Brawo NFZ. Czy to początek końca szkodzenia pacjentom?

Na fali rehabilitacji władzy za ograniczenie dostępu do systemu ochrony zdrowia, co się nierzadko bardzo źle kończyło, dla tych obywateli, których wirus szczęśliwie ominął, ale za to mieli inne o wiele bardziej niebezpieczne przypadłości zdrowotne i do tego daninę na ubezpieczenie zdrowotne jak im ZUS przykazał sumiennie płacą. Już abstrahując od tego, że raczej powinni być nagradzani, a nie karani za to, że koronawirusem nie zakażają, ani covid nie mają, kuriozalnie zaszkodziły im działania mające rzekomo na celu ratowanie im zdrowia i życia.

Okazało się, że co za dużo to nie zdrowo i koronaszaleństwo, jak i stosowane terapie są raczej wymierzone przeciwko zdrowiu i życiu społeczeństwa. Ale już pojawiło się kilka oczywiście mocno w mediach publicznych rozdmuchanych rządowych akcji, jakoś trudno oprzeć się wrażeniu, że głównie dla podtrzymania słupków poparcia, skierowanych na podupadłych na zdrowiu małych i dużych obywateli.         

                
Na inicjatywę godną uznania zasługuje powrót, oby naprawdę, a nie tylko pod publiczkę, do kredo Hipokratesa, który twierdził, że nie ma lepszego lekarstwa na każdą chorobę niż odpowiednia dieta. Do NFZ-u najwyraźniej dotarła wreszcie ta niepodważalna prawda, bowiem jak donosi portal igryfino.pl zamierza przejść do czynów i promować w placówkach zdrowia odpowiednie żywienie pacjentów dostosowane do różnych schorzeń. Planowany jest przetarg na sporządzenie raportu o stanie żywienia w polskich szpitalach, a co najważniejsze również działania propagujące właściwe żywienie. Przewidziano nawet plebiscyt na najlepszą placówkę pod względem sposobu i efektów karmienia pacjentów.                   

I tu znowu nie można oprzeć się przed przytoczeniem porzekadła, tym razem – lepiej późno niż wcale, bowiem krążące od lat w sieci zdjęcia dań serwowanych chorym w szpitalach przywołują raczej na myśl doprowadzenie ich do choroby niż wyciągnięcie z jej szponów. W większości polskich szpitali ze względu na oszczędności i wysokie koszty okołożywieniowe podawana jest byle jaka, najtańsza żywność, co osłabionym i schorowanym pacjentom często uniemożliwia szybki albo i wogóle powrót do zdrowia. Problem złego odżywiania dotyczy aż ok. 30 proc. pacjentów polskich szpitali, a to nie tylko znacznie wydłuża czas hospitalizacji z powodu powolnej rekonwalescencji i bardzo częstych niebezpiecznych powikłań, ale również powoduje znaczny wzrost kosztów leczenia, na które zrzucają się wszyscy podatnicy.           

Co ciekawe musiała nastać tzw. pandemia, a rząd po terapii lockdownami poczuć imperatyw do ocieplenia swojego wizerunku, a przy okazji utrzymania poparcia w narodzie, aby NFZ zainteresował się tą niezwykle ważną dla zdrowia i życia obywateli, jak i stanu finansów państwa sprawą. Zdecydowanie bardziej opłaci się dobrze karmić chorych niż łożyć na ich przedłużającą się rekonwalescencję. Jak wynika z kontroli przeprowadzonej w 2018 roku w 20 placówkach leczniczych przez NIK oraz z badania Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska w 501 szpitalach w roku 2020, pacjenci nie tylko, że mogą jedynie pomarzyć o dostosowaniu diety do potrzeb indywidualnych, ale co gorsza posiłki niewiele mają wspólnego z … leczeniem. Średni koszt produktów spożywczych przypadających na dzienne wyżywienie chorego, to 6-8 zł, ale nie do rzadkości należała stawka dobowego wyżywienia poniżej … 6 zł, przy czym co ciekawe koszt zapewnienia całodziennego wyżywienia pacjentowi oscyluje w granicach … 16-20 zł.                

Jeśli do tego dodać brak owoców i warzyw, żywność ciężkostrawną, toksyczną, przetworzoną czy konserwową mamy obraz antyterapii. Serwowane posiłki często nie tylko, że nie wspomagają procesu leczenia, ale jeszcze, co jest w placówce zdrowia nie do pomyślenia, po prostu… szkodzą! Brawa więc dla NFZ za pomysł na kampanię edukacyjno-informacyjną dotyczącą odpowiedniego żywienia, oby tylko na kolejnym szumnym pustosłowiu się nie skończyło!        

Opracowanie BC 


Źródło:   

Dodaj komentarz