Z okazji Dnia Unii Europejskiej w Białymstoku pochwalono się stadionem. Czy aby na pewno jest czym?

To fakt, Stadion Miejski w Białymstoku jest obiektem ładnym, choć chyba na lokalne warunki mało funkcjonalnym. I tak, to prawda, był potrzebny, skoro nie było żadnego innego stadionu do dużych rozgrywek piłkarskich. Ale chwalenie się tym obiektem w Dniu Unii Europejskiej zapachniało propagandą jak za czasów PRL.

W minioną sobotę, 9 maja, obchodziliśmy Dzień Unii Europejskiej. To symboliczna data, upamiętniająca powstanie pierwowzoru Unii Europejskiej, czyli Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. To właśnie taka wspólnota zawiązała się dokładnie 70 lat temu. Bo dzisiejsza Unia nie ma już w zasadzie nic wspólnego z tamtą wspólnotą, której głównym celem było połączenie sił gospodarczych i ułatwienie przepływu towarów oraz usług wewnątrz państw, które zawarły ze sobą to wyjątkowe porozumienie.

W każdym razie z tej okazji między innymi spółka Stadion Miejski postanowiła przypomnieć, że funkcjonuje w Białymstoku. Choć zrobiła to dość niefortunnie, ponieważ na swoich nośnikach w mediach społecznościowych napisała, że stadion miejski został zbudowany dzięki środkom unijnym. A jest to dość dalece mijające się z prawdą. Choć trzeba przyznać, że nie do końca.

Dziś Dzień Unii Europejskiej. W tym szczególnym dla nas dniu chcielibyśmy przypomnieć, że Stadion Miejski w Białymstoku został zbudowany właśnie dzięki środkom pozyskanym z UE i służy wszystkim mieszkańcom woj. Podlaskiego

– czytamy na twitterowym profilu spółki Stadion Miejski.

Rozminięcie się z prawdą to przede wszystkim to zbudowanie obiektu dzięki środkom unijnym. Bo do tej inwestycji Unia Europejska dołożyła się raczej w śladowych ilościach. Przed wejściem na stadion zresztą jak wół stoi tablica, na której każdy, nawet pracownicy zatrudnieni na stadionie, będą mogli przeczytać, że koszt budowy stadionu miejskiego to 289 mln 865 tys. 680, 21 zł.

Natomiast kwota dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego to zaledwie 21 mln 629 tys. 063,10 zł. I to tyle jeśli chodzi o dołożenie do tej inwestycji przez Unię Europejską. Prawie trzy razy tyle Miasto Białystok podarowało pierwszemu wykonawcy stadionu w ramach zawartej ugody i prawników, którzy do tej ugody doprowadzili. Choćby z tego względu pisanie o budowie stadionu miejskiego w Białymstoku dzięki środkom Unii Europejskiej jest co najmniej nie na miejscu.

Warto przypomnieć, że cały niemal ciężar tej inwestycji spoczywał na mieszkańcach Białegostoku i województwa podlaskiego oraz na budżecie państwa, który dołożył do budowy stadionu miejskiego cztery razy tyle co UE, bo ponad 85 milionów złotych.

A jeśli dołożyć do tego roczne utrzymanie obiektu spoczywające w całości na mieszkańcach naszego miasta, to peany na cześć Unii Europejskiej brzmią co najmniej niepoważnie. Mieszkańcy w ciągu pierwszych dwóch lat wyłożyli ze swoich podatków nawet więcej niż Unia wyłożyła jednorazowo na tę inwestycję. I na dodatek dokładają co roku do funkcjonowania tego obiektu.

Czy stadion w Białymstoku jest potrzebny? Oczywiście, że jest. Z tym, że chwalenie się akurat tym obiektem, jako ważnym z punktu sfinansowania jego budowy przez Unię Europejską, raczej nie powinno mieć miejsca wobec oczywistych ekonomicznych i matematycznych faktów, z jakimi mamy do czynienia.

Przypomina to bowiem mocno czasy PRL i pochwały wobec Związku Radzieckiego, który przysyłał do Polski znaczki pocztowe i wyroby czekoladopodobne, a z Polski do ZSRR wyjeżdżały wagony pełne węgla, mięsa, odzieży i innych produktów.

Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska

Źródło: ddb24.pl

Foto: Twitter/ Stadion Białystok)

Dodaj komentarz