Przyczyna-życie według antydekalogu, skutek – Bóg karze grzeszników także w życiu doczesnym

Prawdą jest, że Bóg sprawiedliwości Swojej całkowicie uczyni zadość dopiero w przyszłych wiekach, ale często już w teraźniejszym życiu daje On grzesznikom odczuć skutki Swojego gniewu. Jego Opatrzność rozciąga się na cały rodzaj ludzki w ogóle, czuwa też nad każdym człowiekiem z osobna.


Kiedy w społeczeństwie mnożą się nieprawości, pomnaża Bóg także klęski i plagi. Tak samo czyni często z pojedynczym człowiekiem. Jego pomsta idzie krok w krok po drodze występku. Powiedział Bóg do Kaina: Czyż jeśli dobrze czynić będziesz, nie odniesiesz; a jeśli źle, natychmiast we drzwiach grzech twój nie będzie? (Rdz 4, 7) – wraz z karą, na jaką zasługuje? I będziesz wiedział, mówi Mojżesz do Izraela, że Pan Bóg twój sam jest Bóg mocny i wierny, strzegąc przymierza i miłosierdzia tym, którzy Go miłują i tym, którzy strzegą przykazania Jego do tysiąca rodzajów. A oddający nienawidzącym Go zaraz także je wytraci i dalej nie odłoży, tudzież im oddawając, co zasłużyli (Rdz 4, 7).


A zatem przyszłe cierpienia nie są jedyną karą grzeszników. Częstokroć już na tej ziemi karze ich Bóg – zaraz, nie odkładając. Często pasmo ich dni bywa nieprzerwanym pasmem trosk, niepowodzeń, wszelkiego rodzaju ucisku.


Najczęściej wprawdzie nie sięgają oni przyczyny, która ściąga na nich te klęski i nie dostrzegają ręki, która ich dotyka. Uważają oni kary Boga, tak samo jak Jego dobrodziejstwa, za warunki swojego bytu, a serce ich pozostaje równie niedostępne dla skruchy, jak i dla wdzięczności. Takie zaślepienie, najgorsze ze wszystkich nieszczęść jest najstraszniejszą oznaką gniewu Bożego.


Tak to umie Bóg zatruć szczęście grzeszników, każąc im stokrotnie płacić za fałszywe uciechy, jakich sobie nabywają przez grzechy. Lecz choćby niekiedy nawet odłożył Swoją zemstę, to czy same namiętności ich serca nie wystarczą już, żeby uczynić ich najnieszczęśliwszymi z ludzi? Wśród tylu nieuporządkowanych afektów, tylu próżnych lęków, niepewnych nadziei, nieumiarkowanych pragnień, dojmujących trosk i kłopotów – jakiego mogliby doznać szczęścia? Gdzie jest dla nich ten pokój wewnętrzny, ta swoboda duszy, które wyżej uznaliśmy za główne warunki szczęścia? A jeśli już w sobie samych znajdują oni źródło tak licznych niedoli, to czego mogą spodziewać się poza sobą? Jeżeli są w ciągłej wojnie sami ze sobą, to z kim potrafią żyć w pokoju?


Św. Ludwik z Granady, Przewodnik grzeszników, Wydawnictwo AA, Kraków, s. 381-382.

Za: Pch24 , A.K.

Dodaj komentarz