Moja osoba nie ma nic wspólnego z moim mężem – powiedziała dziennikarka Kurskiego

Taką wersję aksjologii, którą ukuł Michnik i z towarzyszami, na potrzeby własne, że dzieci nie odpowiadają za grzechy ojców, to chyba wszyscy znają. Oczywiście w tym sprytnym zabiegu Michnik i reszta pominęli, że te dzieci nie tylko żyły z grzechów i układów rodziców, ale broniły jak niepodległości wszystkich draństw, jakie rodzice popełniali i często dokładali własne. Ludzie z natury są leniwi i lubią proste rozwiązania, dlatego też mogę sobie w nieskończoność tłumaczyć o co tak naprawdę dzieciom KPP chodziło i jakie świństwa usiłują przykryć. Przeciętny Kowalski i tak kupi prostą wykładnię: „dzieci nie odpowiadają za grzechy rodziców”. Okazało się jednak, że tę lewicową „myśl” można rozwinąć i tak uczyniła inna lewicowa aktywistka, obecnie zaangażowana w „obozie patriotycznym”.

Magdalena Ogórek w związku z postawieniem zarzutów jej mężowi Piotrowi M. wydała kuriozalne oświadczenie, w którym „nie odpowiada za grzechy męża”. W pakiecie dołożyła strasznie sądem i jak na lewicową aktywistkę przystało dołożyła szantaż emocjonalny w osobie pokrzywdzonego dziecka. Zacytuję pełną treść tego kuriozum, bo nie jest długa i wszyscy będziemy dokładnie widzieć w czym rzecz:

W związku z pojawieniem się informacji o postawieniu zarzutów Piotrowi M. „a prywatnie mężowi Magdaleny Ogórek”, oświadczam, że sprawa ta nie dotyczy w najmniejszym stopniu mojej osoby. W związku z powyższym żądam poszanowania prywatności mojej i córki, a w przypadku naruszania tejże prywatności podejmę natychmiastowe kroki prawne.

Łatwo się domyślić, że w odpowiedzi Magdalena Ogórek otrzymała chóralny śmiech pomieszany z oburzeniem, na co tu dużo mówić, bezczelną próbę umycia rak, które się musiały pobrudzić. O ile zdarzają się sytuacje i to bardzo często, że żona nie ma pojęcia, co robi mąż, o tyle Magdalenie Ogórek będzie bardzo trudno przyjąć podobną linię obrony w kontekście kryminalnej sprawy jej męża. Internet jest bezlitosny i natychmiast wychwycił całą serię drogocennych gadżetów, jakimi ostentacyjnie popisywała się żona Piotra M. Nie znam się na tym, dla mnie torebka Louis Vuitton znaczy tyle, co torebka z „Biedronki”, ale panie, które wiedzą o co chodzi błyskawicznie wykryły marki i ceny robiące wrażenie, nawet na pensji pobieranej w mediach publicznych. Styl bycia Magdaleny Ogórek można określić jednym zdaniem: „biedy to ona nie miała”, a skoro tak, to wspólnota małżeńska musiała wykwintne stroje i dodatki pani Magdy finansować.

Dopóki pożycie małżeńskie przebiegało bez zakłóceń prokuratorskich, małżonkowie korzystali ze środków, jakie pozyskiwali w wyniku swojej działalności. Jeśli nawet małżeństwo jest objęte intercyzą, to przecież ta umowa nie dotyczy wspólnego budżetu domowego i rozmaitych zakupów, w tym prezentów. Pani Ogórek może sobie wydać 1000 oświadczeń w podobnym i jeszcze bardziej żenującym stylu, o ile to możliwe, ale suche fakty odbierają takim oświadczeniom wszelką powagę i wiarygodność. Przypomnę, że ta pani na co dzień zajmuje się bardzo popularną wśród dziennikarzy specjalizacją – umoralnianie. Nie da się policzyć ile osób publicznych Magdalena Ogórek oceniała, karciła, kpiła z nich i wyznaczała standardy, było tego tak wiele, jak wiele śmiechu poniosło się po Internecie w związku z jej „moja osoba nie ma nic wspólnego ze sprawą męża”. W myśl zasady, również prawnej, osoby publiczne podlegają surowszej ocenie niż osoby prywatne i Magdalena Ogórek w żadnym sądzie nie wygra, choćby się zasłaniała dzieckiem.

Każdy zgodnie z prawdą ma prawo przypomnieć Magdalenie Ogórek co robiła, kim jest i dlaczego nie zasługuje nie współczucie. Takie są koszty beztroskiego życia celebrytki, która skacze z jednej synekury na drugą, a rozrzut ma tak duży, że w ciągu dosłownie jednego dnia potrafi przeskoczyć z tęczowej flagi na sztandar Bóg, Honor, Ojczyzna. Dotykowo Piotr M. jest byłym posłem SLD i również osobą publiczną, zatem para musi się pogodzić z tym, że ich życie, w dużej mierze na koszt podatnika, będzie surowo oceniane, o co zresztą sami się proszą. No i pozostaje ostatnia kwestia widoczna na zdjęciu. Niestety ten obraz mówi wszystko o „mediach narodowych”, jakie zbudował PiS, mówiąc wprost to molarny i intelektualny upadek. Co więcej, pomimo tysiąca apeli o zmianę tych fatalnych mediów, PiS ciągle udaje, że z takimi ludźmi można budować „nowe elity”, ale o tym przy niedzieli nie chce mi się pisać.

Autor artykułu: Matka Kurka (Piotr Wielgucki)

https://www.kontrowersje.net/moja_osoba_nie_ma_nic_wsp_lnego_z_moim_m_em_powiedzia_a_dziennikarka_kurskiego

Dodaj komentarz