Czy Lębork jest miastem przyszłości?

Najłatwiej załatwić tę kwestię jedną odpowiedzią – przyszłość na Ziemi jest tak naprawdę nikomu nieznana – ale czy można do niej podejść z takim nastawieniem „co ma być, to będzie”? Obecnie bardzo wąsko pojęta przyszłość, to założenia budżetowe miasta na kolejny rok. 

Czy poza takie plany wychodzą wizje urzędników samorządowych? Szczerze mówiąc – nie słyszałem. Nie myślę tu o klasyce efektów pracy naszych wiodących urzędników pozostających przy naprawach, remontach, budowach czy odbudowach substancji, która albo się zestarzała, albo czegoś co ma powstać jako nowe. Czy budżet miasta i powiatu paraliżuje umysły urzędników w kwestii wizji przyszłości miasta czy regionu? Jak dalece i czy w ogóle rozpatrywane są wizje projektów, które mogłyby przynieść dumę, chwałę i znaczenie w kraju i poza krajem, wybicie się ponad przeciętność, pozostanie w pamięci pokoleń? Czy istnieje w naszym mieście, wybiegająca w przyszłość wizja rozwoju? Czy obowiązkiem urzędników miasta i gmin powiatu, nie jest zdecydowane zarażenie wizją przyszłości młodych pokoleń? Czy czas np. nauki nie przelatuje na polu edukacji przez palce, co jest ważne biorąc pod uwagę, że niestety palce mogą być sparaliżowane? Czy nie lepiej, żeby zamiast odczytywania rad z wyświetlacza swoich telefonów komórkowych, młode pokolenia rady szukały we własnych komórkach? 

Wydaje mi się, że przyszłość myślenia futurystycznego – co by to nie znaczyło – paraliżuje problem pieniędzy, no i u niektórych – czasu. Czy za poświęcenie się wybranej, porywającej wizji należy oczekiwać zapłaty? Oczywiście wizji może być podjętych kilka, w zależności od zainteresowanego środowiska. Czy ambicja, podmiotowość i podążanie większych środowisk – mam na myśli szczególnie młode pokolenia – za osobami, które z doświadczenia i wiedzy pociągną za sobą pozostałych zainteresowanych – nie wystarczą? Oczywiście o pomoc stricte finansową można zabiegać o wiele łatwiej, gdy to co się robi jest wyjątkowe, może nawet rewolucyjne. Taką promieniującą ideę trzeba najpierw odkryć we własnych przemyśleniach, czy nawet w fantazji. Z drugiej strony nie oczekujmy, że takie zmiany przychodzą bez pracy, co uczestnicy – zakładam – zaakceptują. 

Wydaje mi się, że do określenia wizji futurystycznych najbardziej predestynowana jest nasza młodzież. Wizje młodzieży mogą być nawet wiodące. Wydaje mi się, że takie wizje, mogą przywiązać mocno młodzież na przyszłość z taką przestrzenią. Z przestrzenią lokalną, czyli powrotem na tzw. stare śmieci, czy po studiach, czy po pracy na tzw. Zachodzie, widząc, że to ma sens. Centra władzy samorządowej po przyjęciu wizji przyszłościowych, będą zobligowane do zabezpieczenia pluralizmu zawodowego na lokalnym rynku, mogąc nawet wcześniej zawierać pewne uzgodnienia przyszłościowe z młodzieżą, która w Lęborku zaczyna swoje wejście w dorosłość, a wróci by wypełnić swoje marzenia. 

Lębork nie może być tzw. czarną dziurą, do której zmierza. Chcielibyśmy, żeby to małe nasze miasteczko przyciągało i zaskakiwało jakimś rewolucyjnym, realizowanym celem. Na początek proponuję porozmawiać z Rockefellerem, czy uda się postawić na Placu Pokoju Statuę Wolności 😉 Sami widzicie jak działa fantazja. 

 

 Jacek Karcz