Jak wyinterpretować taki wyrok, żeby nasi byli niewinni a „pisiory” pognębione?
Wydaje się, że sędziowie zajmują się głównie tym problemem. Stosując uczone formuły robią co się im żywnie podoba… wyprawiają co się im żywnie podoba, a ludziska głupie mają wiadomo gdzie. I nie ma na nich żadnego sposobu… władza sędziowska pozbawiona kontroli społecznej zwyrodniała w sposób gargantuiczny, zresztą zgodnie z zasadą określoną już dawno temu, iż „Władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie [John Acton]” , co wykłada się również, iż władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie.
Popatrzmy na dwa wyroki, bardzo podobne do siebie, gdyż bardzo obrażające przyzwoitość i poczucie sprawiedliwości. Pierwszy uznał Frasyniuka Władka za niewinnego, chociaż dowiedziono iż popełnił wykroczenie popychając i kopiąc policjantów w czasie interwencji. Jednak dzielna sędzina wyinterpretowała kontekstowo, iż wykroczenie było, ale się nie liczy, gdyż służyło większemu dobru społecznemu. Podobnie było w przypadku pani Płużańskiej, która nagrała bez zgody szwabskiego oprycha. Sędzina wyinterpretowała kontekstowo, że nagrywanie atakującego i wygrażającego Polakom w stylu nazistowskim chama z Niemiec, było wykroczeniem i nie ma żadnego szerszego kontekstu, który usprawiedliwiłby to drobne wykroczenie samoobroną, czy też walką o dobro społeczne.
Jak widać decydującym czynnikiem w tych nieskomplikowanych sędziowskich deliberacjach było to, że pan Frasyniuk jest z KODu, a pani Natalia Nitek-Płażyńska z PiSu, a kasta sędziowska, jak wiemy jest obecnie jedyną legalną władzą i władze pozostałe musi zwalczyć aby obronić demokrację i praworządność.
Ober-sędzina Sądu Najwyższego pani Gersdorf rozwiązała pozostałe władze – ustawy sejmu się nie liczą, działania rządu są bezprawne, nominacje prezydenckie są bezskuteczne, a Trybunał Konstytucyjny nie jest zdolny do orzekania. Ostała się jeno Gersdorfowa, jej mądrość nieskończona oraz wierni akolici.
” Przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku rozpoczął się w czwartek proces odwoławczy dotyczący powództwa Natalii Nitek-Płażyńskiej o ochronę dóbr osobistych przeciwko Hansowi G., niemieckiemu przedsiębiorcy działającemu na Pomorzu.
W lutym 2019 r., po kilkuletnim procesie, Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Hansa G. za winnego mowy nienawiści wobec Polaków. Nakazał mu przeprosiny powódki i wpłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie.
W lasach niedaleko Piaśnicy, na początku II wojny światowej Niemcy rozstrzelali ponad 12 tys. przedstawicieli inteligencji z Pomorza, a także osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej, które były przywiezione z III Rzeszy Niemieckiej. Siedziba firmy Hansa G. znajduje się kilkanaście kilometrów od tego miejsca.
Od decyzji odwołał się pełnomocnik niemieckiego biznesmena Piotr Malach.
Na sali rozpraw w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku pojawiła się Natalia Nitek-Płażyńska wraz z pełnomocnikiem i prezesem Reduty Dobrego Imienia Maciejem Świrskim oraz adwokat Hansa G. Proces prowadzi sędzia Małgorzata Zwierzyńska.
Nitek-Płażyńska zarządzała projektami w firmie Hansa G. od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r.
W marcu 2016 r. Telewizja Republika wyemitowała program, w którym kobieta zaprezentowała zarejestrowane z ukrycia nagrania, ilustrujące znieważanie jej na tle m.in. narodowościowym przez Hansa G. Niemiecki przedsiębiorca mówił m.in. „nienawidzę Polaków; nie to, że ich nie lubię, nienawidzę ich. Oni wszyscy są cwelami i idiotami. Lepiej jest w Afryce. Jesteście gównem”. „Tak, jestem! Jestem hitlerowcem! To wina tego kraju (Polski – PAP), że taki jestem” – miał też mówić biznesmen. „Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu” – słychać było na nagraniu.
W tej samej sprawie tzw. mowy nienawiści miał też miejsce proces karny przeciwko Hansowi G. przed Sądem Rejonowym w Wejherowie. W połowie grudnia ub. roku sąd skazał obcokrajowca za znieważenie pięciu pracowników na karę 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok ten nie jest prawomocny.
Oba procesy, zarówno cywilny, jak i karny wspierała prawnie i finansowo Reduta Dobrego Imienia.” (1)
„Warszawski Sąd Okręgowy uchylił we wtorek wyrok niższej instancji ws. naruszenia przez byłego opozycjonistę z czasów PRL Władysława Frasyniuka nietykalności policjantów. Sąd uznał, że ustalenia sądu niższej instancji były rzetelne, jednak nieprawidłowo oceniono społeczną szkodliwość działań Frasyniuka. Wyrok jest prawomocny. Podczas kontrmanifestacji smoleńskiej w czerwcu 2017 r. Frasyniuk miał przepchnąć ramieniem, popchnąć rękami i kopnąć funkcjonariuszy policji.
W lipcu ub.r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia uznał Frasyniuka za winnego. Opozycjonista z czasów PRL musiał wpłacić 7 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, jednak ze względu na niską szkodliwość czynu sąd warunkowo umorzył postępowanie na jeden rok. Oznacza to, że po upływie tego okresu sprawa ma zostać uznana za niebyłą.
Od wyroku odwołała się zarówno obrona, jak i prokuratura.
We wtorek warszawski Sąd Okręgowy uchylił wyrok sądu niższej instancji i umorzył postępowanie w tej sprawie. Jak uzasadniała sędzia Urszula Myśliwska, ustalenia sądu pierwszej instancji w zakresie stanu faktycznego są rzetelne i prawidłowe. „Nieprawidłowa była jedynie ocena stopnia społecznej szkodliwości działań podejmowanych przez oskarżonego” – zaznaczyła.
Podkreśliła przy tym, że wyrok sądu okręgowego nie stanowi przyzwolenia na „przestępne naruszanie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji”. „Wskazuje natomiast na to, że każdy przypadek rozpatrywany musi być indywidualnie, w okolicznościach konkretnej sprawy” – dodała.
Jak mówiła, w tym postępowaniu nie mamy do czynienia z chuligańskim wybrykiem, a działaniami, które były usprawiedliwione okolicznościami przebiegu zgromadzenia.” (2)
oprac. Jacek Biel