Koniec wojny a referendum

Szanowni Państwo,

czy zastanawialiście się kiedyś, ilu z dorosłych mieszkańców  Lęborka wyznaje historyczny przekaz pana Lecha Wałęsy na temat jego przeszłości?  Można byłoby zaryzykować w tej sprawie nawet referendum w naszym mieście. Jakie fakty z tej przeszłości trafiły na życiodajny grunt umysłów społeczeństwa, jakie z nich zostały bezkrytycznie zaakceptowane, a jakie nie. Jakie wystarczyły do  uwierzenia w piękny sen, a jakie go zakłóciły. Jakie wzmocniły wiarę w każde słowo, a jakie wzbudziły bezsilny bunt przeciw antylogice.  Jakie wyrażenia udowadniały istnienie najweselszego obozu w demoludach, a jakie wywoływały bolesne skurcze żołądka. Jak przekładała się moc w narodzie na niemoc. Jak jedni odżywali kosztem drugich.  Jak wielu nie obchodziło niebo, a  jak pozostali wracali do wiary ojców. Jak świetnie skomponowane pozory, uspokajały najmądrzejszych. Jak za pozorami  przekazów biegł czas wprowadzania ich w życie. Jak zbudowano autorytet tłumacza wszystkiego.
Jak prawda była zagrożeniem życia. Jak najporządniejsi wykonywali pracę Syzyfa. Jak jedni kradli pierwszy milion, a jak inni nie potrafili. Jak proste drogi stały się kręte. Jak wielu założyło maski Świętych. Jak odpowiedzi Mędrców na ważne pytania musiały być Encyklopedią Powszechną Wiedzy.
Jak nie żałowano tych, którzy mieli powody do żalu. Jak szykowano się do zamiany Polek i Polaków w tzw. Europejczyków. Jedni zarządzali doświadczenia na obywatelach, a pozostali byli królikami doświadczalnymi. Jednym bito hołdy, a innych po prostu bito. Jedni dołączyli do tych co się sami wyżywią, a pozostali musieli żywić się nadzieją. Jedni już nastawiali klaty na ordery, a inni zastanawiali się – za co będą  żyć . Jedni szanowali święte słowa : zło dobrem zwyciężaj, ale natychmiast inni stosowali jego odwrotność : dobro złem zwyciężaj, co stało się wchłonięciem dobra przez zło i powstaniem relatywizmu, wykluczającego wszelką odpowiedzialność. Jak wychwalano nocnych zmienników, a innych zaczęto od tego momentu nazywać  oszołomami. Jak znaczek z Matką Boską w klapie miał JEJ AUTORYTETEM uwiarygodniać wszelkie kłamstwa. Jak czysta woda stała się mętną wodą. Jak prawdziwa historia stała się tajna historią. Jak wyrzucono z historii tych czasów prawdziwych bohaterów. Jak reklama stała się dźwignią do kariery. Jak słowa „ We people..” znaczyły „Ja naród..”. Jak blichtr jednych przyćmiewał biedę innych. Jak akcje dla jednych stały się początkiem fortun, a dla innych utratą pracy. Jak jedni nie potrzebowali już żadnej pomocy, a inni nie mogli na nią liczyć. 
Jeśli  nie będziecie zadawać sobie mądrych pytań, to nigdy nie dotrzecie do mądrych odpowiedzi.
Szanowni Państwo, jak widzicie nie trzeba korzystać z odtajnionych przez historyków akt i wiedzy odważniejszych uczestników tej  prawdziwej historii. Nie zamierzam odbierać  im tej pracy i popisywać się przepisywaniem faktów. Sam, jak wielu innych osiągnąłem pewne apogeum wytrzymałości umysłowej i wiary w człowieka. Pierwszym sygnałem, że staje się niepoprawnym politycznie była oczywiście tzw.  „Nocna zmiana” . Ostatecznym były przegrane wybory prezydenckie, kiedy jawnie został wyśmiany Naród  Polski gdy rzekomy „stwórca” podawał nogę pretendentowi do tego samego miana. 
Twierdzę, a na pewno nie jestem odosobniony, że podział w społeczeństwie zaczął się od kariery pana Wałęsy. I dzięki  niemu dalej narastał, z czego skorzystali następni „bogowie”. 
Zastanówcie się – proszę – jak wiele pracy trzeba włożyć, żeby stary, przerdzewiały samochód wyglądał jak nowy i cieszył oko i do tego, żeby  jeździł jak nowy.  Nie zapomnijcie o rachunku ekonomicznym i o tych, którzy jechali nim do końca, zanim popadł w ruinę. 
Ale człowiek to nie samochód.
To co, robimy referendum?

Jacek Karcz