Woda znika nie tylko w Czechach

Działalność kopalni odkrywkowych węgla brunatnego jest nie tylko solą w oku Czechów, którzy wytoczyli ostatnio działa wielkiego kalibru przeciwko polskiej kopalni i elektrowni Turów, ale również mieszkańcy lubuskich miejscowości przygranicznych mają, i to od dawna, w tej sprawie coś do powiedzenia. Ciekawe czy w tym wypadku również mogliby liczyć na tak zdecydowane stanowisko Trybunału Sprawiedliwości Unii Eurpejskiej, który nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla, nawet jeśli tylko do czasu zażegnania sporu, bowiem tym razem chodzi o kopalnie … niemieckie.           

Okazuje się, że gminy przy granicy z naszymi zachodnimi sąsiadami mają też od bardzo dawna problem z wodami gruntowymi i nie można w pełni za wszystko obarczać tylko kłopotów z opadami, ponieważ zaczęły się kiedy jeszcze nie było z nimi aż tak źle. Jak czytamy w portalu gazetalubuska.pl najbardziej uciążliwości niskiego poziomu wód gruntowych odczuwają gminy Gubin i Brody, które dziwnym zbiegiem okoliczności sąsiadują z … niemieckimi kopalniami odkrywkowymi. Już ok. dwie dekady temu miejscowości Strzegów i Mielno zostały odcięte od życiodajnej wody, i co ciekawe niemiecki koncern wydobywczy poczuwał się wówczas do odpowiedzialności i wypłacił gminie Gubin tytułem odszkodowania kilkadziesiąt tysięcy marek. Na tym jednak się skończyło, choć problem niestety nie zniknął.           

Pięć lat temu samorządy gmin powiatu krośnieńskiego były już nawet do tego stopnia zdesperowane pogarszającą się sytuacją hydrologiczną, że pojawił się pomysł rozwiązania problemu na drodze sądowej, nie można bowiem liczyć na żadne umowy i przepisy miedzynarodowe gwarantujące rekompensaty w tej sprawie. Chodziło wtedy o szkody związane z brakiem wody, znacznym pogorszeniem jej jakości czy negatywnymi skutkami, których ofiarą padło lokalne rolnictwo, oszacowane tylko w okresie od 2012 do 2015 roku na kwotę … ponad miliona złotych. Niestety okazało się, że zamiar był ponad skromne możliwości lubuskich gmin. Koszty specjalistycznych ekspertyz mogłyby bowiem skutecznie zakłócić ich płynność finansową. 

W związku z problemem znikającej wody i pogorszenia się jej jakości oraz koniecznością przeprowadzenia inwestycji dotyczących zarówno budowy nowych ujęć wody, potrzeba było aż kilku nowych studni w ciągu ostatnich pięciu lat, jak i unowocześnienia stacji uzdatniania wody, władze gminy Gubin w zeszłym roku wystąpiły do właścicieli niemieckich kopalni o dofinansowanie tych koniecznych, również w wyniku ich działań, przedsięwzięć, ale niestety nie spotkało się to ze zrozumieniem ze strony niemieckiego koncernu. Co ciekawe jak wynika z wypowiedzi wójta gminy Zbigniewa Barskiego, cytowanej przez portal dziennikbaltycki.pl, tym razem swojej winy w zanikaniu wody w pobliskich polskich gminach jakoś się nie dopatrzyli:        
,,Otrzymaliśmy odpowiedź, że koncern oraz jego kopalnie odkrywkowe nie odpowiadają za zaistniałą sytuację z wodą w naszym regionie”.     

Jednym słowem jedni są winni, choć robią co mogą aby zminimalizować możliwe negatywne skutki wydobycia, a inni nie. Czyżby znowu sprawdzała się formuła równych i równiejszych we wspólnocie, która w przypadku Polski jakoś nazbyt często wchodzi w grę?            

Opracowanie BC 


Źródło:    

Dodaj komentarz