Kontrowersyjny pomysł radnych z PO w Zielonej Górze

 W Zielonej Górze choć wszystko wskazuje na to, że uczelnie wyższe również w tym roku akademickim będą kształciły głównie zdalnie, wybuchł spór, którego studenci stali się bohaterami, a chodzi oczywiście o … pieniądze. Miejscy radni z Platformy Obywatelskiej mają wizję jak zmienić stolicę Lubuskiego w miasto akademickie z prawdziwego zdarzenia, która to niestety nie przypadła do gustu pracownikom Miejskiego Zakładu Komunikacji i reprezentującym ich związkom zawodowym.                 

Okazuje się, że pensje pracowników MZK, w związku z całkiem do rzeczy, jakby na pierwszy rzut oka się wydawało, inicjatywą radnych skierowaną do studenckiej braci, mogą znacznie ucierpieć, a już teraz z powodu zapewne napiętego budżetu oraz pandemicznych ograniczeń i związanych z tym generowanych znacznych strat komunikacji miejskiej, do najwyższych niestety nie należą. W dodatku od miesięcy prowadzą batalię o podwyżkę zarobków, a tu zanosi się jeszcze na kolejną, i to wcale niemałą dziurę w budżecie.            

Według zielonogórskich radnych z PO trzeba jakoś zachęcić młodzież do studiowania w Zielonej Górze oraz zatrzymać świeżo wykształcone kadry w mieście. Sposobem na to miałaby być … bezpłatna komunikacja miejska dla wszystkich studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego, co przy okazji dobrze wpisałoby się w tak modną teraz tzw. zieloną politykę, wszak to Zielona Góra właśnie słynie z eko autobusów. I stąd wziął się cały ten ambaras. Jak czytamy w portalu gazetalubuska.pl związki zawodowe pracowników MZK wieszczą dla całego miasta bardzo tragiczne skutki tego pomysłu, który za to został entuzjastycznie przyjęty przez studentów ze Stowarzyszenia Teraz Lubuskie: ,,To błąd, za który zapłaci firma, pracownicy i mieszkańcy”.                 

Za to przewodniczący Związków Zawodowych Pracowników Komunikacji Miejskiej RP, Piotr Żytkowicz cytowany w  portalu gazetalubuska.pl, dopatrujący się w tej inicjatywie radnych jeszcze innych pobudek, widzi sprawę od innej strony, miasto nie może sobie pozwolić na takie szastanie pieniędzmi, tym bardziej, że studenci i tak już mają 50-cio procentową ulgę w opłatach za przejazdy komunikacją miejską:      
,,Jeśli radni chcą sobie pozyskać wyborców, to robią to bardzo nierozsądnie. Może od razu zróbmy przejazdy darmowe dla wszystkich i zrzućmy wszystko na barki miasta. Niech jednak później radni nie krzyczą, że brakuje pieniędzy w budżecie. Cała załoga MZK ciężko pracuje, mamy rodziny i oczekujemy podwyżek, a wprowadzając takie pomysły pozbawiamy się przychodów”.       

Gdyby to było przed tzw. pandemią chodziłoby nawet o jakieś pół miliona złotych, bowiem tyle mniej więcej wyniósł przychód ze sprzedaży biletów za przejazdy studentów w 2018 i 2019 roku, ale od czasu kiedy w pojazdach komunikacji wozi się nie ludzi, lecz głównie powietrze, a studenci zdobywają wiedzę online oraz zostali odcięci od rozrywek i kontaktów ze znajomymi, kwota raczej należy do symbolicznych. Czy jest więc o co się spierać? Poza tym rządzący lada moment wprowadzą kolejny lockdown, studenci znowu pozostaną w domach i spór okaże się po prostu bezprzedmiotowy.             

Opracowanie BC 


Źródło:    

Dodaj komentarz