Mniejsze zyski puławskich Azotów

Kolejna ofiara histerii wirusowej to nasz przemysł chemiczny

O ponad jedną trzecią spadł zysk Zakładów Azotowych „Puławy” w pierwszym kwartale tego roku. Od stycznia do marca chemiczny kombinat zarobił 110 mln zł, przy 827 mln zł przychodu. Sprzedaż nawozów i środków chemicznych spadła zarówno w kraju, jak i za granicą.

W analogicznym okresie poprzedniego roku zysk wyniósł ponad 165 mln zł, a przychody sięgnęły 938 mln zł. Spadki to efekt niższych cen nawozów i tworzyw na niemal wszystkich kontynentach poza Afryką, gdzie zanotowano symboliczny wzrost.

W całej grupie kapitałowej skupionej wokół puławskich zakładów pierwsze miesiące roku również nie należały do najlepszych w historii. Cztery z siedmiu spółek pierwszy kwartał zakończyło stratą. Najwyższą, bo wynoszącą ponad 1,5 mln zł, zanotowały Zakłady Azotowe w Chorzowie. Na minusie pierwsze miesiące roku zakończyły również: Remzap (816 tys. zł straty), Agrochem (261 tys. zł pod kreską) i SCF Natural (- 41 tys. zł). Nie licząc puławskich ZA „Puławy”, zysk osiągnęły tylko gdańskie Fosfory (1,1 mln zł) i Prozap (191 tys. zł).

Działalności biznesowej w pierwszym kwartale nie ułatwiał spadek popytu na ropę naftową oraz szereg innych chemikaliów, w tym na kluczowy produkt puławskiego przedsiębiorstwa – kaprolaktam. Kłopotliwy okazał się również transport towarów, którego cena z uwagi na wyższe stawki frachtowe, mimo spadku cen paliw, wzrosła.

Mimo spadku wyników finansowych licząc rok do roku, władze puławskiego koncernu wyrażają lekki optymizm. – Patrząc na sytuację spółki, jesteśmy zadowoleni. Dzięki zaangażowaniu naszych pracowników, wyniki są lepsze od oczekiwań rynkowych (przewidywano zysk na poziomie 100 mln zł – przyp. aut.). Poradziliśmy sobie też z pierwszą falą epidemii koronawirusa – uważa Tomasz Hryniewicz, prezes Zakładów Azotowych „Puławy”.

Puławska spółka znowu podpadła Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska. Jej elektrociepłownia węglowa normy emisji przekracza regularnie, ale w ostatnich dwóch latach tak bardzo, że WIOŚ zaczął nakładać wysokie kary finansowe. Ich wysokości za ubiegły rok wyniosła prawie 3 mln zł, przy 5 mln zł za rok 2018. Chodzi przede wszystkim o ilość emitowanego do atmosfery dwutlenku siarki i tlenku azotu. Spółka może jednak uniknąć kar, jeśli na ich poczet urzędnicy z Lublina zaliczą wykazywane przez zakłady wydatki inwestycyjne na rozwiązania związane z ochroną środowiska.

Za:

Regionalny portal informacyjny Dziennik Wschodni

Dodaj komentarz