Karania przychodni za teleporady nie będzie?



W poniedziałek wielu chorych jak i przyszłych pacjentów w całej Polsce odetchnęło z ulgą, bowiem ich racja, że jednak lepiej mieć możliwość skorzystania w ramach płaconej daniny na ubezpieczenie zdrowotne z nienormalnie działających placówek POZ, niż nie mieć jej wcale, zwyciężyła. Chodzi o nagłe zapędy resortu zdrowia, który najpierw z powodu koronawirusowej histerii rekomenduje leczenie zdalne i doprowadza do sytuacji, w której system ochrony zdrowia staje na głowie, a potem w ramach dziwnie pojętego dbania o zdrowie obywateli zamierza zamiast pouczenia i działań naprawczych zastosować bez uprzedzenia niezwykle radykalne rozwiązanie i przychodnie, które przeginają z teleporadami, stosując się zresztą do wcześniejszych wytycznych, odstawić od piersi NFZ. Kuriozalnie ukaranie przychodni rozwiązaniem umowy najbardziej uderzyłoby w pacjentów, cieszących się od ponad roku rzekimo tak wielką troską rządzących.   

       
W regionie pomorskim aż siedem przychodni, na 70 w całym kraju, w których to podobno teleporady stanowiły ponad 90 proc. świadczonych przez lekarzy usług było zagrożonych. Jednak jak donosi portal dziennikbaltycki.pl NFZ podpisze z nimi kontrakty i nie zagraża już na Pomorzu od 1 lipca, pozostawionym na lodzie pacjentom liczonym w dziesiątkach tysięcy, dezorganizacja pracy systemu i konieczność szukania nowej przystani zdrowia. Co prawda pomorski oddział NFZ zachował się przyzwoicie i zapewnił, że inne pobliskie placówki POZ stoją przed nimi otworem, ale dla wielu pacjentów oznaczało to niepotrzebny, a wręcz szkodliwy stres, a nierzadko konieczność poszukiwania lekarza pierwszego kontaktu w innej gminie, oraz kolejny cyrk z niewydolnością nadmiernie obciążonych przychodni.          

Na szczęście dla wszystkich kolejny koronakoszmar został zażegnany. Szczególnie, że niepodpisanie aneksów do umów NFZ z przychodniami wygasających z dniem 30 czerwca w opinii ekspertów Federacji Porozumienie Zielonogórskie protestującego przeciwko poczynaniom resortu zdrowia i NFZ, mogło się skończyć bardzo źle dla prawie 12 milionów obywateli, nad którymi opiekę sprawują lekarze skupieni w PZ. Jednym słowem zachodziła obawa, że co trzeci Polak straciłby nagle dostęp do lekarza pierwszego kontaktu. Podczas sobotniego Walnego Zgromadzenia Delegatów Federacji Porozumienie Zielonogórskie, jego wiceprezes Marek Twardowski odniósł się do jego zdaniem bezprawnego pomysłu nieprzedłużenia umów z przychodniami:       
,,Jest to działanie bezprawne. Granica 90 proc. udzielania tzw. teleporad, nie ma żadnego odzwierciedlenia w obowiązujących przepisach prawa ani zawartych z funduszem umów. Gros z nich to wzorcowe placówki, które źle sprawozdawały świadczenia w systemach informatycznych. Wyjaśniamy z każdą naszą poradnią tę liczbę”.           

Dzięki zakończonym porozumieniem pertraktacjom pomiędzy szefami NFZ, a federacji pracodawców PZ, pacjenci mogą nie tylko na Pomorzu spać na razie spokojnie, bowiem umowy ze wszystkimi bez wyjątku przychodniami POZ zostały przedłużone na kolejne 18 miesięcy oraz NFZ nie wprowadzi od września w życie sygnalizowanych wcześniej zmian w finansowaniu poradni POZ, w którym kluczową rolę miała odegrać ilość teleporad. Obu stronom chodziło oczywiście o jak najlepszą dostępność pacjentów do świadczeń medycznych i zapewnienie ich jakości na wysokim poziomie, a o mało co z dostępu byłyby nici. Co ciekawe minister zdrowia zapowiedział już podczas konferencji prasowej reformę krajowej podstawowej opieki zdrowotnej, którą się zajmie zespół ekspertów. I tym razem jedną z wytycznych ma być zamiast karania przychodni, ich nagradzanie za przekraczanie wymaganych wskaźników.              

Nie wiadomo tylko czy cieszyć się z tego czy raczej zacząć się już bać, że wkrótce zaczną na siłę doprowadzać każdego obywatela do wzorcowego stanu zdrowia, tym bardziej, że w ramach walki z tzw. pandemią prezes NFZ, jak czytamy w portalu dziennikbaltycki.pl, podjął się zająć zwiększeniem wskaźników wyszczepialności narodu przeciwko COVID-19 poprzez zastosowanie specjalnego systemu motywującego w tym w obszarze lekarzy rodzinnych. A tak na marginesie sprawy, choć trudno znaleźć ostatnio wiele słów uznania dla działania placówek POZ, przychodnie stały się po prostu ofiarami narracji zabójczej zarazy i wygodnymi kozłami ofiarnymi, na które można zrzucić odpowiedzialność za wątpliwej jakości pracę całego systemu ochrony zdrowia nastawionego przez polityków tylko na covid.                

Opacowanie BC 


Źródło:     

Dodaj komentarz