Maski spadają – popuściły hamulce opozycji …z bezsilności.

Ustalenia okrągłego stołu, które było oszustwem społeczeństwa, dało glejt na nietykalność starannie wyselekcjonowanym „elitom”. Po stronie komunistycznej wszyscy, po stronie solidarnościowej kilku – wiedziało, co jest grane. Ten stan rzeczy nie tylko gwarantował miękki upadek komuny na cztery łapy ale przede wszystkim miał cementować na lata status quo.

Polegało ono na układzie świadczeń wzajemnych. Postkomuniści kradnąc na potęgę to, co zostało dzielili się łupami z koncesjonowaną, dawną opozycją. Ta dawała „świadectwo moralności” komunistycznym bandytom – Jaruzelskiemu, Kiszczakowi i czerwonym „dyplomatom”.

W tym wszystkim był pewien ośrodek który pompował i nadawał znaczek przynależności do elity, wystawiał właśnie owo świadectwo moralności. Wielu młodych, uczciwych ludzi dało się na to nabrać – na czerwony intelektualizm. Tabuny Dyzmów produkowane na niezlustrowanych uczelniach sięgały po znaczek „elity”, tych lepszych…

Ten stan rzeczy miał trwać zawsze. Udało się obalić rząd Jana Olszewskiego, całą sprawę potraktowano jak wypadek. W latach 2005-2007 powstał sprzymierzony front całego komunistycznego, postkomunistycznego, przestępczego i zaprzańskiego światka przeciwko sprawie polskiej. Po totalnej i kłamliwej nagonce na rządzących „światli postępowcy” wygrali wybory. Rozpoczął się najbardziej ciemny okres w historii postsowieckiej Polski. Rządzący, pod płaszczykiem demokracji, wraz z komunistami – obrali kurs na wszystko co polskie. Tożsamość narodowa jest najbardziej atakowana. Wrogiem jest każdy, kto zdradza najmniejsze oznaki przywiązania do tego co cenne w jestestwie naszej Ojczyzny.

Na samym początku dochodzi do dwóch, niewyobrażalnych tragedii. W dwóch katastrofach ginie prawdziwa elita Polskiego Państwa – 23 stycznia 2008 r. dochodzi do „katastrofy” w Mirosławcu. Ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo militarne, wewnętrzne Państwa. Wielu ludzi, którzy świetnie współpracowali z NATO. Dwa lata później – również za tych samych rządów – 10 kwietnia 2010 roku ginie reszta elity – na czele z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim. Ta katastrofa jest o tyle charakterystyczna, że następuje po zapowiedzi dwóch, ważnych polityków Platformy Obywatelskiej. Bronisława Komorowskiego, pełniącego funkcję Marszałka Sejmu i Janusza Palikota pełniącego wtedy funkcję nadwornego błazna Premiera Donalda Tuska, pełniącego mniej więcej taką samą rolę jak Władimir Żirinowski przy Władimirze Putinie.

Kraj pogrąża się w mroku. Coroczny Marsz Niepodległości jest atakowany, pojawiają się prowokacje (po latach, z podsłuchów, dowiemy się, że stał za nimi Bartłomiej Sienkiewicz – minister MSW), w niewyjaśnionych okolicznościach giną eksperci którzy mają badać przyczyny katastrofy smoleńskiej, grupy przestępcze rekwirują bezkarnie kamienice, nie tylko w Warszawie. Radosław Sikorski oddaje hołd berliński. W skandalicznym przemówieniu, na nutę wiernopoddańczą: „Nie boję się silnych Niemiec, lecz ich bezczynności”.

Dobiega kariera Jerzego Buzka na stanowisku przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Radosław Sikorski szykuje się na stanowisko szefa NATO, a Donald Tusk zapewniając, że nigdzie się nie wybiera zostaje Przewodniczącym Rady Europejskiej. Pan Sławek zbiera zegarki. Gazety rozpisują się nad cudownością elit. Mniejsze i większe interesy toczą się. Donald Tusk jest na szczycie. Elita elit. Zostawia na stanowisku premiera nieporadną Ewę Kopacz. Ogień osłonowy mediów skutecznie spełnia swoją rolę.

Skala ustępstw wobec różnych żądań UE, Rosji, Niemiec jest widoczna jak na dłoni. Ale „wszyscy liczą się z Polską” – takie zdanie chcą wmówić rządzący społeczeństwu. Elita elit. W Radio TOK – Gazecie Wyborczej „w płynie” poziom Platformy Obywatelskiej jest przedstawiany jak boski Olimp. Oświecona elita rządzi pospólstwem. Bronisław Komorowski idzie po drugą kadencję na pewniaka, po swoje. Służba (polskiego?) Kontrwywiadu Wojskowego jako elita elit wywiadowczych robi wspólne balangi z rosyjskim wywiadem w polskiej strażnicy. Wszyscy kochają i szanują Polskę. Polska się liczy. Rządzący nie widzą uśmieszków Merkel, Putina. Są przekonani , że cały świat ich podziwia.

I nagle to całe szaleństwo poniewierania Polski, ostentacyjnego lekceważenia społeczeństwa kończy się.

Prezydent Komorowski po pijaku rozjeżdża ciężarną zakonnicę na pasach.

Czerwona elita i jej wasale dostają szału… który bezrefleksyjnie trwa do dzisiaj…

Frustracja, jak g…. z Czajki, płynie maintreamowymi mediami. Knajacki język, prowokacje, i masa kłamstw mają odwrócić bieg wydarzeń. Ale tak się nie stanie.

A jeżeli ktoś zacznie przedrzeźniać opozycję – jak to ona robi codziennie od 5 lat – to Oxford się kończy – „Zamknij się, wariatko” rzecze gentlemen z Chobielina do pani profesor która zaczęła używać języka zrozumiałego dla czerwonej strony.

Redakcja pewnej rozgłośni radiowej która została obstawiona w stanie wojennym odchodzi kompletnie nieświadoma dlaczego…

Hieronim Stawka

Dodaj komentarz