Sędziowie jak ofiary Holocaustu?

TVN jedzie po bandzie, ale nie musi się przejmować. I tak duża część opinii publicznej przyznaje rację tej narracji. Konsumenci takich toksycznych wypowiedzi są całkowicie bezkrytyczni. Nie razi ich porównanie obecnego sporu na inii SN – Sejm, do sytuacji, w której w okupowanych w czasie II Wojny Światowej państwach porywano z ulicy i z domów ludzi określonego pochodzenia, a następnie mordowano ich w obozach koncentracyjnych….

Mogą sobie tak pisać. Ostatni zamówiony przez „Dziennik Gazety Prawnej” sondaż wskazuje, że ponad połowa Polaków opowiada się po stronie sędziów w sporze z rządem i prezydentem po uchwale trzech Izb Sądu Najwyższego. 51,3 proc. pytanych uważa, że sędziowie wskazani przez nową Krajową Radę Sądownictwa nie powinni orzekać, a Izba Dyscyplinarna nie jest sądem.

Sondaż wygląda na niewiarygodny, chociażby z tego powodu, że na PiS głosowało ponad 43% ludzi, a w sondażu politykę PiS popiera zaledwie 22,4% ankietowanych. Zatem pomimo realizacji obietnic wyborczych PiSowi „wyparowało” gdzieś ponad 20% poparcia. Wygląda to zatem na kolejną ustawkę i fejk służący akcji propagandowej zakłamującej oraz intoksykującej polską przestrzeń informacyjną.

Osią sporu są pojęcia niezawisłości oraz niezależności sędziów. Sędziowie – i to ci z górnej półki – twierdzą, że ich niezawisłość jest ograniczana. Zatem bez wdawania się w zawiłe poszukiwania zobaczmy co powie nam na ten temat Wiki.

Niezawisłość sędziowska – konstytucyjna zasada wymiaru sprawiedliwości, zgodnie z którą sędzia rozstrzygając sprawę podlega wyłącznie Konstytucji i ustawom, nie podlega żadnym naciskom i żadnym zależnościom z zewnątrz, szczególnie ze strony władzy wykonawczej.

Zatem niezawisłość jest zawisła, i to w 100% od Konstytucji, czyli ustawy zasadniczej oraz od kolejnych ustaw, do których uchwalenia Konstytucja obliguje Sejm RP. Dopiero w ramach prawnych ustaw sądy orzekają i wyrokują. Nic mniej, ani nic więcej.

A czym jest publiczny protest i poprzez to ingerencja sędziów w proces legislacyjny? Skoro sami sędziowie uważają, i słusznie, że nikt nie ma prawa ingerować w orzecznictwo, co jest podstawą niezależnego sądownictwa, to oczywistym jest, że nikt nie ma prawa ingerować w ustawodawstwo, które należy do nienaruszalnej niezależności Sejmu. Podział władz polega właśnie na wzajemnej niezależności władz. Sądy w Polsce nie mają prawa stanowić prawa, a jedynie stosować je w praktyce.

Reszta to przepychanki personalne oraz proceduralne. W różnych państwach Europy różnie to wygląd, przeważnie mniej do powiedzenia maja sędziowie, a więcej polityce, zatem nie o to tutaj chodzi.

Jacek Biel

Dodaj komentarz