Szpitalna żywność nie wspomaga procesu leczenia

Czy służbie zdrowia chodzi o to aby zapewnić sobie stały dopływ pacjentów?              

Szpitalne jedzenie od zawsze kojarzy się z czymś czego z obawy o własne życie nikt przy jeszcze zdrowych zmysłach by nie tknął. W sieci zapanowała nawet moda na serwowanie opinii okraszonych zdjęciami mało apetycznych dań, którymi raczą pacjentów dla poratowania im zdrowia polskie szpitale.            

W większości placówek straszy zimne, pozbawione jakiegokolwiek smaku jedzenie, często o konsystencji mamałygi, którego wygląd i walory zapachowe dają tak wiele do życzenia, że fakt, że jest go do tego bardzo mało staje się jedyną zaletą posiłku, a uchronić się przed śmiercią głodową w szpitalu bez pomocy najbliższych po prostu się nie da.     

Okazuje się jednak, że nie we wszystkich. W regionie lubuskim szpial w Nowej Soli jest chlubnym wyjątkiem w skali całego kraju. I nie jest to tylko opinia mile zaskoczonych pacjentów. Również Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie pokontrolnym określiła wyżywienie w nowosolskim szpitalu wręcz jako przykładne dla innych placówek.             

Dyrektor WSSPZOZ w Nowej Soli, Bożena Osińska zdaje sobie sprawę z tego, że dobre leczenie musi iść w parze z jakością żywienia oraz podkreśla, że dział żywienia tworzy świetnie dobrana grupa specjalistów i podlega on stałym kontrolom i audytom zewnętrznym:     

– Jest jednostką certyfikowaną. Kontrole NIK oceniły pracę działu i jakość wyżywienia w szpitalu bardzo wysoko, a posiłki przygotowywane dla pacjentów określono, jako wzorcowe dla całej służby zdrowia w kraju.

    

Prawda jednak jest taka, że wyżywienie w szpitalach jest ostatnią sprawą na liście priorytetów. Jak czytamy na portalu termedia.pl najczęściej dzienna wartość produktów spożywczych do przygotowania wszystkich posiłków dla pacjenta wynosi 6-8 zł  .  

Paradoksalnie szpitale, których zadaniem jest leczyć, doprowadzają złym, jak najtańszym żywieniem osłabione chorobą organizmy do jeszcze większego wyniszczenia. Pacjenci wolniej dochodzą do zdrowia, pojawiają się powikłania i w związku z tym w efekcie końcowym o wiele więcej kosztują system z powodu wyższych kosztów leczenia, na które zrzucają się wszyscy podatnicy.                            

Oprac. BC

Na podstawie:

4 komentarze do wpisu „Szpitalna żywność nie wspomaga procesu leczenia”

Dodaj komentarz