Arcybiskup Carlo Maria Viganò, były nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych w latach 2011 – 2016, uznał oficjalny raport dotyczący Theodore’a McCarricka za „kontynuację watykańskiej fikcji”. Stwierdził także, że autorzy raporty uderzają w niego oraz prezentują wiele przekłamań. Hierarcha udzielił obszernego wywiadu na ten temat, przywołując kwestię „mafii z Sant Gallen”. Jednocześnie zapowiedział, że odniesie się do raportu po jego przeanalizowaniu.
– Nie mogę jednak nie zauważyć surrealistycznej operacji mistyfikowania tego, kto jest odpowiedzialny za tuszowanie skandali dawnego amerykańskiego kardynała. A jednocześnie nie mogę nie wyrazić oburzenia, dostrzegając te same oskarżenia o tuszowanie kierowane przeciwko mnie, gdy faktycznie wielokrotnie potępiałem bezczynność Stolicy Apostolskiej w obliczu wagi zarzutów względem McCarricka – mówił tuż po publikacji raportu. Duchowny uznał, że łatwo można zauważyć, iż raport jest wymierzony przeciwko niemu. Osobom odpowiedzialnym za tuszowanie skandalu zależy na jego dyskredytacji, bo ujawnił korupcję istniejącą w Kościele i doprowadził do wszczęcia postępowania w sprawie McCarricka.
Hierarcha uznał nawet, że dokument z powodzeniem mógłby nosić tytuł „Raportu Viganò”. Oszczędziło by to „czytelnikowi nieprzyjemnego zdziwienia” związanego z ponownym dostrzeganiem „zafałszowanej rzeczywistości”. W ocenie hierarchy, twórcom raportu zabrakło intelektualnej uczciwości. – Każdy, kto wysunie bezpodstawne oskarżenia wyłącznie w celu odwrócenia uwagi opinii publicznej, będzie gorzko zaskoczony, gdy okaże się, że przeprowadzona przeciwko mnie operacja nie przyniesie żadnego skutku, poza przedstawieniem dalszych dowodów korupcji i złej wiary tych, którzy zbyt długo milczeli, zaprzeczali i ignorowali problemy, których dziś należy pociągnąć do odpowiedzialności. Watykańska fikcja trwa – stwierdził Vigano.
W wywiadzie z 12 listopada z Raymondem Arroyo, prowadzącym program „The World Over” w stacji EWTN, były nuncjusz w Stanach Zjednoczonych stwierdził, że nie był proszony przez twórców raportu i prowadzących śledztwo o podzielenie się swoją perspektywą, ani też nie był przesłuchiwany. Tymczasem w raporcie jego nazwisko padło ponad 300 razy, często przedstawiając go w negatywnym świetle.
W 2018 roku Watykan ogłosił dochodzenie w sprawie trwającej od dziesięcioleci kariery McCarricka, który awansował na prestiżowe stolice biskupie i otrzymał nominację do Kolegium Kardynałów. Raport, zdaniem Viganò, próbuje zrzucić winę na papieża Jana Pawła II i papieża Benedykta XVI za serię występków, jakich dopuścił się McCarrick. Urzędnicy kurii rzymskiej prawdopodobnie przekonali byłych papieży, by nie wierzyli w pogłoski o McCarricku – sugeruje hierarcha.
Abp Vigano zaznaczył, że trzeba było zadać sobie pytanie, kto był zainteresowany awansem McCarricka, by uzyskać przewagę pod względem władzy i pieniędzy? – W przypadku Jana Pawła II główną stroną zainteresowaną promocją McCarricka był zdecydowanie kardynał [Angelo] Sodano. Był sekretarzem stanu do września 2006 roku. Wszystkie informacje do niego dotarły. Już w listopadzie 2000 r. otrzymał dane od nuncjusza (Gabriela) Montalvo, dotyczące oskarżeń o poważne nadużycia popełnione przez McCarricka – zauważył hierarcha. W przypadku Benedykta XVI, abp Viganò uznał, że kardynał Tarcisio Bertone „doprowadził papieża Benedykta do decyzji, że nie należy podejmować żadnego procesu kanonicznego ani nakładać jakichkolwiek sankcji kanonicznych”.
W sierpniu 2018 roku abp Viganò opublikował 11-stronicowe oświadczenie, w którym stwierdził, że pod koniec 2000 roku Benedykt XVI nałożył sankcje na McCarricka. Zaznaczył, że McCarrickowi „zabroniono publicznego odprawiania (Mszy), uczestniczenia w publicznych spotkaniach, wygłaszania wykładów, podróżowania, z obowiązkiem poświęcenia się życiu modlitwy i pokuty”. Viganò miał też osobiście przekazać papieżowi Franciszkowi informacje o sankcjach w 2013 r., ale papież nie tylko zniósł te sankcje, lecz uczynił McCarricka także swoim „zaufanym doradcą.” Były skorumpowany kardynał miał instruować papieża Franciszka w sprawie nominacji biskupich w Stanach Zjednoczonych.
Watykański raport przeczy oświadczeniom abp Viganò. Kwestionuje m.in. sankcje nałożone na McCarricka przez Benedykta XVI i wskazuje na liczne przykłady, jakoby sam McCarrick informował Viganò o swoich podróżach i zadaniach publicznych, w czasie kiedy Viganò był nuncjuszem w USA. W niektórych przypadkach arcybiskup miał dziękować McCarrickowi za jego pracę. Według watykańskiego raportu, Viganò miał nie wykonać w roku 2012 instrukcji dotyczących zbadania zarzutów przeciwko McCarrickowi. W raporcie czytamy, że kard. Ouellet poinstruował Viganò, aby zbadał oskarżenia prezentowane przez „księdza nr 3” pod kątem ich wiarygodności, ale ówczesny nuncjusz nie podjął tych kroków.
Arcybiskup Viganò zaprzecza jakoby nie udało mu się zbadać sprawy, nazywając oskarżenia „absolutnie fałszywymi”. Sam raport – jego zdaniem – potwierdza wymianę korespondencji między nim a biskupem Paulem Bootkoskim z Metuchen, ordynariuszem „księdza nr 3”, którą przekazał kardynałowi Ouelletowi w czerwcu 2013 roku. W wywiadzie dla Arroyo duchowny utrzymywał, że papież Benedykt XVI nakazał McCarrickowi przejście na emeryturę z zakazem uczestniczenia w wydarzeniach publicznych, ale – w opinii arcybiskupa – skorumpowani członkowie Kurii nie egzekwowali tych środków.
Arcybiskup Viganò podkreśla, że poinformował bezpośrednio papieża Franciszka o tym, iż McCarrick „zepsuł pokolenie seminarzystów i księży”, a papież Benedykt nakazał mu żyć życiem modlitwy i pokuty. Zdaniem byłego nuncjusza, papież nie był zaskoczony ani nie zareagował na jego słowa, tylko zmienił temat. Arroyo przypomina, że to m.in. dzięki arcybiskupowi Viganò i jego oświadczeniu sprzed dwóch lat Watykan został zmuszony do zbadania sprawy. Jak dokumentuje sam raport, arcybiskup był pierwszą postacią w Watykanie, która konkretnie wezwała do podjęcia działań przeciwko McCarrickowi – miało to miejsce w czasie, gdy abp Viganò pełnił funkcję wyższego urzędnika w Sekretariacie Stanu. Następnie, po tym, jak arcybiskup został wysłany do Waszyngtonu jako nuncjusz w latach 2011–2016, ponownie był zaangażowany w tę sprawę.
Chociaż raport potwierdza rolę arcybiskupa Viganò w zwróceniu uwagi Watykanu na działania McCarricka, stwierdza również, że arcybiskup nie odpowiedział na prośbę o zbadanie zarzutów, który wyszły na jaw w czasie, w którym pełnił stanowisko nuncjusza. Pomija również jego zarzuty przeciwko papieżowi Franciszkowi, stwierdzając, że relacja arcybiskupa o ich interakcji jest „ostro kwestionowana”. Sam arcybiskup Viganò wyraził zaskoczenie, że w raporcie aż 306 razy wspomniano o nim i zarzucono mu, że nie złożył zeznań podczas watykańskiego dochodzenia w sprawie Theodore’a McCarricka. – Jednak zgodnie z przepisami prawa kanonicznego za powołanie świadków odpowiada ten, kto kieruje procesem – przypomina. Dodał, że „to zupełnie niezrozumiałe i anomalne, że nie uznano za stosowane wezwania go do złożenia zeznań”. – Ale jeszcze bardziej niepokojące jest to, że to celowe zaniedbanie zostało następnie użyte przeciwko mnie – zasugerował. – Co więcej, istotne jest dla mnie również to, że James Grein – jedyna ofiara molestowania seksualnego McCarricka, która miała odwagę publicznie go potępić – nie pojawia się w raporcie i nie ma śladu po jego zeznaniach, w których również relacjonował podróż, którą odbył z McCarrickiem do St. Gallen pod koniec lat pięćdziesiątych – podkreślił Viganò.
Arcybiskup twierdzi, że z publicznych wypowiedzi samego Greina jasno wynika, iż „początek awansu McCarricka – był wówczas młodym, nowo wyświęconym księdzem – zbiegł się z wizytą w Szwajcarii, w klasztorze, który był później miejscem spotkania konspiratorów tak zwanej „Mafii z Saint Gallen”. I zgodnie z oświadczeniem zmarłego kardynała Godfrieda Danneelsa, ta grupa prałatów zdecydowała się poprzeć wybór Bergoglio, tak po śmierci Jana Pawła II, jak i podczas konklawe po abdykacji Benedykta XVI. Sam kardynał McCarrick przyznał, że poparł wybór Bergoglio podczas spotkania, które odbyło się kilka miesięcy wcześniej. – Jak [papież] Bergoglio i zależny od niego Sekretariat Stanu mogą udawać bezstronność, kiedy McCarrick udawał się do Watykanu z nienormalną częstotliwością? – dopytywał abp Viganò. Przypomniał, że w czerwcu 2013 r. McCarrick otrzymał zadanie odbycia dyplomatycznej podróży do Chin
Raymond Arroyo dopytywał nuncjusza, jak to jest możliwe, iż zgodnie z raportem papież utrzymuje, iż nie poinformował go o działaniach McCarricka czy sankcjach nałożonych na niego w czerwcu 2013 roku. – Papież jest pewien, że jako nuncjusz nigdy nie powiedziałeś mu, iż McCarrick popełnił zbrodnie przeciwko jakiejkolwiek osobie, dorosłej lub nieletniej lub opisał McCarricka jako seryjnego drapieżnika – zauważył Arroyo. Arcybiskup Viganò odparł, że „to stwierdzenie jest całkowicie fałszywe”. Przypomniał, że sam Bergoglio 23 czerwca 2013 r. wyraźnie zapytał go o opinię o McCarricku, o czym napisał w swoim oświadczeniu w 2018 r. – Odpowiedziałem mu z całą szczerością: „Ojcze Święty, nie wiem, czy znasz kardynała McCarricka, ale jeśli zapytasz Kongregację ds. Biskupów, istnieje tam obszerne dossier na jego temat. Zepsute pokolenie seminarzystów i księży. Papież Benedykt nakazał mu wycofać się i prowadzić życie modlitwy oraz pokuty” – relacjonował były nuncjusz. Papież nie skomentował tych słów i nie okazywał zdziwienia, jakby o sprawie wiedział już od jakiegoś czasu i od razu zmienił temat. Abp Viganò zastanawia się, jaki był cel tego pytania. W jego ocenie, papież Franciszek najprawdopodobniej „chciał się dowiedzieć, czy jest sojusznikiem McCarricka, czy nie”.
– Należy zauważyć, że dowiedziałem się od samego McCarricka, że Bergoglio przyjął go cztery dni przed moją audiencją 23 czerwca i że Bergoglio upoważnił go do wyjazdu do Chin – dodał. – Po co więc prosić mnie o opinię, skoro Bergoglio już darzył McCarricka najwyższym szacunkiem? W maju 2014 r. dowiedziałem się z „The Washington Times” o tweecie, który McCarrick wysłał do Republiki Środkowoafrykańskiej w imieniu Sekretariatu Stanu. Od 2008 roku Benedykt XVI nakazał amerykańskiemu kardynałowi udać się na emeryturę i by nie uczestniczył w wydarzeniach publicznych. Z tego powodu zapytałem, napisałem do kardynała Parolina, czy sankcje wobec McCarricka nadal obowiązują? Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi – kontynuował Viganò.
W raporcie nie wspomniano jednak o dokumentach potwierdzających takie stanowisko, co według byłego nuncjusza Watykan wykorzystuje, by kwestionować jego wiarygodność. Zdaniem arcybiskupa, autorzy raportu ukryli także rolę kardynała Parolina, ale można wysnuć z niego wnioski, że Sekretariat Stanu wcale nie zamierzał rezygnować z posługi dyplomatycznej McCarricka. Wynika tak chociażby z wypowiedzi arcybiskupa Wuerla (obecnie kardynała), a nawet nuncjusza Sambiego. – Oznacza to więc, że pomimo nagannego postępowania kardynała, Stolica Apostolska nie uznała za stosowne podjęcia środków dyscyplinarnych wobec McCarricka, co potwierdza tylko moje oświadczenie dot. zepsucia Kurii – stwierdził arcybiskup Viganò.
Arroyo dopytywał byłego nuncjusza, czy faktycznie nie podjął działań, by zbadać wiarygodność oskarżeń „księdza nr 3” wobec McCarricka, czego na polecenie Stolicy Apostolskiej domagać miał się kard. Ouellett. Raport sugeruje, że abp Viganò nigdy nie skontaktował się z księdzem, wikariuszem generalnym Metuchen ani biskupem. Tymczasem były nuncjusz odparł, że „jest oczywiste, jaka była jego rola w ujawnieniu skandalu McCarricka” Dodał, że zawsze podejmował kroki w celu zgłaszania Stolicy Apostolskiej wszelkich informacji, które miał w posiadaniu. – Przypominam, że mówimy o 2012 roku, kiedy zostałem właśnie mianowany nuncjuszem w Stanach Zjednoczonych. W raporcie jestem oskarżony, jak pan zauważył, że nie odpowiedziałam na prośbę o udzielenie informacji w sprawie oskarżenia postawionego przez „księdza nr 3 – nie wymieniając jego nazwiska. To jest absolutnie fałszywe. To autorzy raportu sami przedstawiają dowody oszustwa, które wymyślili, aby uderzyć we mnie i mnie zdyskredytować. W rzeczywistości w innym miejscu tego samego raportu jest napisane, że 13 czerwca 2013 r. napisałem do kardynała Ouelletta wysyłając mu zarówno list, który skierował do mnie biskup Bootkoski, jak i listy, które wysłał do „kapłana nr 3”. I poinformował go, że sprawa cywilna „księdza nr 3” została oddalona bez możliwości odwołania. A biskup Bootkoski z Metuchen określił oskarżenia „księdza nr 3” jako fałszywe i oszczercze – wyjaśnił były nuncjusz.
Abp Viganò zauważył ponadto, że ci, którzy zarzucają mu, iż nie wysłał pisemnego komunikatu do biskupa Bootkoskiego, ordynariusza „kapłana nr 3” i biskupa Metuchen, doskonale wiedzą, iż zależy to od „dokładnego kierownictwa Sekretariatu Stanu”. – Wiedzą również dobrze, jak potwierdza raport, że między biskupem Bootkoskim a mną była rozmowa telefoniczna, o której z kolei poinformowałem kard. Wuerla. Nie należy zapominać, że w tamtych latach byli prawnicy, którzy nie zadowalali się osądzaniem diecezji za zbrodnie popełnione przez księży, ale chcieli wykazać, że sam Stolica Apostolska – podobnie jak siedziba korporacji międzynarodowej – ponosi ostateczną odpowiedzialność za wypłatę odszkodowania ofiarom molestowania – komentował. Arroyo zauważył, że czytał to odniesienie do komunikacji z kardynałem Wuerlem, ale nie połączył tych dwóch spraw i w jego opinii także większość ludzi czytających raport też tego nie zrobiła. Tymczasem to ma sens. – Jest przypis, Wasza Ekscelencjo, który powtarza twoje świadectwo, w którym w 2006 i 2008 r. utrzymujesz, że poprosiłeś swoich przełożonych o „jak najszybszą interwencję poprzez pozbawienie kapelusza kardynalskiego i przeniesienie McCarricka do stanu świeckiego” – stwierdził dziennikarz, dodając, że raport próbuje wykorzystać jego stwierdzenie opacznie, iż McCarricka należy pociągnąć do odpowiedzialności, „o ile oskarżenia są prawdziwe”.
Arcybiskup Vigano wyjaśnił, że istnieje wielu seminarzystów, którzy potępiali nadużycia kardynała McCarricka i że nie miał wątpliwości, iż należało działać szybko i zdecydowanie. Co więcej, jego ocena sytuacji i sugestie z 2006 oraz 2008 r. okazały się słuszne, co zostało potwierdzone 11 lat później.
Arroyo zapytał także abp Viganò, co sądzi o tym, że raport w zdecydowanej mierze obarcza winą za awans McCarricka Jana Pawła II i Benedykta XVI, chociaż istniała sieć biskupów, którzy pozostają bezimienni, a chronili McCarricka czy to poprzez patronat, czy kontakty osobiste. Według byłego nuncjusza, „intencje tych, którzy sporządzili raport, są jasne: chcą zrzucić odpowiedzialność za promocję McCarricka na poprzedników” Jednym z nich jest zmarły i kanonizowany Jan Paweł II, a drugim starszy i słaby Benedykt XVI.
– Niepokojące jest to, że w samym raporcie, oczywiście sporządzonym przez wiele osób, jest wiele sprzeczności. Wystarczająco dużo, aby argument ten był mało wiarygodny. Zastanawiam się zatem, kto przekonał Jana Pawła II, a potem Benedykta XVI, aby nie brali pod uwagę poważnych zarzutów kierowanych pod adresem McCarricka? Kto był zainteresowany awansem McCarricka, aby mógł uzyskać przewagę pod względem władzy i pieniędzy? Ktoś prawdopodobnie przekonał Jana Pawła II, że oskarżenia przeciwko McCarrickowi zostały sfabrykowane na wzór operacji, które komunistyczna Polska już przeprowadziła przeciwko dobrym biskupom i księżom, sprzeciwiającym się reżimowi. W przypadku Jana Pawła II główną stroną zainteresowaną promocją McCarricka był zdecydowanie kard. Sodano, sekretarz stanu do września 2006 roku. Wszystkie informacje do niego dotarły. W listopadzie 2000 r. otrzymał już informacje od nuncjusza Montalvo dotyczące oskarżenia o poważne nadużycia popełnione przez McCarricka. Nie zapominajmy, że w tym okresie wybuchł skandal dotyczący ojca Maciela, który Sodano próbował zatuszować, fałszując oświadczenie Benedykta XVI. Byłem obecny, kiedy stwierdzono, że papież uważa sprawę za zamkniętą. Benedykt XVI zwołał sesję plenarną Kongregacji Nauki Wiary, a kardynałowi Arinze, który był wówczas członkiem tej kongregacji, udało się skazać Maciela pomimo sprzeciwu sekretarza stanu. A potem nazwisko kardynała Sodano pojawia się także w związku ze skandaliczną spekulacją na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych. Te same związki, te same powiązane osoby, te same znajomości zawsze się powtarzają. McCarrick, Clinton, Biden, Demokraci, moderniści wraz z grupą homoseksualistów i pedofili – to nie jest bez znaczenia. Jeśli chodzi o Benedykta XVI, chcieli mieć bardzo bezpośredni dostęp do papieża, by sekretarz stanu Bertone i zastępca Sandri mogli kontrolować i filtrować informacje o McCarricku, i wywierać nacisk na Ojca Świętego – stwierdził były nuncjusz.
Abp Viganò uważa, że wbrew jego naleganiom dotyczącym surowego osądzenia McCarricka, kard. Bertone skłonił papieża Benedykta XVI do uznania, że nie należy podejmować żadnego procesu ani nakładać jakichkolwiek sankcji kanonicznych na amerykańskiego hierarchę, lecz zamiast tego należało – według słów Bertone – skierować „prosty apel do sumienia i ducha kościelnego McCarricka”. I tu pojawia się kolejna rażąca sprzeczność wg abp. Vigano. – Jak można pogodzić prosty apel do sumienia z formą pouczenia, które zostało przekazane zarówno nuncjuszowi Sambi, jak i mnie, zgodnie z którymi McCarrick nie mógł przebywać w seminarium, w którym mieszkał, nie mógł uczestniczyć w działalności publicznej, nie mógł podróżować i musiał wieść emeryturę na modlitwie i pokucie? – dopytuje arcybiskup. Dodał on, że świadczy to o ogromnej korupcji na najwyższym szczeblu w Watykanie, a obecny raport jest „niegodną próbę uczynienia Bergoglio absolutnie obcym manipulacjom Kurii”.
– Chciałbym również zauważyć, że obwinianie Jana Pawła II za powołanie McCarricka, pomimo negatywnej opinii Kongregacji ds. Biskupów i jej prefekta kard. Re, można odnieść również do samego Jorge Bergoglio, o którym przełożony generalny jezuitów wyraził się z mocną rezerwą. Jeśli Wojtyła popełnił błąd w sprawie McCarricka i z tego powodu zostanie uznany za pośrednio odpowiedzialnego za skandale, które miały miejsce, to co przeszkadza rozciągnąć te oskarżenia również na awans Bergoglio na biskupa Buenos Aires, a następnie na kardynała? – dopytuje arcybiskup. Nuncjusz przypomina, że „na konsystorzu w 2001 roku – i to jest coś naprawdę bardzo podejrzanego – oprócz McCarricka i Bergoglio, czerwony biret otrzymali inni czołowi członkowie mafii z Saint Gallen”.
fot. Reuters / Forum