Izabela Brodacka-Falzmann: „Jak to się stało, że w ciągu ostatnich 20 lat przeciętny maturzysta osiągnął poziom niższy od ucznia V klasy szkoły podstawowej w PRL?” – 30% lub L

Izabela Brodacka-Falzmann, emerytowana nauczycielka, blogerka, wdowa po Michale Falzmannie, człowieku który ujawnił największą z afer III RP – Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego – zabrała głos w sprawie reformy edukacji.

Jej zdaniem jest ona niezbędna, gdyż przez ostatnie dekady poziom nauczania przedmiotów ścisłych, szczególnie w gimnazjach, sięgnął dna i jest niższy, niż w PRL-u. Pani Izabela niezwykle ostro i dobitnie wypowiada się na temat poziomu wiedzy studentów z którymi miała do czynienia. Jej tekst napisany dla Warszawskiej Gazety publikujemy bez skrótów.

„Mam przed sobą zbiór zadań do matematyki dla klasy V-VI szkoły podstawowej. Autorzy: Tadeusz Korczyc i Jerzy Nowakowski. Wydawnictwo WSiP 1985. Z tego zbioru korzystały moje dzieci. Chodziły do zwykłej, dzielnicowej, mocno skomunizowanej szkoły imienia Wojska Polskiego, razem z dziećmi lokalnego marginesu. Ani moje dzieci, ani dzieci marginesu, które przychodziły czasami do mnie z zadaniami z matematyki nie miały z ich zrozumieniem żadnych poważnych problemów.

Daję zadanie z tego zbioru tegorocznym maturzystom, których douczam w ramach kursu przygotowawczego.

Oto inkryminowane zadanie: „Doświadczenie polega na trzykrotnym rzucie monetą. Czy zdarzenie: wypadnie przynajmniej jeden orzeł jest tak samo prawdopodobne jak zdarzenie: wypadną dokładnie dwie reszki?”. Kiedy dziesiąta z kolei osoba deklaruje, że nie ma pojęcia jak to rozwiązać pokazuję okładkę książki. Ogólne niedowierzanie. „Jak to – to zadania dla szkoły podstawowej? Chyba jesteśmy idiotami”- samokrytycznie stwierdza jeden z kursantów. „Przez uprzejmość nie zaprzeczę” – odpowiadam zgodnie z najgłębszym przekonaniem.

W tym samym zbiorze są zadania dotyczące wektorów na płaszczyźnie i w przestrzeni trójwymiarowej, elementy statystyki, nierówności z wartością bezwzględną. Większość tych zadań zdecydowanie przekracza możliwości maturzysty wybierającego obecnie egzamin na poziomie podstawowym.

Jak to się stało, że w ciągu ostatnich 20 lat przeciętny maturzysta osiągnął poziom niższy od ucznia V klasy szkoły podstawowej w PRL?

1) Pierwsza przyczyna to celowe obniżenie poziomu. Przez 20 lat nie było obowiązkowej matury z matematyki, a program liceum był konsekwentnie kastrowany. Kiedy zaczynałam uczyć w szkole, w programie była analiza matematyczna – granice ciągów i funkcji, szeregi, badanie funkcji, całki. Badanie funkcji było przerabiane w II klasie liceum. Doskonale radzili sobie z nim nawet uczniowie klas ogólnych. W klasach matematycznych badało się również funkcje wykładnicze i logarytmiczne. Przekonywano mnie ostatnio, że w klasach ogólnych badało się tylko wielomiany i funkcje wymierne i że badanie funkcji jest nad wyraz algorytmiczne ( czyli można się go nauczyć na zasadzie recepty na piernik). Zgodziłabym się z tym gdyby nie fakt, że te same funkcje wymierne sprawiają teraz poważny kłopot przeciętnym studentom I roku politechnik i SGH.

Z programu i wymagań egzaminacyjnych w liceum kolejno wypadły: szeregi w tym szereg geometryczny zbieżny, oczywiście całki , potem pochodna i badanie funkcji. Z programu rachunku prawdopodobieństwa wypadł schemat Bernoulliego, prawdopodobieństwo warunkowe, wzór Bayesa, rozkład zmiennej losowej, wartość oczekiwana i wariancja. Zadania z prawdopodobieństwa całkowitego zaleca się obecnie rozwiązywać „ drzewkiem” – czyli jak w V klasie szkoły podstawowej moich dzieci. W trygonometrii zlikwidowano nierówności trygonometryczne i wzory redukcyjne.

Jakiś mędrek powie: po co znajomość wzorów, które są przecież w tablicach i w Internecie?

Odpowiem. Zawsze na pierwszym roku studiów, w kursie algebry, wprowadzano liczby zespolone i było to traktowane jako rozgrzewka, jako najłatwiejszy dział do opanowania. Obecnie z liczbami zespolonymi jest problem. Studenci nie radzą sobie z postacią trygonometryczną liczby zespolonej bo nie operują wzorami redukcyjnymi i ogólnie rzecz biorąc wzorami trygonometrycznymi.

2) Nadużycie kalkulatorów i komputerów. Na ten sam kurs uczęszcza uczeń szkoły amerykańskiej. Otrzymują w szkole ogromne kalkulatory rysujące wykresy funkcji punkt po punkcie. Ma za zadanie narysować wykres funkcji liniowej. Upiera się, że użyje swego kalkulatora. Wpatruje się w napięciu, ze zmarszczonym jak pies rasy mops czołem w pojawiającą się wolniutko na ekranie prostą. Pomijając fakt, że regulamin matur nie dopuszcza używania podczas egzaminu takiego sprzętu , użycie go do tak banalnego problemu to strzelanie z armaty do wróbla. Młody człowiek ze swoim liczydłem przypomina mi inkasenta elektrowni albo kontrolera parkometrów, a w najlepszym wypadku panienkę sprzedającą buraki, która nie wie, że 2+2=4 dopóki nie użyje kasy. Ten chłopak jest na prostej drodze do wykonywania właśnie takiego zawodu.

3)Wprowadzenie gimnazjów i koncepcja „ programu spiralnego” . W założeniu miało się wracać kilka razy do tego samego tematu na rosnącym poziomie. W praktyce niektórych tematów nie przerabia się wcale.

4) Demokratyzacja oświaty sprowadzająca się według decydentów do zamiany jakości w ilość. Sama słyszałam jak przewodniczący CKE wyjaśniał nauczycielom, że żeby poprawić wyniki nauczania należy obniżyć poziom wymagań.

Za czasów PRL nasi uczniowie wyjeżdżający do Europy czy do Stanów uważani byli za geniuszy. Teraz zrównali w dół. Tyle, że w krajach europejskich obok oświaty dla plebsu przeznaczonego do sprzedawania buraków i obsługi stacji benzynowych istnieją elitarne szkoły na bardzo wysokim poziomie. W Stanach obserwuje się pozorny paradoks, że przy bardzo niskim poziomie przeciętnego ucznia poziom uczelni jest wysoki. To kwestia specjalizacji. Kto nie interesuje się nauką może poprzestać na tym niskim poziomie szkoły publicznej, zdawać maturę z gotowania na gazie czy pielęgnacji niemowląt i szukać sobie z powodzeniem miejsca w społeczeństwie. Nauka jako awans społeczny była to specjalność ZSRR i demoludów. Teraz w Stanach tak naukę traktują Chińczycy. Dominują w laboratoriach naukowych.

Kilka dni temu wysłuchałam w radiu TOK FM dyskusji na temat reformy oświaty, w której brali udział profesorowie wyższych uczelni- biolog Krzysztof Spalik, fizyk Lech Mankiewicz oraz matematyk Janusz Czyż. Tylko profesor Czyż jest zwolennikiem przeprowadzanych obecnie zmian i rozumie, że likwidacja gimnazjów jest warunkiem koniecznym wyprowadzenia polskiej szkoły z zapaści. Ma również ciekawe propozycje programowe.

Pozostali profesorowie, podobnie jak Agnieszka Holland chcą, żeby wszystko było jak dotąd.

Ich pięknie brzmiące hasła i postulaty, to tylko pudrowanie gangreny…

  • źródło: wolnosc24.pl

27 komentarzy do wpisu „Izabela Brodacka-Falzmann: „Jak to się stało, że w ciągu ostatnich 20 lat przeciętny maturzysta osiągnął poziom niższy od ucznia V klasy szkoły podstawowej w PRL?” – 30% lub L”

  1. pg สล็อตวอเลท บริการที่เรายินดี เสนอ เพื่อมอบความสบายสบาย ให้กับผู้เล่นรวมทั้งสมาชิกของเรา ด้วยบริการเพิ่ม PG SLOT สำหรับเล่น ซุปเปอร์ผ่าน ทรูมันนี่ วอเล็ทวิถีทางเล่นของยอดฮิตอย่างใหญ่โต

    Odpowiedz
  2. slot walletทุกค่ายเว็บตรง ให้บริการเกมสล็อตแตกง่าย แตกบ่อยมาก ที่คุณจะได้รับแบบจุใจ ยอดเยี่ยมในเว็บไซต์สล็อต PG SLOT เว็บไซต์ตรง ยอดนิยมสูงที่สุด เว็บไซต์สล็อต ชั้น 1 ใหม่ปัจจุบัน

    Odpowiedz
  3. ทางเข้าpgค่ายบริการเกมบนมือถือที่มีเกมมากรูปแบบใหม่ที่ทำเงินให้ผู้เล่นได้เงินจริง เล่นเกมง่าย มีแนวทางสอนการเล่นเกมสำหรับมือใหม่ pg slot ไม่มีเบื่อและตื่นเต้นไปกับเอฟเฟคในเกมที่ไม่ซ้ำ

    Odpowiedz
  4. Iloma językami Pani włada? Ile stron www (zwykłe wizytówki w html-u, nic skomplikowanego) Pani zaprogramowała? Jak tam ze znajomością excela? Znajomość ojczystego języka każdy może ocenić sam, na podstawie tego tekściku. Jest, jaka jest.

    Bardzo pogardliwe wypowiedzi, typowe dla polskich nauczycieli. Świat się zmienia. Ludzie widzą dla siebie inne obszary rozwoju niż matematyka. Niekoniecznie gotowanie na gazie i przewijanie niemowląt (sic!). Są dziedziny, o których nie ma Pani pojęcia.

    Odpowiedz
    • Jeszcze jedno: dzieci z marginesu, z FAS, nie miały problemu z matematyką? Bzdura. Piramidalna bzdura, która właściwie kończy jakąkolwiek merytoryczną dyskusję.

      Odpowiedz
  5. To Pan bzdury pisze. Poziom nauczania w polskich szkołach bardzo i to bardzo obniżył się. Jestem emerytowanym nauczycielem fizyki. Zaczynałam pracę w liceum ogólnokształcącym w końcu lat 70 – tych, a skonczylam w2013 roku. Co jakiś czas program nauczania był redukowany. W ostatnich latach mojej pracy miałam wrażenie , ze pracuję w szkole zawodowej o najniższym poziomie.

    Odpowiedz
  6. już niema kogo uczyć na Uniwersytetach, bo snartfonizacja wyssała intelekt a inteligencja stała się sztuczna.
    A mieliśmy najlepsze pozycji w fizyce realnej, matematyce, wielu innych naukach!

    Odpowiedz
  7. Trwa WOJNA O PIENIĄDZ, którą Song Hongbing opisał jako doskonalenie sztuki wywoływania kryzysów, aby na nich zarabiać.
    Kłania się CYWILIZACYJNY PODZIAŁ, którego oryginalny podział opisał Feliks Koneczny, Nie przez przypadek ewolucyjne osiągnięcia CYWILIZACJI ŁACIŃSKIEJ zamieścił w CYWILIZACJA BIZANTYJSKA, a wyeksponował też ŻYDOWSKĄ, nazywając ją CYWILIZACJĄ PODWÓJNEJ MORALNOŚCI. Przestrzegał przed CYWILIZACYJNĄ MIESZANKĄ, bo jak się okazuje może być i taka, która jest pod znaczącym wpływem wartości PODWÓJNEJ MORALNOŚCI.
    Michael E. Jones : ZYDOWSKI DUCH REWOLUCJI Widać go w procesie od ŻYDOBOLSZEWIZMU, który przejął w działaniu rosyjski rasizm, do ZYDOBANDERYZMU, który zintensyfikował militaryzacje handlu wojną i pokojem w ramach wspomnianej wyżej WOJNY O PIENIĄDZ. Coraz bardziej koncentruje się ona wokół pojedynku USA-Chiny, DOLARA z ANTYDOLAREM, bazującym na powiększających się zasobach chińskiego złota.

    Odpowiedz
  8. o szacunek proszę. Bo pani jest mądra, a zainteresowania trzeba budzić. Tylko nauczyciele są minimalistami. Najczęściej wybierają zawód z wygody i licząc na długie wakacje. Ja się zainteresuję tematem z zbadam wśród moich wnuków.

    Odpowiedz
  9. To prawda, widać to wyraźnie w mediach. Kiedyś zapraszano do dyskusji autorytety, znawców tematu. Słuchając ich – można było się czegoś wartościowego dowiedzieć. A teraz? Zaprasza się polityków, o których jest w danym momencie głośno. A oni, na zasadzie: nic nie wiem, ale się wypowiem – nawijają makaron na uszy. Wiedza nie jest w cenie, jest nudna. Liczy się klikalność, aparycja i kontrowersja.

    Odpowiedz
  10. Bzdury Pani opowiada. XXI wiek to nie jest wkuwanie na blachę w szkołach tylko kształtowanie kompetencji miękkich u młodych ludzi.
    Proszę zapoznać się z podstawą programową szkoły fińskiej i filozofią edukacji w tym kraju. Podobnie jest w niektórych innych krajach. Jak ktoś będzie miał szczególne zacięcie do matematyki, to niech zacznie studiować matematykę i tam będzie rozkoszował się funkcjami trygonometrycznymi z wykorzystaniem logarytmów.
    Niech Pani puknie się w głowę, zanim napisze coś takiego.

    Odpowiedz
    • Co za bzdura! Pan powołuje się na Finlandię, która ma ogromny problem ze skutkami tzw. chowu wsobnego co skutkuje obniżoną inteligencja społeczeństwa. Dlatego stawiają na te umiejętności miękkie. A do ważniejszych spraw mają specjalistów przyjezdnych + wyselekcjonowanych swoich. Pan tu chce wszystkich tępo w dół ściągać.

      Odpowiedz
  11. NIE Chat odpowiada NIE
    ——————————————————————————–
    Tak, możemy obliczyć prawdopodobieństwo obu tych zdarzeń.

    Zdarzenie A: „wypadnie przynajmniej jeden orzeł”
    Zdarzenie B: „wypadną dokładnie dwie reszki”

    Prawdopodobieństwo zdarzenia A można policzyć, biorąc pod uwagę jego uzupełnienie, czyli sytuację, w której nie wypadnie żaden orzeł.

    Prawdopodobieństwo, że w jednym rzucie monetą wypadnie reszka, wynosi 1/2. Ponieważ rzuty monetą są niezależne, prawdopodobieństwo, że w trzech rzutach wypadną same reszki, wynosi (1/2) * (1/2) * (1/2) = 1/8.

    Prawdopodobieństwo zdarzenia A, czyli że w trzech rzutach wypadnie przynajmniej jeden orzeł, wynosi 1 – 1/8 = 7/8.

    Prawdopodobieństwo zdarzenia B, czyli że w trzech rzutach wypadną dokładnie dwie reszki, wynosi:

    (1/2) * (1/2) * (1/2) * 3 = 3/8.

    Podsumowując, prawdopodobieństwo zdarzenia „wypadnie przynajmniej jeden orzeł” (A) wynosi 7/8, a prawdopodobieństwo zdarzenia „wypadną dokładnie dwie reszki” (B) wynosi 3/8.

    Zdarzenia te nie są więc równie prawdopodobne.

    Odpowiedz
  12. you.com

    Doświadczenie polega na trzykrotnym rzucie monetą. Każdy rzut ma dwa możliwe wyniki: orzeł lub reszka. Dlatego liczba wszystkich możliwych zdarzeń elementarnych wynosi 2^3 = 8.

    Zdarzenie „wypadnie przynajmniej jeden orzeł” oznacza, że wypadnie jeden, dwa lub trzy orły. Możliwe kombinacje to: OOO, OOR, ORO, ROO, ORR, ROR, RRO, gdzie O oznacza orła, a R oznacza reszkę. Jak widać, mamy 7 z 8 możliwych kombinacji, które spełniają ten warunek.

    Zdarzenie „wypadną dokładnie dwie reszki” oznacza, że muszą wypaść dwie reszki i jeden orzeł. Możliwe kombinacje to: RRO, ROR, ORR. Jak widać, mamy 3 z 8 możliwych kombinacji, które spełniają ten warunek.

    Zatem zdarzenie „wypadnie przynajmniej jeden orzeł” jest bardziej prawdopodobne niż zdarzenie „wypadną dokładnie dwie reszki”.

    Odpowiedz
  13. Witaj, to jest Bing. Chętnie pomogę Ci z tym pytaniem. 😊

    Zdarzenie: wypadnie przynajmniej jeden orzeł oznacza, że z trzech rzutów monetą, co najmniej jeden z nich da orła. Możliwe wyniki tego zdarzenia to: {OOO, OOR, ORR, ROR, ROO}. Jest ich 5 na 8 możliwych wyników wszystkich rzutów. Zatem prawdopodobieństwo tego zdarzenia wynosi 5/8.

    Zdarzenie: wypadną dokładnie dwie reszki oznacza, że z trzech rzutów monetą, dokładnie dwa z nich dadzą reszkę. Możliwe wyniki tego zdarzenia to: {RRO, ROR, ORR}. Jest ich 3 na 8 możliwych wyników wszystkich rzutów. Zatem prawdopodobieństwo tego zdarzenia wynosi 3/8.

    Ponieważ 5/8 nie jest równe 3/8, zdarzenia te nie są tak samo prawdopodobne. Zdarzenie: wypadnie przynajmniej jeden orzeł jest bardziej prawdopodobne niż zdarzenie: wypadną dokładnie dwie reszki.

    Odpowiedz
    • ChatGPT 3.5

      Tak, oba te zdarzenia mają równe prawdopodobieństwo, ponieważ każde z nich ma 1/2 szansy wystąpienia w trzech rzutach monetą.

      Odpowiedz
  14. To bardzo smutne, bo niestety prawdziwe. Poziom nauczania i wymagań jest niebywale niski. Wynika to z lat celowych i zamierzonych zaniedbań w tym zakresie i nie dotyczy to tylko przedmiotów ścisłych. Ludzie glupieją masowo, a madrzeją detalicznie i to kolejna smutna prawda.

    Odpowiedz
  15. Takie spostrzeżenia ma większość nauczycieli pracujących przed epoką min. Handke. Pierwsza wielka zmiana systemowa weszła w życie na początku lat dziewięćdziesiątych, polegała na korelacji metod i programów nauczania z językiem reklamy, promocji, marketingu itp. Czyli narzędzi sterowniczych. Ale biorąc pod uwagę konserwatyzm spoleczny było to niewystarczające, trzeba było wprowadzić narzędzia destrukcji naturalnych więzi społecznych, co dość szybko przyniosło oczekiwane rezultaty. Chwała nauczycielom którzy wytrwali, a nie dali się omamić ponowoczesnosci. A na koniec, przyjęto wówczas zasadę totalnej jakości, którą można lapidarnie ująć – nie ważne jaki jest poziom usługi ważne żeby klient był zadowolony.

    Odpowiedz
  16. Cóż , głupimi lepiej się steruje, dlatego poziom edukacji pikuje dramatycznie i wątpię , czy cokolwiek uda się z tym zrobić ! Głupcy w obecnych czasach mają ogromne mniemanie o sobie i swojej wiedzy a w tym artykule ich genialność została obnażona – jak tak można :))))))
    Pani Falzmann ma całkowitą rację i to jest smutne !!!

    Odpowiedz
  17. Niestety, teraz obowiązuje myślenie pierwotne – myślenie obrazkowe. Brakuje myślenia analityczo- syntetycznego. Dzieje się tak dlatego, że brak jest ochrony rozwoju układu nerwowego u dzieci i młodzieży odpowiedzialnego za rozwój uczuć wyższych, które rozpoznają świat wartości wyższych. Płaty czołowe odpowiedzialne za ten proces rozwijają się od 7 do 21 roku życia. Ten okres powinien być chroniony przez rodziców, wychowawcó, kapłanów. Jeżeli nie zadbamy o ten rozwój, to nic nie dadzą reformy – narkotyki, alkohol i inne używki i wibracje zniszczą ten subtelny obszar i nie ma na czym budować.

    Odpowiedz
    • Szanowny Panie, bzdury Pan wypisujesz. Nie ma czegoś takiego jak fińska filozofia uczenia. Są systemu nauczania charakteryzujące się trzema obszarami (dom, szkoła, dodatkowe aktywności edukacyjne). To jak system funkcjonuje to rozkład ciężkości edukacji pomierzubtebtrzy obszary. W polskiej szkole nikt nikomu nie zabrania przeprowadzania zajęć w sposób kreatywny byleby zachował podstawę programową. Trzeba tylko chcieć. Pani Faltzman słusznie zwraca uwagę na obniżenie wymagań. Proszę zapoznać się z wiedzą jak proces uczenia wpływa na rozwoj mózgu a jak istotnym czynnikiem w tym rozwoju mózgu jest matematyka. Może Pan też doczytać o funkcji pamięci roboczej i może zacznie Pan cokolwiek rozumieć

      Odpowiedz
  18. Niestety, teraz obowiązuje myślenie pierwotne – myślenie obrazkowe. Brakuje myślenia analityczo- syntetycznego. Dzieje się tak dlatego, że brak jest ochrony rozwoju układu nerwowego u dzieci i młodzieży odpowiedzialnego za rozwój uczuć wyższych, które rozpoznają świat wartości wyższych. Płaty czołowe odpowiedzialne za ten proces rozwijają się od 7 do 21 roku życia. Ten okres powinien być chroniony przez rodziców, wychowawcó, kapłanów. Jeżeli nie zadbamy o ten rozwój, to nic nie dadzą reformy – narkotyki, alkohol i inne używki i wibracje zniszczą ten subtelny obszar i nie ma naczyń budować.

    Odpowiedz
  19. Przed laty byłem dyrektorem firmy w Nowej Zelandii. Firma wykonywała kontrakty na zlecenie m.in. Banku Światowego. W początku 1994 dostaliśmy projekt projektu reformy oświaty w Polsce. Wyglądało to jak sabotaż. Potem się okazało że właśnie taką „reformę” wprowadzono w 1999

    Odpowiedz

Dodaj komentarz