Szanowni Państwo,
Każdy przedmiot czy tez jakiś proces społeczny czy zwykłe wydarzenie składa się z wielu szczegółów. Każdy szczegół ma do odegrania przypisaną mu rolę. Niedopilnowanie jego miejsca w każdej układance czy procedurze musi doprowadzić do przynajmniej naruszenia np. przepisów prawa, co odnosi się właśnie do procesu wyborczego. Zanim taki przypadek zostanie stwierdzony, opracowany dowodowo i protokolarnie, to wytwarza już bałagan i możliwe niekonsekwencje w ciągu kolejnych punktów ustalonej procedury. Dlatego tak ważnym jest opracowanie prostych zasad postępowania co w punktach ułożyć trzeba w jasną procedurę. Mam nadzieję, że tak się ostatecznie stanie.
Każdy z obywateli wchodzących do lokalu wyborczego musi od razu wyczuwać ład, porządek, logikę, właściwy układ przestrzenny, dobrze opracowane materiały wyborcze, właściwe zachowanie członków KW, ciszę i prosty kierunek przejścia do każdego obowiązkowego punktu w lokalu.
Właściwie te wszystkie kwestie leżą w gestii członków KW /nie piszę już o roli przewodniczącego czy też vice-przewodniczącego, bo wiadomo, że to na nich spadnie ten obowiązek/. Wydaje się, że w całym dniu wyborczym rola wszystkich członków KW powinna być identyczna. Niesplamiona i przykładowa.
Od czego byśmy zaczęli? – może od przeliczenia i odbioru kart wyborczych, dokumentów, spisów i pomocniczych akcesoriów. Moment przeliczania otrzymanego zestawu kart wyborczych musi się odbywać pod kontrolą członków Miejskiej KW i/lub mężów zaufania. Nie wiem jaki sposobem liczone były karty wyborcze w poszczególnych drukarniach, ale nierzadko zdarzał się po przeliczeniu ich nadmiar lub niedomiar. To jest początek drobnych fałszerstw gdyż przyjęty powszechnie błąd w ostatecznych podsumowaniach wynosi do 10 kart. Pamiętajmy jednak, że jedna wyniesiona ostemplowana karta może być początkiem całego łańcucha podróbek wniesionych pod pazuchą.
Następna sprawa to miejsce i sposób przechowania już odebranych i policzonych kart wyborczych.
Pisze się o specjalnych pomieszczeniach czy to w lokalach wyborczych, czy gdzie indziej, o specjalnych zamkach, kluczach i nie wiadomo czym jeszcze. Można by sprawę zamknąć w jednym pomieszczeniu w Urzędzie Miasta. Bo najważniejszą sprawą jest właściwe zabezpieczenie zamknięcia tego pomieszczenia. I tu wystarczy prosta metoda zastosowania zwykłych cienkich pasków papieru.
Do zaklejenia każdego zamknięcia używamy trzech pasków papieru – dwa z nich powinny być szersze i je właśnie naklejamy, jeden na futrynę drzwi, a drugi na same drzwi. Trzecim paskiem łączymy ściśle te dwie części drzwi, oczywiście po ich zamknięciu. Po co te dwa paski szersze? – otóż po to żeby móc opieczętować i podpisać w sposób w sposób czysty i widoczny na przecięciu krawędzi tego ostatniego paska to proste zabezpieczenie. Jedna jest tylko uwaga : proszę zalecić wszystkim do użycia taki klej, który nie pozwoli odkleić tych kartek bez uszczerbku papieru, który skleja od razu na mocno !!. I to wszystko.
Pewnie powiecie, że robię sobie jaja z poważnych ludzi i tłumaczę to jak przedszkolakom.
Pamiętajcie jednak o jednym, poważne problemy zaczynają się od bardzo prostych, wręcz szkolnych błędów.
Oczywiście nie zapominamy, że paczki z przeliczonymi kartami oklejamy paskami papieru na krawędziach zagięć pakunku i również stemplujemy i podpisujemy.
Zastanawiam się jak uniknąć ponownego liczenia kart w każdej paczce po przywiezieniu ich do lokalu wyborczego w dniu wyborów. Wydaje się to nie do uniknięcia bo przecież i tak trzeba je ostemplować. Jest to na pewno niewygodne dla członków KW, że znowu przychodzi im liczyć – być może po kilka razy – karty wyborcze. W tym punkcie trzeba coś wymyśleć innego. Ja osobiście jeszcze nie wpadłem na żaden dobry pomysł. Jedyny, który mi przychodzi do głowy to ten, żeby od razu zaznaczyć w procedurach, że liczymy i ostemplowujemy 30/40 do 50% wszystkich kart, a pozostałe zostawiamy nietknięte. Wiem, że paczki przychodzą z niejednakową ilością kart, więc wystarczyloby, żeby Wytwórnia Papierów Wartościowych pakowała je w równych ilościach i tylko z jedną ostatnią paczką będącą końcówką zapotrzebowanej liczby kart w danym Obwodzie Wyborczym.
Teraz wiem, że właściwie na każdy temat można napisać przysłowiową pracę magisterską. Cd. nastapi.
Jacek Karcz