Gruzińskie wybory – relacja naszego obserwatora

Między 4 a 10. października razem z wolontariuszami ukraińskiej fundacji CIFRA miałem okazję obserwować przygotowania i przebieg wyborów parlamentarnych w Gruzji.

Gruzja, razem ze stolicą Tbilisi, jest dość urokliwym miejscem w postsowieckiej części Kaukazu. Potwierdza to dość duża ilość turystów, bardzo duża część z Rosji, ale sporo też z Europy Zachodniej i Ukrainy. Poziom życia dość słaby (np. przeciętna emerytura to ok 70$, co wystarcza na pokrycie opłat czynszowych i kosztów mediów).

Praca urzędnika jest dość poszukiwana i ma to swoje odbicie w stosunku obywateli do władzy. Jest ta postawa zbliżona do sytuacji przed 2014 roku w Polsce.

Przed wyborami mieliśmy spotkanie z przedstawicielem partii opozycyjnej oraz reprezentantem Transparency International w Gruzji.

Wrażenia były mieszane. Pani z partii opozycyjnej stwierdziła, że nasza obecność niewiele wpłynie na wyniki wyborów, bo system jest świetnie zorganizowany i uniemożliwia (SIC!!!) jakiekolwiek fałszerstwa. Transparency International miało podobne zdanie. Z rozmów z Gruzinami  na ulicy wynikały dwa wnioski:

1) dzięki Saakaszwilemu Tbilisi odzyskało świetność, a jego partia dużo zmieniła na lepsze,

2) mimo sukcesów Michaiła (jak jest on powszechnie nazywany) nikt nie wierzy, że jego partia wygra.

W dniu wyborów naszą obserwację zaczęliśmy od 6 rano. Lokale otwierane są o 8 rano. System wyborczy Gruzji w wielu przypadkach różni się od stosowanego w Polsce. Komisja składa się z 6 członków którzy są szkoleni przez pół roku i ich szkolenie kończy się egzaminem. Dodatkowo w komisji znajduje się ok 6-7 osób jako obserwatorzy partii biorących udział w wyborach. Członkowie komisji noszą cały czas kamizelki z identyfikatorami.  Zarówno członkowie komisji jak i obserwatorzy opłacani są z budżetu państwa.  Obserwatorzy krajowi składają CV do komisji wyborczej. Nikt nie był w stanie określić mi kryteriów wyboru. Że nie zawsze te wybory są jasne, potwierdziło zachowanie obserwatorów krajowych w lokalach wyborczych. Dziwną, a nawet karygodną, wg naszej ustawy o ochronie danych osobowych, jest praktyka umieszczania przed lokalem, w ogólnodostępnym miejscu, tablicy z danymi osobowymi wyborców (imię, nazwisko, data urodzenia, płeć, adres zameldowania, adres zamieszkania i jeżeli wyborca przebywa za granicą, to umieszcza się informację od kiedy), Ma to podobno na celu możliwość sprawdzenia, czy dany wyborca może głosować w danej komisji. Przy wejściu do lokalu znajdował się jeden członek komisji, który lampą ultrafioletową „prześwietlał” ręce wyborców. Jest to system mający uniemożliwić podwójne głosowanie, stosowany podobno w krajach Trzeciego Świata. Osoba głosująca ma barwiony kciuk prawej dłoni substancją zawierającą roztwór azotanu srebra. Jest on teoretycznie niezmywalny (pod warunkiem zakupu przez centralną komisję wyborczą, jest występowanie odblasku w miejscu pomalowanym do 7 dni). Zauważyliśmy, że cześć członków komisji wyborczych sprawdza tylko kciuk, a inni obie ręce. Nikt nie był w stanie określić, jakie wymogi ogłosiła CKW. Po wejściu do lokalu, przy otrzymywaniu kart do głosowania, członek komisji zabarwia wspomniany kciuk sprayem.  Karty do głosowania są numerowane. Numer znajduje się na części karty która zostaje w komisji wyborczej. Kartę do głosowania wyrywa się z ponumerowanego „bloczka”. Taki system umożliwia łatwiejsze liczenie kart do głosowania, zarówno przed jak i po zakończeniu wyborów. Po otrzymaniu kart do głosowania wyborca udaje się do osłoniętego miejsca celem oddania głosu, a następnie podchodzi do przezroczystej urny. Przy urnie otrzymuje od członka komisji kopertę do której wkładane są karty do głosowania. Po włożeniu do koperty wyborca własnoręcznie wrzuca kopertę do urny. Karty do głosowania niewłożone do koperty uznawane są za nieważne.  Mankamentem może być fakt, że przy urnie siedzi członek komisji, który teoretycznie ma możliwość wglądu do wypełnionych kart do glosowania. Przezroczyste urny na głosy są zabezpieczane dodatkowo poprzez włożenie do urny przed głosowaniem dwóch kart z podpisami wszystkich członków komisji. Ma to zabezpieczyć przed podmianą urny. Dodatkowo w lokalu jest jeszcze jedna urna dla osób głosujących poza lokalem. Dwóch członków komisji między godzina 10 a 16 ma za zadanie odwiedzić wszystkie osoby głosujące w domu.

Głosowanie kończy się o godz. 20. Po zamknięciu lokali, odbywało się podobne w systematyce do procedur stosowanych w naszych wyborach, liczenie głosów. Zużyte bloczki wraz z niewykorzystanymi kartami są liczone i pakowane do przygotowanych kopert. Głosy są liczone przez całą komisję przy wspólnym stole. Po zakończeniu liczenia głosów protokoły wraz z głosami są dostarczane do obwodowej komisji wyborczej, gdzie po zeskanowaniu umieszczane są w internecie.

Spostrzeżenia podczas obserwowania procesu wyborów

Większa część komisji wyborczych była niezadowolona z naszej wizyty, choć zdarzały się komisje, gdzie byliśmy obszernie informowani o procedurach i zasadach działania komisji. W jednej z komisji zauważyliśmy, że jeden z członków komisji nie zaznaczał sprayem kciuków osób odbierających karty. Można domniemywać, że daje to możliwość ponownego głosowania w innym lokalu.  Poza tymi zdarzeniami nie zauważyliśmy większych nieprawidłowości.

Na obserwowanie procesu liczenia głosów wybraliśmy dwie komisje, najbardziej nam nieprzychylne.  Po zamknięciu lokalu w obu komisjach ujawniła się słynna gruzińska gościnność. Przygotowano nam posiłek, gdy odmówiliśmy, przygotowano miejsce na drzemkę/odpoczynek. Zauważyliśmy, że komisja ma kłopot z uzgodnieniem liczby osób głosujących i liczbą kart wydanych. Uzgadnianie tych danych trwało jeszcze w czasie, gdy już zaczęto sumować głosy. W komisji panował ogólny rozgardiasz. Zauważyłem, że jeden z członków komisji schował do prywatnej torby ok 30 kopert, a resztę zaklejono w kopercie zwracanej do obwodowej komisji. Większość obserwatorów zaczęła gdzieś dzwonić i przy najbliższej okazji opuszczać lokal wyborczy.  Zauważyliśmy, że głosy nie zawsze lądowały na „kupce” głosów przypisanych  danej partii. W związku z notorycznością tych działań zwróciłem na to uwagę komisji. Wywołało to furię przewodniczącej. Po znalezieniu dwóch niewłaściwych głosów na „koncie” partii rządzącej, odmówiono dalszego sprawdzania informując mnie, że na koniec głosowania głosy są ponownie sprawdzane. Po tych uwagach uniemożliwiono mi obserwacje układania głosów, poprzez zatrzymywanie głosów „partii rządzącej” i składanie ich na „kupce” po 10 sztuk (nie było widać na kogo oddane były głosy na kartach znajdujących się pod kartą wierzchnią). Po zakończeniu sprawdzania głosów, głosy układano dość swobodnie na właściwe miejsca. Nie sprawdzono ponownie poprawności zapisania głosów danej partii.

Po zauważeniu takiego postepowania, wobec niemożliwości jakiegokolwiek protestu. opuściliśmy lokal wyborczy. Podobne wrażenia mieli pozostali obserwatorzy z CIFRY. Dlatego zaskoczyło nas bardzo oświadczenie przedstawicieli Unii Europejskiej i gruzińskiej Centralnej Komisji Wyborczej o prawidłowości przebiegu wyborów.

Tomasza Błażków