Nie wiem kto jest praworządny, ja jestem prawożądny. Stanisław Jerzy Lec
Autor: 1maud
Trwają próby zorganizowania wyborów kandydatów na I Prezesa Sądu Najwyższego. Czyli zgromadzenie sędziów SN. Na nieszczęście (dla sędziów) uczestniczą w tych próbach także dziennikarze, nagrywający przebieg zmagań sędziów z przewodniczącym zgromadzenia.
Przywykliśmy już do widoku sędziów, biorących udział w protestach ulicznych i zgromadzeniach o charakterze politycznym. Przywykliśmy do wypowiedzi tychże, budzących wątpliwości, co do ich pozaprawnych intencji i znaczeń. Do fingowanych, co do intencji prejudycjalnych pytań do TSUE, z pogwałceniem praw do szybkiego rozstrzygnięcia praw zwykłych obywateli. Wiemy, że Fiodor Dostojewski miał rację mówiąc: adwokat to wynajęte sumienie. Adwokat. Nie sędzia.
Wczorajsza relacja z posiedzenia, ujawniająca pytania pewnej pani sędzi do przewodniczącego, pytającej, a co to jest kółko, gdzie wstawić znak na karcie itp. dowodzą czegoś, do czego chyba jednak trudno będzie przywyknąć. Poprzednie manipulacje prawem (pytania do TSUE), przystające adwokatom w interesie ich klienta przełknęliśmy. Z trudem, ale przeszły. Ta zabawa gry „w durnia” podczas zgromadzenia Ogólnego SN jest przerażająca i niedopuszczalna. To chyba Platon mówił o tym, że prawo jest dane tym, którzy mają przekazywać go tym, którzy go nie dostali. Nie przewidział, że powołani do przydawania rozumu sami go nie otrzymali? Czy jest to po prostu bezczelność, której w tym miejscu i na tym stanowisku być nie ma prawa? Mam nieodparte wrażenie, że przyczyna jest jednoznaczna. Oto, na oczach społeczeństwa przedstawicielka SN gra bez żenady w durnia. W imię „prawożądności”. Bo o praworządności mowy być nie może.
Prawo może być ślepe, Temida może być głucha. Obserwując praktyki przedstawicieli tego gremium z ostatnich kilku lat, można spokojnie dołożyć jeszcze jeden z przymiotników. Temida może być głupia. Albo bezczelna. Jak kto woli.
Sędzia przysięga „Ślubuję uroczyście jako sędzia Sądu Najwyższego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa i praworządności, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa i zasadami słuszności, bezstronnie, według mego sumienia, dochować tajemnicy prawnie chronionej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości”. Brak przysięgi oznacza brak powołania na stanowisko. Kto jak kto, ale sędzia nie może ani czynić ani stwarzać publicznych pozorów, że „przysięga jak sięga po stanowisko”. A potem to może zamieniać się na role z kabareciarzami.
Zgromadzenie Ogólne sędziów SN to nie spektakl kabaretowy, panie i panowie sędziowie. Nie plujcie na własny wizerunek, nie ośmieszajcie, bo nie do tego zostaliście powołani. Nawet, jeśli czujecie się specjalną kastą.
Zachowajcie podstawowe poszanowanie ról społecznych i zawodowych, do których zostaliście wyuczeni i powołani: adwokat ma służyć klientowi, wykorzystując każdy przepis prawa oraz każdą lukę prawną, prokurator oskarżać, a sędzia ważyć przedstawione przepisy i orzekać, a nie kombinować, manipulować prawem. Z szacunku do samego prawa jak i z szacunku do społeczeństwa. Bo odnoszę wrażenie, że pieniądze z podatków ludzi, wydane na kształcenie niektórych sędziów zostały wyrzucone w błoto.