Gender a wartości chrześcijańskie – dr Anna Kubiak

Ks. Rdz 1, 27-28a

„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną”.

Z powyższego cytatu wynika bezpośrednio Boży zamysł  płciowości. Jego celem było stworzenie dwóch odmiennych płci a każda z nich miała swoje miejsce w Jego planie. Nie było jego wolą by upodobniali się do siebie ani zamieniali się rolami.

Teoriagender jak to już opisano w poprzednich artykułach prezentuje taki sposób myślenia o płci i seksualności, który jest sprzeczny nie tylko z wartościami chrześcijańskimi, ale także z naturą. Nie brakuje współczesnych psychologów i filozofów, którzy głoszą absurdalne tezy o tym, że płeć jest uwarunkowana kulturowo, a nie biologicznie. To poglądy, które chcą zrównać ludzi nie ze względu na ich wartość, bo tutaj równość jest oczywista, ale ze względu na role, które mężczyźni i kobiety mogą przyjmować. A tego zrównać się nie da. Mężczyzna nie może rodzić dzieci i nie może karmić piersią gdyż jest to naturalna rola kobiety. Jest między nimi wrodzona różnorodność, a ideologia gender „jest atakiem na tę różnorodność, na kreatywność Boga, na mężczyznę i kobietę”, jak podkreśla papież Franciszek.

Benedykt XVI podczas spotkania z kardynałami i pracownikami Kurii Rzymskiej 21 grudnia 2012 roku wprost nawiązał do pomysłów takiego ujmowania płci, jak proponuje ideologia gender. Powiedział wtedy: „Manipulowanie naturą, potępiane dziś w odniesieniu do środowiska, staje się tutaj wyborem podstawowym człowieka wobec samego siebie. Istnieje teraz tylko człowiek w sposób abstrakcyjny, który następnie autonomicznie coś sobie wybiera jako swoją naturę. Dochodzi do zakwestionowania mężczyzny i kobiety w ich wynikającej ze stworzenia konieczności postaci osoby ludzkiej, które nawzajem się dopełniają. Jeżeli jednak nie istnieje dwoistość mężczyzny i kobiety jako dana wynikająca ze stworzenia, to nie ma już także rodziny, jako czegoś określonego na początku przez stworzenie. Ale w takim przypadku również potomstwo utraciło miejsce, jakie do tej pory jemu się należało i szczególną, właściwą sobie godność. […] Tam, gdzie wolność czynienia staje się wolnością czynienia siebie samego, nieuchronnie dochodzi się do zanegowania samego Stwórcy, a wraz z tym ostatecznie dochodzi także do poniżenia człowieka w samej istocie jego bytu, jako stworzonego przez Boga, jako obrazu Boga. W walce o rodzinę stawką jest sam człowiek. I staje się oczywiste, że tam, gdzie dochodzi do zanegowania Boga, zniszczeniu ulega także godność człowieka.”

Analizując nurt gender, ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z Papieskiej Rady ds. Rodziny pisze „Małżeństwo przedstawiane jest jako główne źródło cierpień kobiety, a macierzyństwo – jako podstawowa forma opresji. Przy takich założeniach rodzina jest przeżytkiem, z którym należy walczyć. Jest to rodzaj nowej utopii, która – zdaniem jej propagatorów – miałaby zapewnić człowiekowi pełną wolność i pełnię szczęścia”.

Kościół w swym nauczaniu wprost więc  stwierdza, że postulowanie równości rozumianej w myśl teorii gender jest jednak sprzeczne z Biblią, bo przekreśla ona „naturalną różnorodność” między kobietą a mężczyzną. Trzeba tu jednak dodać, że równość w sensie posiadania takiego samego prawa do szacunku i godności ma oczywiście każdy człowiek – bez względu na płeć, orientację seksualną czy jakiekolwiek inne czynniki. Dla katolika wynika to wprost z Ewangelii. Jezus umarł przecież za wszystkich.

Wymyślanie świata na nowo, przekonywanie, że płeć jest uwarunkowana wyłącznie kulturowo, a nie biologicznie, jest szkodliwe. Dlatego opór wobec bezrefleksyjnego wprowadzania tego typu myślenia do szkół czy w ogóle do przestrzeni publicznej jest słuszny i potrzebny. Tworzenie ideologii, która przeczy podstawowym prawom biologii, jest, jak widać, możliwe i niestety wpisuje się w konsumencko rozumianą kulturę, w której można wybrać sobie najbardziej kuszący  „produkt”.

Dzisiaj funkcjonuje kult dowolnego kreowania swojej tożsamości. Kwestie płciowości i seksualności są elementem projektowania siebie samego od podstaw. Kulturę rozumie się dzisiaj jako zbiór ofert, z którego można wybrać te, które najbardziej nam odpowiadają. I nie jest to oczywiście wybór trwały. Można swobodnie zmieniać swoją tożsamość i powszechnie uznawane jest to za sukces i przejaw wolności. Ale taki model społeczny również rodzi cierpienia, bo ludzie coraz częściej nie czują zakorzenienia w żadnych konkretnych wartościach a życie wydaje im się puste i bez sensu. Trzeba stawiania wyraźnych granic tam, gdzie epatowanie innością staje się próbą promowania tej inności jako powszechnie obowiązującego modelu, na który muszą się zgodzić wszyscy.

Anna Kubiak


Dodaj komentarz