Samorządowa Karta Praw Rodzin opracowana została w maju 2019 r. przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris oraz wiele innych organizacji obywatelskich.
Kroplą przelewającą czarę goryczy była uchwalona w Warszawie Karta LGBT; ostatecznie zmobilizowała ona środowiska patriotyczne oraz obywatelskie do prawnej próby zatrzymania tego finansowego MARSZU LGBT PRZEZ INSTYTUCJE.
Wiele osób nie rozumie o co ten cały zgiełk, krzyk i zamieszanie, zwłaszcza że wiele publikacji sytuuje ten spór na płaszczyźnie ideologicznej. To jednak często celowy zabieg maskujący prawdziwą wymowę owych dokumentów.
W każdym z dokumentów preferujących gender i LGBT, gdzieś w środku, w niepozornie wyglądającym, jednym z wielu paragrafów, zawarte są zapisy finansowania radosnej twórczości miłośników LGBT z budżetów gminnych, czyli mówiąc inaczej, furtka prawna pozwalająca legalizować wydatki z publicznych pieniędzy związane z propagowaniem oraz nagłaśnianiem działalności LGBT, ich reklamą oraz reklamą całej ideologii LGBT, która spaja te środowiska.
Będziemy sukcesywnie omawiali na naszych łamach dokumenty na podstawie których LGBT usiłuje ukonstytuować swój byt, jako instytucja finansowana ze środków publicznych. Dzisiaj przedstawimy Samorządową Kartę Praw Rodzin, która wyjątkowo boleśnie środowiskom lewackim stoi ością w gardle. Dlaczego? zobaczmy początek Rozdziału II Karty Praw Rodzin.
PRAWA RODZIN W POLITYCE SPOŁECZNEJ SAMORZĄDU
Instrumenty polityki społecznej prowadzone przez samorząd powinny być tworzone z uwzględnieniem kontekstu praw rodziny, jej autonomii i tożsamości.
Programy współpracy z organizacjami społecznymi powinny uwzględniać zasadę wzmacniania rodziny i małżeństwa oraz wykluczać finansowanie projektów, które godzą w te wartości.
Konieczne jest w szczególności wyłączenie możliwości przeznaczania środków publicznych i mienia publicznego na projekty podważające konstytucyjną tożsamość małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny lub autonomię rodziny.
Także regulaminy samorządowych konkursów dla organizacji społecznych, powinny zostać uzupełnione o standardy wzmacniające rodzinę i małżeństwo oraz wykluczające przeznaczenie środków na działania podważające konstytucyjne fundamenty prawa rodzinnego lub godzące w prawa obywateli.
I o to jest ten cały wrzask o dyskryminacji, łamaniu praw człowieka itd. Środowiska lewicowe, za prawa człowieka uważają widocznie promowanie niezgodnych z prawem postaw społecznych i rodzinnych oraz finansowanie tego typu działań przez resztę społeczeństwa. Nigdzie nie formułują swoich zarzutów w oparciu o konkretne zapisy Karty Praw Rodzin. Mówiąc krótko, wyciągają wnioski z nieistniejących przesłanek, co jest błędem logicznym oraz zabiegiem erystycznym stosowanym pod publiczkę.
Karta jest bardzo krótka i treściwa. Liczy 7 stron – zamieszczamy PDF do pobrania. Zwiera również omówienie następujących kwestii:
1. Zagwarantowanie przestrzegania przez szkoły praw rodziców
2. Publiczne udostępnienie informacji o współpracy szkół z organizacjami pozarządowymi
3. Stosowanie mechanizmu podwójnej weryfikacji rodzicielskiej zewnętrznych organizacji oraz materiałów używanych w procesie wychowania szkolnego w zakresie związanym z seksualnością i rozwojem psychoseksualnym
4. Wsparcie przez samorząd organizacji rodzicielskich monitorujących realizację przez szkoły modelu wychowania integralnego
5. Wykluczenie przeznaczania środków publicznych i mienia publicznego na projekty podważające konstytucyjną tożsamość oraz autonomię małżeństwa i rodziny (było)
6. Zagwarantowanie rodzicom pluralizmu i możliwości wyboru spośród różnych form opieki nad najmłodszymi dziećmi
7.Uwzględnienie perspektywy family mainstreaming w procesie tworzenia aktów prawa miejscowego
Punkt siódmy jest również prostym odniesieniem do postulatów środowisk, które opracowały Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn i postulowały w nim wprowadzenie gender mainstreamingu, czyli perspektywicznego zarządzania prawno-finansowego uwzględniającego interesy gender. Wtedy oczywiście krzyku nikt nie podnosił.
Dotychczas Samorządową Kartę Praw Rodzin podpisało zaledwie ok. 30% samorządów, jak twierdzą oponenci, lamentując przy tym wniebogłosy. My jednak uważamy, że powinno być 100%. Zachęcamy wszystkich razem i każdego z osobna, żeby poprosił swojego radnego o zainteresowaniem się Kartą oraz o wszczęcie procedowania jej przyjęcia w gminie, powiecie, czy województwie.
Przedstawiamy też pięknie zrobioną przez zatrwożonych lewicowych redaktorów mapkę „zagrożonych” terenów, a w naszej ocenie uratowanych samorządów.
Kolor czerwony = Karta przyjęta
Kolor zielony = Karta odrzucona (nie przyjęta)
Kolor żółty = procedura wszczęta
Patrząc na dość dużą pracę, jaką wykonała redakcja „naTemat”, widać iż wierzą w to co mówią. Szkoda jedynie, że nie potrafią merytorycznie wskazać, gdzie, przez kogo i którym zapisem Karty Praw Rodzin ktoś jest dyskryminowany. W każdym razie jest szansa, iż gdy pracowitość i ślepe posłuszeństwo ideologii przerodzi się w samodzielne myślenie, może zmienią zdanie. Zamieszczamy jeszcze łącze do dużej tabeli opracowanej przez Darię Różańską z „naTemat” zawierającą wykaz około stu samorządów, które już przyjęły Kartę Praw Rodzin.
Jacek Biel