Lubuscy politycy i samorządowcy dali wiele przykładów jak się zachowywać… nie należy

Polityk też człowiek. Brak argumentów, brak kultury czy emocjonalny dołek – co jest przyczyną kontrowersyjnych zachowań polityków?             

          
Polscy politycy bardzo często nie przebierają w środkach wyrazu w kontaktach z opozycją. Poniżające słowa i gesty zastępują brak argumentów i są upustem nagromadzonych emocji, bo przecież o braku kultury wśród tak zacnych przedstawicieli społeczeństwa być mowy nie może.       

        
Lubuscy politycy i samorządowcy dali też wiele przykładów jak się zachowywać … nie należy. Politycy powinni szczególnie uważać na to co sie mówi i jak może to być odebrane. Czasami z pozoru niewinne słowa mogą wywołać niespodziewaną reakcję. Przekonała sie o tym lubuska posłanka PiS Elżbieta Płonka, która podczas obrad sejmowej komisji zdrowia w czasie wystąpienia siedzącej naprzeciwko niej posłanki KO ze Śląska, Moniki Rosy podobno powiedziała:   

       – Jak ze Śląska, to założę maseczkę.          

Trudno powiedzieć, czy był to rzeczywiście lęk i jak sugeruje posłanka Płonka spontaniczna obrona przed koronawirusem czy raczej tarcza przeciwko celnym słowom opozycyjnej  przedstawicielki Śląska, które dziwnym zrządzeniem losu stało się ogniskiem zabójczej zarazy w momencie narastającego napięcia na linii górnicy a rząd.             

Co prawda wpadła tym sposobem w sidła zastawione przez ministra zdrowia, który jakże logicznie stwierdził swego czasu, że maseczka nie chroni nas, tylko innych przed nami. Pytanie tylko jakich innych, skoro oni też noszą maseczkę, która nie chroni?           

Nie tylko śląska posłanka Rosa odebrała zachowanie lubuskiej posłanki PiS jako policzek. Wiele innych osób zachowaniem Elżbiety Płonki mającym znamiona wykluczenia grupy społecznej też poczuło się oburzonych. Jak powiedziała Monika Rosa na łamach Gazety Lubuskiej:     

– To był gest nie tylko w stosunku do mnie, ale też do ludzi, których reprezentuję.

Jest nadzieja, że lubuska polityczka PiS po fali krytyki nie tylko ze strony opozycji, ale również środowisk lekarskich oraz wielu internautów w sieci będzie bardziej ważyć słowa i gesty, bo  poczuła na własnej skórze co znaczy zniewaga:           

– Teraz, przez ten hejt, czuję się tak jakby mnie ktoś do klatki zagonił i ciągle na mnie krzyczał.           

Co ciekawe skruszona pani Płonka już jako samorządowiec zasłynęła w regionie z bulwersujących wypowiedzi, które również zdarzały się jej niechcący. Jak czytamy na portalu gazetalubuska.pl:              

„W Gorzowie wciąż pamięta się jej barwne sformułowanie sprzed lat, gdy krytykowała przejawy 'subkultury urynogenitalnej’. Z kolei w wywiadzie dla Radia Zachód (audycja z 26 września 2012 r.) użyła „egzotycznie” brzmiącego określenia… „piczykłak”. Tłumaczyła, że to określenie „nieznanego podmiotu, który chce zarobić” na publicznym majątku.            

Nie ma się jednak co dziwić posłance, bo w lubuskiem to już chyba niepisana tradycja szokować nieobyczajną treścią wypowiedzi. „Śmierdzący emeryt, kłamliwe psy i sprzedajne dziwki”, to nie jedyne i nie najdotkliwsze inwektywy, które przeszły do historii regionalnej filozofii sprawowania ważnych funkcji społecznych.               

Oprac, BC

Na podstawie:

Dodaj komentarz