W Lubuskiem odbyła się debata dotycząca przyszłości leczenia ,,Pacjent po pandemii?”

Lubuski NFZ wspólnie ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Lubuskich zorganizował w Zielonej Górze debatę ,,Pacjent po pandemii?”, w której wzięło udział wielu znamienitych gości, m.in. rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec, pełniący obowiązki prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak, prezes Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej ks. Arkadiusz Nowak, a nawet sam minister zdrowia Adam Niedzielski.          

Nie da się ukryć, choć ciągle nie wszyscy to widzą, że po ponad roku tzw. pandemii wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że covid nie jest największym zagrożeniem ludzkości, jak próbuje się ludziom stosując różne techniki manipulacyjne wmówić i należy jak najszybciej podjąć działania zmierzające do przywrócenia normalnej pracy postawionego na głowie systemu ochrony zdrowia. Jest to pilne tym bardziej, że społeczeństwo po taktyce straszenia i izolowania oraz kilku dawkach lockdownów jest schorowane jak nigdy dotąd i nie chodzi wcale o infekcje wirusowe, a liczyć może głównie na … porady zdalne. Co gorsza najbardziej na tym cierpią dwie grupy wymagające szczególnej troski seniorzy i dzieci. Jak sygnalizował bowiem Dziennik Gazeta Prawna pomimo obowiązującego już od marca tego roku zakazu stosowania teleporad w przypadku dzieci poniżej 6. roku życia, nie tylko, że ten szkodliwy proceder nie wszędzie został zaniechany, to jeszcze do końca kwietnia udzielono porad dotyczących małych dzieci w systemie online aż pół miliona, w tym prawie 200 tysięcy teleporad dotyczyło niemowląt.                

Jak się okazuje niektóre placówki zdrowia tak się już niezdrowo przyzwyczaiły do higienicznego diagnozowania zdalnego, że bezpośredni kontakt lekarzy z chorymi, choć sezon wirusowy skończył się, dalej należy do rzadkości. Z wypowiedzi ministra zdrowia cytowanej przez portal businessinsider.com.pl wynika, że nagminne skargi pacjentów niezadowolnych z działania placówek Podstawowej Opieki Zdrowotnej stały się bodźcem do przeprowadzania przez NFZ kontroli, które z kolei wykazały, że w około 200 przychodniach POZ w kraju modne teleporady stanowią powyżej … 90 proc. świadczonych usług, a w prawie połowie skontrolowanych placówek udział wizyt zdalnych kształtuje się na poziomie ponad … 50 proc.         

Co prawda jak czytamy w portalu businessinsider.com.pl resort zdrowia, któremu tak niezwykle teraz nagle zaczęło zależeć na zdrowiu wszystkich Polaków, a nie tylko tych zakażonych koronawirusem czy chorych na covid, znalazł na to świetny sposób, bowiem przychodniom nadużywającym pandemicznej formy kontaktów z chorymi nie zostaną po prostu przedłużone kontrakty z NFZ. Niestety już za dwa miesiące może znowu zapanować koronawirusowa histeria, jak nie z powodu mutacji Delta, która stała się ostatnio straszakiem na niezaszczepionych, to za przyczyną kolejnej jeszcze bardziej niebezpiecznej odmiany wirusa i teleporady znowu staną się … rekomendowane.            

Najwyższa pora więc zacząć traktować koronawirusowe infekcje jak zwykłą sezonową grypę, o czym właśnie o dziwo była mowa podczas lubuskiej debaty ,,Pacjent po pandemii?”. Tym bardziej, że w czasach przed rzekomą pandemią zanim nastąpiła moda na obsesyjne testowanie nie było wiadomo czy za zdiagnozowaną grypą stał rzeczywiście wirus grypy czy może raczej koronawirus, który wywołuje objawy bardzo podobne. Jak się okazuje minister zdrowia zdaje sobie doskonale sprawę, że ze zdrowiem Polaków po koronawirusowym cyrku nie jest najlepiej i celem jest sprowadzenie covid po prostu do jeszcze jednej choroby nękającej ludzkość, jakich wiele, w tym o wiele bardziej groźnych:            
,,Musimy zrobić wszystko, niezależnie od liczby dziennych zakażeń, żeby koronawirusa sprowadzić do zwykłej choroby. Bo mamy potężny deficyt zdrowotny do nadrobienia. Nie chodzi o rehabilitację pocovidową, ale o zwiększenie diagnostyki w innych chorobach, w tym nowotworowej”.       

Błąd resortu polega na tym, że ciągle nie widzi tego, że infekcje wywoływane przez koronawirusy już od dawna są ,,zwykłymi chorobami”. Patrząc na wszystko z boku po prostu taktyka nie ta. A panaceum na zakończenie tzw. pandemii jest proste, to nie kolejne lockdowny i niesprawdzone szczepienia, tylko zmiana postrzegania wirusa SARS-CoV-2, bo nie taki on straszny jak go malują i narodowa kampania zdrowego trybu życia może dokonać cudu. Sprawa jest szczególnie pilna ze względu na zły stan psychiczny społeczeństwa, który ma bardzo negatywny wpływ na ogólny stan zdrowia małych i dużych obywateli.

Zaproszona do debaty Paulina Zamlewska-Lipiec, psycholog dziecięcy zasygnalizowała jedną z najważniejszych potrzeb życiowych człowieka, bezpośredniego kontaktu, który jest w czasach narracji zarazy nagminnie odbierany, co ma w konsekwencji destrukcyjny wpływ na zdrowie i życie, o które podobno toczy się ta cała walka:             

,,Człowiek potrzebuje drugiego człowieka. Tymczasem tego kontaktu nie mieliśmy. Dzieci, młodzież z rówieśnikami, ale także pacjent z lekarzem rodzinnym. A bezpośrednie spotkanie to zupełnie coś innego niż on-line”.         

Opracowanie BC 
Źródło:    

Dodaj komentarz