Zmiana układu sił w przemyskiej radzie miejskiej odbiła się szerokim echem nie tylko w samym mieście, ale nawet w Polsce. Zmiana prezydium ma sprawić, że poprawi się sposób prowadzenia obrad i ich poziom.
O zmianę sposobu nietrudno, ale prawdziwym wyzwaniem jest podniesienie poziomu dyskusji, który był z każdym miesiącem tylko gorszy. Niestety wątpię, żeby poprawa była możliwa w tej kadencji, bo przecież radnym prawa głosu odebrać nie można. Zresztą to, co się dzieje już po zmianie, dowodzi, że miło nie będzie.
Niektóre komentarze radnych w mediach społecznościowych mocno odstają od zachowania, które nazywamy szacunkiem. Niech pierwszy rzuci kamień, komu nigdy nie powinęła się noga. O przepraszam, kamienie już zostały rzucone.
Nowa większość zmieniła układ sił w radzie, bo – jak twierdzi – do tej pory była marginalizowana. Twierdziła, że prezydent się z jej głosem nie liczył. Teraz będzie musiał. Na pewno będzie ciekawiej. Jak to się przełoży na funkcjonowanie miasta? Zobaczymy. Ostrych dyskusji na pewno nadal będzie sporo.
Czy tak być musiało? Czy radni nie mogli się dogadać i stworzyć szerszej koalicji? Andrzej Zapałowski (WdP) powiedział podczas wizyty Krzysztofa Bosaka w Przemyślu, że jego klub stworzył techniczną koalicję z KO, ponieważ PiS nie chciał współpracować. Robert Bal (Regia) zapytany, czy jego klub otrzymał choćby propozycję rozmów, odpowiedział: „Oczywiście, że nie”. Kto czyją rękę odrzucił, nie dojdziemy. Podział na opozycję i koalicję jest aż nadto jaskrawy. Ciągłe zarzuty kto przyczynił się do tego, że jest tak źle i licytowanie się, kto więcej zrobił dobrego.
Dziwię się „prezydenckiej” stronie rady, wszak jeden głos to bardzo krucha większość. Tak było i tak będzie. Czerwcowa zmiana nie była przecież pierwszą w historii naszego samorządu i na pewno nie była ostatnią. Dziwię się też zaskoczeniu zmianą układu sił. Takiego scenariusza należało się spodziewać co najmniej od września ub.r. Dzisiejsze krokodyle łzy są spóźnione.
Na koniec – szef SLD wyrzucił z partii dwóch radnych z Przemyśla. Zabawne. SLD nieraz już głosowało ramię w ramię z PiS-em, nie tworząc koalicji. Teraz też jej podobno nie ma. Spostrzegawcza ta „góra” partii. A ponoć na poziomie samorządu polityki nie ma…
Paweł Bugira