W Zielonej Górze i Gorzowie mieszkańcy w obronie życia swoich dzieci zamalowali krwawe obrazy

W Zielonej Górze i Gorzowie mieszkańcy w obronie życia swoich dzieci zamalowali krwawe obrazy, które są nieodłączną częścią kampanii w obronie życia poczętego.

Fundacja pro-life działająca od lat w słusznej sprawie obrony życia poczętego zrzesza ludzi, którzy często fanatycznie stosują społeczeństwu bez względu na wiek terapię wstrząsową i zaznaczają w przestrzeni publicznej swój twardy głos w dyskusji na temat przerywania ciąży, ale chyba pora na zmianę broni, bo ta dotąd stosowana zaczyna przynosić odwrotny skutek. Paradoksalnie zamiast kierować opinię publiczną na problem zabijania w łonie matki, ściąga ostry sprzeciw wobec jakże potrzebnych działań.         


W ostatnich dniach w Zielonej Górze i w Gorzowie mieszkańcy zbulwersowani formą przekazu treści umieszczonych w przestrzeni publicznej przez aktywistów fundacji prawo do życia sami przystąpili do działania. Zielonogórscy radni własnoręcznie zamalowali na billboardzie przy magistracie szokujące według nich drastyczne obrazy, które ilustrowały napis – „W Szpitalu Uniwersyteckim im. K. Marcinkowskiego w Zielonej Górze od 2016 r. aborterzy zabili 20 dzieci”.            

Jak stwierdził jeden z radnych pracujący jako lekarz: – Nie było, nie ma i nie będzie naszej zgody na epatowanie tak radykalnym przekazem w naszym mieście. Jestem katolikiem, chodzę do kościoła i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której przechodzimy obok, a 3-letnia Tosia pyta mnie, czemu na zdjęciu jest zakrwawiony płód. Przecież takie drastyczne zdjęcia mogą śnić się dzieciom po nocach jako koszmary.            

Zamalowujący pomimo uznawania motywów działania fundacji pro-life za słuszne nie zawahali się ostro zaprotestować, choć muszą liczyć się z konsekwencjami swojego czynu. Jeśli właściciel billboardu złoży zawiadomienie o zniszczeniu odpowiedzą za akt wandalizmu. Tym bardziej, że podczas akcji jeden ze świadków zdarzenia zawiadomił o tym fakcie policję.            

Pod gorzowskim szpitalem wojewódzkim już od 3 miesięcy zaparkowana antyaborcyjna furgonetka wywołuje wielkie fale sprzeciwu społecznego. Sprawa nabrzmiała do tego stopnia, że skończyła się w sądzie, ale kiedy właściciel ciężarówki mimo dotkliwej kary finansowej nałożonej za gorszenie i zakłócanie porządku publicznego przez sąd rejonowy zapowiedział kontynuowanie akcji w niezmienionej formie, gorzowianie postanowili temu przeciwdziałać. Obrazy przedstawiające zakrwawione płody po aborcji zostały zamalowane przy asyście prawnika.            

Jak napisał na swoim profilu sprawca, który własnoręcznie dokonał zniszczeń:             

 – Jeśli organy państwa do tego powołane nie reagują na bezprawie, to sprawy w swoje ręce musi wziąć zwykły obywatel. Zamalowanie banneru wywołującego zgorszenie publiczne było więc konieczne.

Może już czas na bezkrwawą kampanię w obronie życia, afirmację życia, nie śmierci. Inaczej w ferworze wzajemnej agresji zagubimy to o co naprawdę chodzi.                     

Oprac. BC

Obraz: archiwum

Dodaj komentarz