polecamy do pobrania internetowy miesięcznik Polonia Semper Fidelis, numer lutowy;
link poniżej; przedstawiamy jeden z artykułów w tym numerze. Ksiądz profesor Zygmunt Zieliński trafnie opisuje nasze „elity”:
Haniebność jako znak rozpoznawczy „elit”
Nadszedł czas, kiedy słowo „elita”, kiedyś wyróżniające osoby z najwyższej półki, bynajmniej nie na kredyt, ale takie, które dowiodły swych wartości, teraz musi być ujęte w cudzysłów, gdyż oznacza jeśli nie wprost rynsztok, to w każdym razie środowiska, dla których haniebność jest jedynym godnym ich wyróżnikiem. Ponieważ są to bardzo często osoby publiczne, fakt ten musi nie tylko zawstydzać, ale dogłębnie niepokoić. Anna Pawełczyńska użyła, jak wiadomo określenia „lumpenelity”, o czym dziś mało który komentator naszej rzeczywistości pamięta lub chce pamiętać. Ja pamiętam też liczne z nią rozmowy, kiedy niejednokrotnie tłumaczyła ten swój neologizm, aplikując go ludziom, u których nastąpiła erozja honoru. Człowiek bez honoru nie cofnie się przed żadnym nadużyciem, żeby nie użyć bardziej drastycznego słowa.
To, co wyżej powiedziano, jest tezą, której dziś nie potrzeba ilustrować, ani uzasadniać. „Lumpeneliciarstwo” to dziś choroba równie groźna co Covid. Toruje ono sobie drogę zamykając usta tym, który chcą je zdemaskować. Exemplum zamykanie platform niewygodnym osobom i portalom jak n. p. Googel’a i wielu innych. Kaleta i Jaki skwitowali radość jaką z tej racji ujawnił pewien poseł PO: „Cenzura, to jest propozycja opozycji”. „Wolność słowa, jak widać, jest dziś największym problemem liberalnej lewicy” dodał Patryk Jaki. I tu jest pies pogrzebany. Podobnie Goebbels i Stalin nałożyli embargo na prawdę, by móc ludziom wciskać brednie, które tych ludzi miały wiele kosztować, często łącznie z życiem.
A zaczyna się od małych, a śmierdzących łajdactw. Wprost wstyd dziś przypominać wyczyn polskich „elit” sprzed niedawna. Nie wiadomo wprost jakich użyć słów na oddanie istoty tej smrodliwej sprawy. Posłużę się więc doniesieniami: „Cała Polska komentuje skandal związany z bezprawnym zaszczepieniem poza ustaloną kolejnością kilkunastu [dziś wiadomo, że kilkudziesięciu lub jeszcze więcej] celebrytów, przez niektórych nazywanych „elitami”. Okazuje się, że były polityk Platformy Obywatelskiej rekomendowany przez Bronisława Komorowskiego do KRRiT – Krzysztof Luft – w dyskusji na ten temat dostrzega „gomułkowską nagonkę z 1968 roku”. Mniejsza o to, co sądzi o tym Luft, mało kogo obchodzi też jego wiedza o marcu 1968 r. Istotne jest bezwstydne wykorzystanie nie wiadomo wprost czego, kolesiostwa, zasady do ut des, czy zwykłego szwindlu do tak haniebnego występku, który zawiera w sobie oszustwo, pogardę dla porządku publicznego i człowieka, absolutny egoizm i to przez ludzi, którzy roszczą sobie pretensję do reprezentowania lub wręcz tworzenia polskiej kultury. To już lepiej być troglodytą.
Minister Zdrowia traktuje sprawę jednoznacznie, ale w rękawiczkach, Stwierdza, że „sprawa szczepień poza kolejnością ma wymiar etyczny, jestem zbulwersowany zachowaniem nie tylko organizatora, ale też osób, które publicznie mówią, że są zaskoczone tym, że ich szczepienie odbyło się poza kolejności, to sprawa wyparcia”. Ale, co warto zauważyć i zapamiętać: „Konferencja Rektorów Uczelni Warszawskich wydała oświadczenie, w którym wyraziła „zaniepokojenie charakterem dyskusji na temat organizacji szczepień w jednej z jednostek WUM, jednocześnie chwaląc rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego za „zdecydowane działanie świadczące o determinacji w jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy ?” Czego tacy rektorzy mogą wymagać od studentów ? Bo każdy kto śledzi prasę wie dobrze, że jest wprost przeciwnie, ale naszą tragedią jest bezkarne posługiwanie się kłamstwem bardziej lub mniej prymitywnym, stąd panowie rektorzy nic nie ryzykują, podobnie, jak oszust, który pozwolił na szczepienie „eliciarzy” i oni sami. Nikomu włos z głowy nie spadnie. Jeden z zaszczepionych, wprawdzie kabareciarz, powiedział przecież, że nie ma w związku z tym wyrzutów sumienia. Z tej wypowiedzi można wnioskować, że w ogóle to on sumienie ma. To już też coś dobrego. Cynizm z jakim wypowiadało się wielu „machlojkowo” zaszczepionych nie dziwi, gdyż są to ludzie, albo pogrobowcy nie minionego, niestety, systemu bolszewickiego, albo po prostu wyhodowani na wzorcach „elit”, jakie rodziły się po 1989 roku, kiedy dorabiano się na majątku narodowym w sposób właściwy tym środowiskom, czyli zalegalizowaną kradzieżą, a słomę z butów zapomniano usunąć. Dlatego zachowanie tych osób nie powinno nikogo zaskakiwać.
Współgra ono zresztą z etyką i intelektem innych prominentów tej warstwy. Wielokrotny dostawca wesołości w sejmie i nie tylko, pan Szczerba miał powiedzieć, że „jak tylko przejmiemy władzę sprzedamy Polska Press”. Jakiż on zabawny, przeszedł samego siebie ! Jeśli on i jemu podobni przejmą władzę, to przecież sprzedadzą całą Polskę, gdyż raz, że nie potrafią nią rządzić a po drugie, jak słusznie zauważył min. Suski: „im Polska przeszkadza”. Ta siermiężność byłaby do zniesienia, gdyby nie praktykowali jej ludzie jak by nie było, z wyboru zasiadający w parlamencie. Rodzi się więc dręczące pytanie: kto ich wybrał, i ilu jest takich, którzy promować będą takie osoby, jak posłanka, o której niżej: „Klaudia Jachira postanowiła w swoich mediach społecznościowych przybliżyć ideę foodsharingu, więc nagrała film, jak oddaje do jadłodzielni stare potrawy. Posłanka KO jednak na tym nie poprzestała i sama skorzystała z rzeczy, które były schowane w lodówce. Jej zachowanie oburzyło wielu Polaków”. Czy oburzyło także jej wyborców ? Jeśli nie, to jej zachowanie bardziej na nich spada niż ją obciąża. Bo „nie wylęże sowa sokoła”.
Od pozornie lub prawdziwie drobnych występów, czy może występków, choć jak widać z powyższego haniebnych i niegodnych osób o wymiarze publicznym, do prób narzucenia przez lobby lewackie „nowej” etyki osobistej i społecznej to tylko mały krok. Oto ilustracja:
1 stycznia 2021 w Wiadomościach na Polsacie znęcano się nad Kraśnikiem. Nie pierwszy raz i może nie bardziej po chamsku niż gdzie indziej. Powód: chęć Kraśnika bycia miastem wolnym od LGBT. Tymczasem nic w tym dziwnego, że jakaś społeczność chce być wolna od zinstytucjonalizowanej „inności”, która jest, chce ktoś czy nie, zboczeniem od normy zarówno biologicznej jak i osobowościowej. Być wolnym od LGBT nie oznacza wrogości wobec homoseksualizmu traktowanego przez osoby nim dotknięte w sferze prywatnej. Nigdy takie osoby nie były objęte w Polsce ostracyzmem. Ale powoli to się staje, bo równanie LGBT z homoseksualizmem jako osobistą i prywatną sytuacją człowieka prowadzi właśnie do krzywdzenia tego ostatniego. Byłoby to zupełnie niezrozumiałym szaleństwem, gdyby nie kryjący się za tym czyjś interes. Propaganda LGBT tak długo będzie w modzie, dopóki ktoś będzie opłacał jej promotorów, którzy traktują ją jak się traktuje każdy biznes. Z tym, że wyjątkowo brudny. Bo życie seksualne człowieka jest jego intymną sprawą a usiłuje się uczynić z niego program. Pytanie tylko jaki ? To jest pytanie do czytelników, którzy spoglądają na świat bez jakichkolwiek okularów. Obojętność jest reakcją najgorszą z możliwych. „Nowy świat” rzekomo dziś kształtujący się w każdej dziedzinie i mający na celu zmiecenia tego, co tradycyjne, aż się roi od pomysłów kwalifikujących się jako materiał ilustracyjny dla studentów psychiatrii. Niektóre są tak absurdalne, że nawet tam się nie nadają. Wysokiej klasy polityk USA i jego propozycja by było: „amen” i „awomen”. Tu zadziałała ignorancja i głupota zdumiewająca, zwłaszcza, że zamanifestowana z tak wysokiego stołka. Oto co na ten temat ma do powiedzenia hebraista: Słowo „amen” nie jest słowem związanym z płcią, a termin „a-women” jest całkowicie wymyślony – komentował w rozmowie z Catholic News Agency teolog dr John Bergsma specjalizujący się w języku hebrajskim. Jeden z jego kolegów nazwał ten dziwoląg filologiczny bzdurą. Jak mogłoby być inaczej, skoro cały feminizm jest bzdurą, a jego produkowanie się w wykonaniu takich „gwiazd” jak pani Lempart jest kuźnią nowości językowych, jakich nie powstydziła by się żadna z tzw. agencji. Żyjemy zatem w oparach absurdu, prośmy Boga, by one nas nie zatruły.
Zygmunt Zieliński
link do pobrania e-wydania miesięcznika PSF Luty 2021:
http://atopolskawlasnie.com/Dwutygodnik_PSF/Miesiecznik_PSF_150.pdf