Podczepienie – zasada trwała. Jerzego Targalskiego co tydzień felieton

Wszyscy pamiętamy, jak w „Alternatywach 4” Anioł tłumaczył, na czym polega zasada podczepienia. Także dziś jest to powszechnie obowiązująca reguła. I nie ma żadnej siły politycznej czy grupy społecznej, która nie działałaby zgodnie z nią. Jest tak źle, że kto chce działać w myśl innych zasad, nie może niczego zrobić.

Musi się dostosować i jeśli nie wykorzysta znajomości i personalnych powiązań, drogą instytucjonalną nic nie załatwi, niczego nie osiągnie. Oznacza to, że tak naprawdę współczesne państwo nie istnieje. Zastępują je sieci klientelistyczne. Nie pracujemy w instytucji „X”, tylko u jej szefa. Jeśli on zmienia miejsce pracy, zabiera „swoich ludzi”, a nowe naczalstwo przyprowadza „swoich” z poprzedniej firmy. Awans, nie mówiąc już o rekrutacji, zależny jest wyłącznie od przynależności do klanu i zajmowanej w nim pozycji. Interes państwa zastępuje walka o korzyści dla grupy. Cele państwowe nie istnieją. Liczy się jedynie to, co dobre dla mnie i „moich”, tym gorzej dla innych. Wszelkie konkursy już do tego stopnia stały się fikcją, że by kogokolwiek normalnego namówić do kandydowania, trzeba obiecać mu wygraną, a ponieważ takich osób jest kilka, to po ogłoszeniu wyników zaczyna się kociokwik. Bez wprowadzenia instytucji i masowego awansu ludzi nowych właśnie drogą instytucjonalną, nie dojdzie do żadnych zmian systemowych. Co najwyżej jedne twarze z 1989 r. zastąpią inne z tego samego okresu, ewentualnie kolejne pokolenia ich dzieci. Trzeba zatem otworzyć instytucje dla ludzi nowych, a nie wymieniać jednych starych na innych, którzy powiadają: „Byłem z PiS od początku, to mi się teraz należy”. Przy czym ów początek to może być na przykład rok 2013. Dopiero związanie ze zmianami interesami grupowymi ludzi nowych, a nie dobranych z targowicy i bagna, stworzy ich obrońców. Inaczej większość pozostanie obojętna wobec rywalizacji toczonej wśród ludzi 1989 r.