Frankowicze, szable w dłoń! bank pokarcony w sądzie!

Kredyt frankowy państwa Dziubak unieważniony – rażące naruszenie interesów kredytobiorcy

Warszawski Sąd Okręgowy unieważnił kredyt indeksowany we frankach, uznając, że bank dokonał rażącego naruszenia interesów kredytobiorcy – poinformował portal money.pl. Państwo Dziubak pożyczyli od banku Reiffeisen 400 tys. zł w 2008 roku. Do chwili obecnej spłacili z tego 230 tysięcy, a do spłacenia pozostało im jeszcze… 520 tysięcy.

Aby uzyskać wykładnię sprawiedliwego wyroku warszawski sąd skierował tzw. pytanie prejudycjalne do TSUE pytając m.in., czy możliwe jest zastąpienie nieuczciwej klauzuli w umowie inną, zgodną z prawem, gdy zmieni to zupełnie efekt zawartej umowy. TSUE uznało, że polskie sądy nie mają prawa zmieniać umów kredytowych, mogą je jednakże anulować.

W trakcie rozpatrywania tej sprawy był w jej ocenę zaangażowany m.in. polski Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jak informuje Gazeta Prawna sędzia Kamil Gołaszewski uznał, że konsument powinien być poinformowany należycie a tymczasem państwo Dziubakowie nie zostali poinformowani, że zmiany kursów w tak długim czasie są „nieprzewidywalne”. Według sądu bank nie zachował się uczciwie względem klientów, przyznając sobie także jednostronnie prawo do ustalania kursów, czyli sam ustalał co miesiąc wysokość zobowiązania klienta.  Postanowienia umowy banku z Dziubakami umożliwiały bankowi jednostronne i dowolne określanie kursu walut. W efekcie bank jednostronnie określał saldo kredytu, a także wynik przeliczenia raty kredytu w obcej walucie na kwotę w walucie polskiej.

Komentarz: Jest wiele osób, które uważa, że frankowiczom nie należy się pomoc, ponieważ byli dorośli, gdy podpisywali umowy, a poza tym każdy powinien odpowiadać za swoje decyzje oraz jakość zarządzania ryzykiem. Pamiętać jednak należy, iż dokonano wielkiej manipulacji. Te same zarobki nie wystarczały do uzyskania zdolności kredytowej, jeśli kredyt miałby być realizowany w złotych. We frankach szwajcarskich nie było problemu. następnie, wszyscy bankowcy zdawali sobie sprawę, że kurs CHF (w tamtych latach) był historycznie jednym z najniższych i MUSI wzrosnąć, lub drastycznie wzrosnąć.

Nie był to zatem marketing, ani transakcje ze strony banków, a bezczelne polowanie z nagonką na frajerów mających płacić chore pieniądze w nieskończoność. Swoją drogą szczerze odradzamy strategię „życie na kredycie”.

Red.

Obraz Elias Schäfer z Pixabay

Dodaj komentarz