Unieważnienie wyborów – poseł Winnicki szaleje

Dotychczas wydawało się, że z posłów Konfederacji, poseł Winnicki jest najnormalniejszy. Do dzisiaj, kiedy wpadł w szał i z mównicy sejmowej zaczął wygłaszać brewerie.

Wicepremier Emilewicz udostępniła dokument z 06.05.2020 w którym przewiduje się unieważnienie wyborów. To właśnie prezentowane pismo doprowadziło posła Winnickiego do białej gorączki.

Każdy, kto czyta nasz Portal, wie że taki scenariusz prognozowaliśmy już w artykule z pierwszego kwietnia tego roku (TUTAJ). Byliśmy oczywiście wyśmiewani i zbywani wyniosłym odymaniem usteczek przemądrych, ale nasze rozumowanie, iż wybory to nie worek z piaskiem, który można sobie dowolnie „przesuwać” okazało się i proste i słuszne.

Wracajmy zatem do posła Winnickiego

– Wnoszę o zamknięcie tego posiedzenia Sejmu. Skoro partia jest wszystkim, a państwo jest niczym, dokładnie jak było to 30 lat temu, to po co ta fasada. Po co jakieś fasady w postaci marszałka Sejmu, w postaci PKW, w postaci SN – wyliczał Robert Winnicki.

Poseł Winnicki nie rozumie panującego w Polsce systemu partyjnego. Może się to nie podobać, ale przyjmuje się, że obywatele zrzeszają się w partie polityczne, które są najlepszym znanym „pasem transmisyjnym” od społeczeństwa do władzy. Sam poseł Winnicki jest również w partii. Teraz wyobraźmy sobie, że partia posła Winnickiego – Ruch Narodowy – ma w sejmie 235. posłów, a PiS 11. Dalej wyobraźmy sobie, czy decyzje o tym, jak zagłosować w sprawie wyborów, czy raczej w kwestii ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, zapadałyby w oderwaniu od prezesa Winnickiego, czy też wręcz przeciwnie – rząd RN konsultowałby swoje decyzje z PiS, a posłowie większości sejmowej (RN) głosowaliby przeciwnie do uzgodnień sztabu prezesa Winnickiego.

Widać gołym okiem, że to banialuki, a poseł Winnicki zacietrzewił się, jak cietrzew i wygaduje zawistne bzdury.

– Ja mam do państwa tylko jeden apel. Jak już gracie w te szachy, zresztą chciałem powiedzieć, że w tych przesunięciach panią prezes TK, panią marszałek, próbą zbicia kilku posłów konkurencji wewnętrznej, tą szachownicą jest Polska, a pan panie prezesie gra sam ze sobą – dodawał.

Bełkot – nie komentujemy.

– W czasie kiedy jest epidemia, susza, wyzwania geopolityczne, pan wikła państwo wewnętrznie. Mam tylko jeden apel: nie upokarzajcie bardziej Sądu Najwyższego, bo już wystarczy że postawiliście zwolennika związków homoseksualnych na jego czele – podsumował poseł Konfederacji.

Zarzut, że to Prezes Kaczyńskie wikła państwo w wewnętrzne spory i przemilczenie w tym roli stronnictwa donosicieli z Targowicy, to już nie cynizm, a szczyt retorycznego cynizmu – proszę się wstydzić pośle Winnicki! uwag o przychylności, czy też dezaprobacie urzędników państwowych dotyczących związków homo, również nie da się obronić. To sprawa prywatna i dopóki działacz homo nie zaczyna biegać po mieście z prezerwatywami przylepionymi do czoła, czy nie usiłuje demoralizować dzieci, nie powinna być przedmiotem zarzutów o nominację na stanowisko państwowe. Takie dyskusje odpowiednie są z kandydatami na posłów i radnych, gdyż ci tworzą później ciała prawotwórcze. Urzędnik sądowy jedynie stosuje obowiązujące prawo.

Dotychczas miałem nadzieję, że poseł Winnicki podniesie trochę poziom Konfederacji, ale stało się inaczej. Obniżył loty i dorównał poziomem do swoich koalicjantów ze stronnictw Płaskoziemców i Reptylian.

Jacek Biel

Dodaj komentarz