W Niemczech nie można nic powiedzieć, ani napisać złego odnośnie przestępstw popełnianych przez wpuszczonych do kraju uchodźców. Tam też ulicami maszerują legalnie neonaziści ze swastykami. W Szwecji co chwila wybuchają bomby, o czym media lokalne informują niewiele, albo wcale – bo nie można. W Belgii i Holandii jarmark świąteczny musiał być zabezpieczany uzbrojonymi mundurowymi, a we Francji od ponad roku trwa „Sylwester Marzeń” na ulicach, podczas którego trwa regularne pałowanie przez Policję wszystkich, kto się pod rękę nawinie. Ale gdyby ktoś miał wątpliwości, to w Polsce jest źle.
Przeczytałam sobie bardzo dokładnie rezolucję, za którą ostatnio ręce w Parlamencie Europejskim podnieśli także polskojęzyczni europosłowie w liczbie osiemnastu. Trwająca w mediach obrona tych polityków jest marna z wielu powodów. A najbardziej z tego, że w rezolucji zawartych zostało tyle bredni i kłamstw, że nikt o zdrowych zmysłach za czymś takim by nie zagłosował. A już na pewno, gdyby znał treść włącznie z odniesieniami do poszczególnych dokumentów unijnych. Chcecie zobaczyć co się złożyło na rezolucję? To jedziemy!
„(…) – uwzględniając art. 2 i art. 7 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej” – w tych artykułach mowa jest – w art. 2 – o wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. I w art. 7 – że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej Państw Członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada, stanowiąc większością czterech piątych swych członków po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2.
Pytam zatem, które z tych tak zwanych wartości zmienił zapisami ustawy jakiejkolwiek polski rząd? Konkretnie? Odpowiedź brzmi – żadne! Nie wprowadzono żadnego przepisu, ani żadnej ustawy, która by ingerowała w te tak zwane wartości. Ani jednego! Jeśli znajdzie się zawodnik, który będzie twierdził co innego, to proszę od razu w komentarzu napisać – nazwę ustawy oraz konkretne paragrafy z ustawy przeprocedowanej i wprowadzonej przez polski rząd lub Sejm po 2015 roku.
„– uwzględniając uzasadniony wniosek Komisji z dnia 20 grudnia 2017 r., złożony zgodnie z art. 7 ust. 1 TUE, w sprawie praworządności w Polsce: wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Rzeczpospolitą Polską zasady praworządności”
„– uwzględniając swoją rezolucję z dnia 1 marca 2018 r. w sprawie decyzji Komisji o zastosowaniu art. 7 ust. 1 TUE w związku z sytuacją w Polsce” – czyli odniesienie do tego co powyżej, więc nie mam co się powtarzać. I niezmiennie czekam od hejterów na wskazanie ustaw, które odebrały prawa mniejszościom, kobietom, mediom, zgromadzeniom, wolnym wyborom i tym podobnym.
„– uwzględniając swoją rezolucję z dnia 18 grudnia 2019 r. w sprawie dyskryminacji osób LGBTI i nawoływania do nienawiści do nich w sferze publicznej, w tym stref wolnych od LGBTI” – tak, tak, dobrze widzicie. Polski rząd nieznaną nigdzie ustawą dyskryminuje osoby LGBT, bo w Parlamencie Europejskim jeden z dyskryminowanych nie wiedział, gdzie był i przez kogo dyskryminowany i musiał w tym celu posługiwać się komórką, aby ustalić miejsce dyskryminowania nieznanych mu ludzi.
Inne artykuły odnoszą się do tych opisanych wyżej. Nie widzę więc powodu, aby powtarzać je po raz kolejny. Bo tak naprawdę dotyczą kolejnych rezolucji, w których Polska i Węgry były wzywane do naprawy poszanowania osoby ludzkiej, mniejszości, kobiet, mężczyzn i tego wszystkiego, o czym była mowa wyżej. Ale gdyby Polska miała coś poprawiać, to musiałaby poprawiać przecież poprzedników, którzy ponoć nie naruszali wartości unijnych. Bo obecny rząd oraz Sejm RP nie podjęli, ani nie wydali żadnych nowych przepisów w tym obszarze. Coś tu się mocno nie zgadza.
Ale teraz będzie najlepsze, bo Parlament Europejski „wyraża ubolewanie, że w wyniku wysłuchań zainteresowane dwa państwa członkowskie nie poczyniły jeszcze znaczących postępów na drodze do eliminacji wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia wartości, o których mowa w art. 2 TUE; zauważa z zaniepokojeniem, że sprawozdania i oświadczenia Komisji oraz organów międzynarodowych, takich jak ONZ, OBWE i Rada Europy, wskazują na pogorszenie sytuacji zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech od czasu uruchomienia art. 7 ust. 1 TUE”. Czyli mamy taką sytuację, że te same przepisy, które nie zostały zmienione ani o włos, pogorszyły sytuację w Polsce. Tyle tylko, że nie wskazano już konkretnie w jakim miejscu i co zostało pogorszone. Ale skoro jest gorzej niż było, to przecież taki poważny organ powinien przynajmniej ustalić przyczyny tego pogorszenia. Sam wybór polityków innej formacji raczej nie jest pogorszeniem, tylko poprawieniem. Skoro w art. 2 TUE mowa jest o poszanowaniu wolności, demokracji, równości, to Polacy w wolnych, demokratycznych wyborach, równo zdecydowali o tym, kogo chcą do kierowania państwa, a komu należało podziękować. I zrobili to dwukrotnie.
Została jeszcze końcówka, w której Parlament Europejski „w związku z tym wzywa Radę do zadbania o to, by podczas wysłuchań na mocy art. 7 ust. 1 TUE odniesiono się również do nowych wydarzeń i oceniono ryzyko naruszenia niezależności sądownictwa, wolności słowa, w tym wolności mediów, wolności nauki, wolności zrzeszania się i prawa do równego traktowania; apeluje do Komisji o wykorzystanie w pełni dostępnych narzędzi, w szczególności przyspieszonych postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przed Trybunałem Sprawiedliwości i wniosków o zastosowanie środków tymczasowych, aby wyeliminować wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Polskę i Węgry wartości, na których opiera się Unia”. To pozwolę sobie przypomnieć, że wolność zgromadzeń wcześniej polegała na pałowaniu między innymi uczestników Marszu Niepodległości. Wolność mediów polegała niegdyś na wtargnięciu mundurowych do siedziby tygodnika „Wprost”, aby odebrać zgromadzone materiały dziennikarskie. Za wyrażenie poglądów na temat prezydenta Komorowskiego mężczyzna odsiedział wyrok więzienia, zaś z sędziami można było załatwić wyrok na telefon, ustalić treść apelacji, aby przeszła, a jak się noga powinęła, to sędziowie swoich nie ruszali, o czym zapewniał były sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.
I za tymi kłamstwami oraz bredniami podnieśli ręce polskojęzyczni posłowie z Platformy Obywatelskiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jeśli uznać, że podnieśli ręce słusznie, to podnieśli je sami na siebie, bo to za czasów, kiedy ich formacje sprawowały z woli Polaków rządy w Polsce dochodziło do tych opisanych w rezolucji zjawisk i zdarzeń (poza dyskryminacją osób LGBT, a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo). Sam pan Biedroń przecież do tego stopnia jest dyskryminowany, że został wybrany posłem, prezydentem Słupska i europosłem, że najwyraźniej odbyło się to pod lufami karabinów, a dziennikarzom, którzy nie chcieli chodzić na jego konferencje prasowe to pewnie nawet wyrywano paznokcie i łamano ręce oraz nogi. Serio?
To wszystko dzieje się, kiedy we Francji, już ponad rok, ci wszyscy uśmiechnięci ludzie na ulicy bawią się na Sylwestrze Marzeń z racami, kamieniami, ostrą bronią, koktajlami Mołotowa, kijami bejsbolowymi, gazem łzawiącym i innymi gadżetami, których w zabitym dechami kraju nad Wisłą przestano używać z końcem 2015 roku. Faktycznie, pod tym względem daleko nam do standardów europejskich wyznaczanych przez Francję i Niemcy. Ale to jednocześnie pokazuje, czego w Polsce możemy się spodziewać, kiedy wrócą do władzy politycy, którzy już próbowali zapewniać nieśmiało atrakcje w podobnym stylu.
Ale jedno powiem na koniec, co najważniejsze. Politycy unijni, za co płacą im obywatele państw zrzeszonych oczekują rozwiązania problemów bezrobocia, dużych podatków, opieki nad niepełnosprawnymi, transportu zbiorowego, nowych inwestycji w kulturę, sport czy komunikację, bo gdzieś każdy ma jakieś potrzeby i oczekiwania. Zastanawiam się teraz, społeczność lub mieszkańcy jakiego kraju w Unii Europejskiej, olali wszystkie swoje potrzeby, bo od 4 lat czekają najbardziej ze wszystkiego na ustalenie sytuacji poszanowania demokracji na Węgrzech i w Polsce?
Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska
Źródło: ddb24.pl
Foto: Trzecie OKO