system, w którym jedynym czynnikiem decydującym o przydzieleniu grantu miała być szybkość złożenia wniosku. W efekcie marszałek województwa wszczął kontrolę, a wojewoda przekazał sprawę prokuraturze i CBA.

Po tej serii artykułów napisali do nas kolejni przedsiębiorcy. Adam Protasiuk z Gdańska pisał: „W województwie pomorskim pierwsze wnioski zostały zarejestrowane po niecałych 5 minutach. Co było praktycznie niemożliwe w związku z liczbą danych do wypełnienia. Informacja na mieście krąży taka, że 'znajomi króliczka’ byli poinformowani, że wystarczyło złożyć aplikację w ramach testów, a następnie w wyznaczonym terminie zalogować się i kliknąć enter”.

Wiele wskazuje na to, że problem może być znacznie szerszy. Sygnały o nieprawidłowościach dotarły do nas także z Lublina. W tym regionie, jak informują nas czytelnicy, pula wynosiła 70 mln i została wyczerpana po kilku sekundach, zaś w pierwszej chwili od uruchomienia naboru zostało złożonych ponad 600 wniosków.

– W województwie lubelskim środki rozeszły się w ciągu czterech sekund. Jak to możliwe, pytam, by akurat kilkaset osób złożyło wniosek w jednej dziesięciotysięcznej sekundy? Swój wniosek złożyłam w 33 sekundzie. W przypadku, gdy sekunda ma takie znaczenie, uważam, że lista z wynikami jest nierzetelna – wskazuje pani Ilona, właścicielka firmy.

Na dowód dostaliśmy listę ze złożonymi wnioskami. Pierwszy przedsiębiorca z Lublina, który załapał się na grant, wysłał wniosek w czasie: 10:00:00.000801.

Nieprawidłowości przy pozyskiwaniu grantów.

– W Wielkopolsce jest afera, że granty rozeszły się w 30 sekund. W Lublinie rozeszły się w cztery. To jest technicznie niemożliwe, aby człowiek mógł tak szybko kliknąć w myszkę. Dlatego chcemy wyjaśnień – mówi mecenas Wiktor Peret, który reprezentuje poszkodowanych przedsiębiorców. – Do prokuratury, CBA i Ministerstwa Sprawiedliwości złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez wpływ funkcjonariuszy publicznych na wynik konkursu. Mamy dowody na to, że serwer „dla wybrańców” był otwarty wcześniej – dodaje i pokazuje nam screen z wykonanej operacji. Godzina złożenia wniosku to 09:59, choć oficjalnie taka możliwość powinna pojawić się punktualnie o 10:00.

Nabór po granty z problemami.

Gdyby tego było mało, dostaliśmy też korespondencję właścicielki firmy z Torunia (poproszono nas o niepodawanie danych osoby – red.) w sprawie reklamacji generatora wniosków o dotację. Tu też miało dojść do zawieszenia systemu. Toruńska Agencja Rozwoju Regionalnego odpowiedziała: „Informujemy, że przyczyny opóźnień w otrzymywaniu wiadomości e-mail miały charakter zewnętrzny, niezależny od funkcjonowania generatora wniosków oraz systemu pocztowego wysyłającego linki aktywacyjne do wnioskodawców w ramach hostingu generatora wniosków”.

Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami samorządów, z których dotarły do nas sygnały o problemach. W Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie odmówiono nam komentarza, z kolei w podkarpackim urzędzie poinformowano nas, że nabór jeszcze się nie zamknął, trwa weryfikacja wniosków, zaś kompleksową odpowiedź na nasze pytania obiecano nam wysłać kolejnego dnia.

Źródło: money.pl

Dodaj komentarz