Stacja X – Kościół z szat obnażony czyli koronawirus i epidemia strachu

W swoich rozważaniach o Rewolucji i Kontrrewolucji obrońca Kościoła Plinio Corrêa de Oliveira zestawiał nieraz obecny kryzys Kościoła z męką naszego Zbawiciela. Widział w tym upokorzeniu, poniżeniu i męce Kościoła – powodowanej często przez jego dzieci – bezpośrednie odniesienie do drogi krzyżowej i samego ukrzyżowania naszego Pana.

Czyż w tych dniach bardziej niż kiedykolwiek nie odczuwamy tego upokorzenia naszej Matki – Świętego Kościoła Katolickiego? Oto dziś wszystko co materialne i doczesne, na czele ze zdrowiem ubóstwionym ponad miarę, ważniejsze jest niż sam Zbawiciel. W czas męki naszego Mistrza i Pana wypędzono nas z miejsc, w których słuchaliśmy Go, oddawaliśmy Jemu cześć i dostawaliśmy od Niego Chleb Święty Życia Wiecznego. Zamknięto nasze kościoły i popędzono nas do domów! Nasi pasterze milcząco, niektórzy ze strachem lub – co gorsze jeszcze – z aprobatą i pochwałą, przyjęli nakaz wyższych urzędników, aby nie dać dostępu wiernym do tego, który w swoich sakramentach jest prawdziwie obecny i jest jedyną Drogą, Prawdą i Życiem.

Wystraszyli pasterzy i rozproszyły się owce… Czy nie doświadczamy dzisiaj X stacji Drogi Krzyżowej Kościoła Chrystusowego – prawdziwego obnażenia? Czy w ten Wielki Piątek, inny od wszystkich i bardziej tragiczny, w cierpiącym Kościele nie obnażona została trwoga i brak wiary jego uczniów? Gdzież wszyscy dzisiaj jesteśmy? W naszych domach, zamiast tam pod Krzyżem naszego Pana, gdzie trwa największe misterium naszej wiary. Nasz Dobry Jezu, cierpiący po raz kolejny w swoim upokorzonym i odartym z szat Kościele, czy wszyscy Cię opuścili, zaparli się lub zdradzili?

Wybacz nam Panie naszą małą wiarę! Powiedzieli nam, że tak będzie lepiej, żebyśmy nie stali pod Twoim Krzyżem, nie liczyli na Ciebie, bo ważniejsze są procedury i ludzkie zabiegi. Że będzie lepiej, jak Ci potowarzyszymy z domów przez TV lub internet. Inni do nas krzyczą, że Ty i tak nie zejdziesz z Krzyża i nam nie pomożesz. Są tacy, którzy jak wówczas, tak i dziś w ten sam sposób Ci urągają: „Ty, który burzysz świątynię i w trzech dniach ją odbudowujesz. Zejdź z krzyża. Wybaw siebie i nas.”

Odarli Twój Kościół z szat, obnażyli Twe ubiczowane Ciało, w ten sposób ukazały się naszym oczom liczne rany na Twoim Mistycznym Ciele – zdrada Judasza, zparcie się Piotra, strach, ucieczka i rozproszenie niemal wszystkich apostołów i uczniów.

A co nas przeraziło? Nie siepacze arcykapłanów, nie zbrojne oddziały Piłata, nie możliwość naszego ukrzyżowania z Tobą, ale… groźba zarażenia wirusem, groźba…

Panie nasz! Płaczą dzisiaj nasze katolickie serca, żeśmy dali się ponieść strachowi i zostawili Ciebie w Twoim cierpiącym Kościele.

Dobrze choć, że jak wówczas pod Krzyżem nie wszyscy Cię opuściliśmy. Obok Twojej Najświętszej Matki w osobie apostoła Jana zostali twoi najwierniejsi słudzy i uczniowie.

Wejrzyj na nas w swojej łaskawości i przyjdź nam z pomocą. Spójrz na nas zalęknionych i zlituj się, jak wówczas, gdy z miłością spojrzałeś na osamotniony tłum: „Gdy Jezus wysiadł [z łodzi], ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza.” Mk 6.34

Sławomir Skiba

Za: Pch24.pl

Dodaj komentarz