Błędy reakcyjnej matematyki – Jerzy Targalski

Według oficjalnych danych liczba zakażonych koronawirusem, nie chorych, wynosi 1,75 mln, czyli mniej niż połowę chorych na grypę w sezonie 2018/2019, których było wówczas 3,9 miliona. Liczba aktywnie zakażonych, czyli z objawami choroby, a więc chorych na koronawirusa, wyniosła 262 tysiące.

Oznacza to, że pozostałe 1,5 mln to osoby, które były nosicielami, jeśli testy są niezawodne, ale nie były chore. Okazuje się, że liczby osób hospitalizowanych z powodu koronawirusa oraz grypy i związanych z nią powikłań są prawie identyczne – 15 719 i 16 423. Zwróćmy uwagę, że hospitalizowanych na grypę było o 704 osoby więcej. Wtedy jednak jeszcze nikt nie wpadł na to, jak rozpętać histerię i zarobić na niej, nie mówiąc już o wykorzystaniu zarządzania strachem jako instrumentu likwidacji drobnej własności prywatnej na rzecz koncernów i państwa. Według oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia w okresie od 4 marca do 31 grudnia 2020 roku na sam COVID zmarło 5102 osoby. W tym czasie na skutek rozmontowania opieki zdrowotnej z powodu restrykcji antycovidowych zmarło 80 tys. osób. Wiem, że tylko według reakcyjnych matematyków liczba 80 tys. jest większa od liczby 5 tysięcy. Dziś postępowi matematycy wiedzą dobrze, że o wszystkim decyduje celowość. A celowe jest, by liczba 5 tys. była większa niż 80 tysięcy.

Celowe jest bowiem to, co służy ludzkości. O tym decydują zaś jej przedstawiciele wybrani dzięki obiektywnym mediom. Może gdyby nie było restrykcji na taką skalę, ofiary byłyby większe? Z chorobami współistniejącymi zmarło do 5 marca prawie 45 tys. osób. Jeśli porównać to z danymi szwedzkimi, gdzie zmarło 13 tys. osób – gdyby Szwecja miała tyle ludności co Polska (około 35 mln), zmarłoby tam 45 500 osób, i to bez lockdownów i namordników.


https://youtu.be/orFvL7QzArk

Dodaj komentarz