Jan Śpiewak na temat Ryszarda Krauzego

Zatrzymany pod zarzutami wyprowadzania pieniędzy ze spółek i prania brudnych pieniędzy wczoraj razem z Romanem Giertychem biznesmen Ryszard Krauze zreprywatyzował metodą na fikcyjną reaktywację przedwojennej spółki ogrodniczej Ulrychów kilkadziesiąt hektarów na Woli, na której powstało później centrum Wola Park. Czy w tej sprawie też są prowadzone czynności, czy już wszyscy się z wałkami w stolicy pogodzili?

Ryszard Krauze powinien być jednym z głównych bohaterów afery reprywatyzacyjnej. Był jednym z prekursorów metody reprywatyzacji na fikcyjną reaktywację przedwojennej spółki. „Biznesmeni” skupowali na allegro, antykwariatach i targach staroci akcje, które potem zamieniały się w nieruchomości. W ten sposób wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych zamienił się dla Krauzego w kilkaset milionów. Przeczytajcie w jaki sposób. O to fragment mojej książki Ukradzione Miasto: „W połowie lat 90. współpracownicy Krauzego skupili akcje spółki Ulrychów i dokonali jej reaktywacji. Była to największa przedwojenna spółka zajmująca się ogrodnictwem w Warszawie. Posiadała setki hektarów ziemi, głównie na terenie dzisiejszej dzielnicy Wola. Uprawiała przede wszystkim kwiaty i owoce. Miliarder zapłacił za udziały dające kontrolę w spółce ponad 320 tysięcy złotych, a następnie rozpoczął proces „odzyskiwania” nieruchomości, które zostały niesłusznie, zdaniem Krauzego, znacjonalizowane.

„W 1996 r. minister rolnictwa zwrócił jej [spółce – przyp. J.Ś.] nieruchomość wartą 78 milionów złotych. W 2003 r. minister spraw wewnętrznych oddał spółce grunty warte 12 milionów złotych, położone w Kolonii Ulrichów Wschód w Warszawie, to ponad 1,3 ha przy ul. Górczewskiej”. (K. Katka, Ryszard Krauze rozdaje majątek dzieciom, „Wyborcza Trójmiasto”, 15 lutego 2014.) Na tym terenie wybudowano później centrum handlowe. Wola Park. To nie był jednak koniec działalności rzutkiego miliardera. W 2014 r. Zakłady Ogrodnicze C. Ulrich założone w 1805 r. w Warszawie SA z siedzibą w Gdyni przejęły kolejne nieruchomości, tym razem na podstawie decyzji ministra rolnictwa Marka Sawickiego z 2012 r. Wyszło to na jaw przez przypadek podczas budowy drugiej linii metra. Okazało się wówczas, że tereny zarezerwowane pod jej budowę zostały wcześniej przejęte przez spółkę Ulrychów. Pod koniec 2016 r. wywołało to wreszcie reakcję władz Warszawy. Poinformowały one prokuraturę o całym procederze i zakomunikowały: „W 2012 r. minister wydał kolejną decyzję, w której zwrócił powiązanej z Ryszardem Krauze spółce 43 działki położone na terenie Woli o łącznej powierzchni ok. 45 tys. metrów kwadratowych. Ich wartość według szacunków może sięgać przynajmniej kilkudziesięciu milionów złotych. Następnie niektóre działki objęte roszczeniami zostały sprzedane handlarzom roszczeń, którzy zaczęli wytaczać liczne procesy przeciwko Skarbowi Państwa i m.st. Warszawie. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2015 r., w którym to stwierdzono, że nie można reprywatyzować nieruchomości, co do których zaszły nieodwracalne skutki prawne, m.st. Warszawa wystąpiło o wznowienie postępowania, jednak w sierpniu 2016 r. minister Krzysztof Jurgiel odmówił wstrzymania wykonania decyzji i utrzymał ją w mocy. Obecnie sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie wskutek pozwu miejskich prawników. Ponadto miasto wystąpiło równolegle o stwierdzenie nieważności decyzji ministra rolnictwa w związku z rażącym naruszeniem prawa. Tym razem jednak ministerstwo wstępnie przychyliło się do przedstawionej argumentacji i w grudniu 2016 r. wstrzymało wykonanie ww. decyzji. Ze zgromadzonej ostatnio dokumentacji w sprawie wynika, że w procesie reaktywacji przedwojennej spółki Zakłady Ogrodnicze «C. Ulrich» w połowie lat 90. miały miejsce liczne nieprawidłowości i złamano szereg ówcześnie obowiązujących przepisów prawa. Co więcej, pojawiły się uzasadnione wątpliwości co do tego, czy reaktywowana w niejasnych okolicznościach spółka jest w ogóle rzeczywistym następcą prawnym przedwojennej spółki o tej samej nazwie. W związku ze sporządzonymi opiniami prawnymi Urząd m.st. Warszawy podjął zdecydowane działania i skierował zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie dot. uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa przez urzędników ministerstwa rolnictwa w zakresie wydania decyzji reprywatyzacyjnej w 2012 r.” (Czy minister rolnictwa zreprywatyzuje 43 działki na Woli?, komunikat Urzędu Miasta Warszawy, 27 stycznia 2017).

Ryszard Krauze robił również doskonałe interesy z ratuszem podczas budowy Miasteczka Wilanów. Na tych interesach miasto straciło być może nawet setki milionów złotych. Inny fragment mojej książki:
„Historia powstania osiedla była niesamowita. Jak w soczewce skupiały się tam wszystkie patologie i cechy charakterystyczne dla polskiej transformacji ustrojowej. Na publicznym gruncie w latach 90. uwłaszczyła się Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego. Nie zamierzała prowadzić tam działalności naukowej. Uczelnia potrzebowała pieniędzy na nowy kampus i sprzedała te tereny Ryszardowi Krauzemu. Miliarder chciał zainwestować tam fortunę, którą zarobił na cyfryzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Za mniej więcej 100 milionów dolarów stał się właścicielem prawie 200 hektarów między skarpą wiślaną a pałacem w Wilanowie. Samorząd uchwalił wówczas bardzo korzystny dla Krauzego plan za- gospodarowania. Gmina Wilanów umożliwiała na terenach zielonych budowę wielkiej dzielnicy mieszkaniowej. Samorząd zobowiązał się, że wykupi od biznesmena działki pod budowę dróg, bez których Krauze i tak nie mógłby nic budować. Na tym jednak „prezenty” dla miliardera się nie skończyły. Plan nie przewidywał żadnej społecznej infrastruktury, miejsc na parki, przychodnie czy podstawówkę. Dzielnica dla 40 tysięcy mieszkańców miała powstać bez szkół i lecznic. Taki pomysł mógł się zrodzić tylko w głowach polskich samorządowców. Ryszard Krauze sprzedał roszczenia, jakie miał wobec urzędu miasta kolejnej firmie. Spółka ta obecnie domaga się od warszawskich podatników sumy niemal dwukrotnie większej niż ta, którą Krauze zapłacił za niecałe 200 hektarów na samym początku całej operacji. Krauze kupił ziemię od SGGW (według dzisiejszego przelicznika dolara) za około 500 milionów złotych. Dzisiaj ratusz za same drogi ma zapłacić następcy prawnemu firmy Krauzego 307 milionów złotych. Warszawski ratusz przeznaczył też kilkanaście milionów złotych na wykup gruntów od deweloperów pod przedszkole i szkołę.

W ten oto sposób, de facto za publiczne pieniądze, na publicznym gruncie wybudowano największe prywatne osiedle w historii Trzeciej Rzeczpospolitej. Tak oto zyski z rozwoju miasta sprywatyzowano, koszty zaś uspołeczniono. Podobny mechanizm funkcjonuje w każdym mieście w Polsce. Deweloperzy – zamiast partycypować w kosztach budowy szkół, dróg, komunikacji publicznej – pasożytują na podatnikach.”

Jeśli chcesz wesprzeć moje działania na rzecz transparentności i jawności w życiu publicznym wesprzyj mnie na https://patronite.pl/JanekSpiewak/

Zatrzymany pod zarzutami wyprowadzania pieniędzy ze spółek i prania brudnych pieniędzy wczoraj razem z Romanem…

Publiée par Jan Śpiewak sur Vendredi 16 octobre 2020
https://youtu.be/orFvL7QzArk

Dodaj komentarz