Czy wygaszanie szkół to nieunikniona czarna przyszłość edukacji?

Wojna o pierwszoklasistów. Z roku na rok spada ich liczba.

Szkoły zaczęły batalię o pierwszaków, a dzieci w szkołach z roku na rok coraz mniej. Właściwie po co to całe zamieszanie, przecież rząd ma świetny pomysł na narodową edukację, nauczanie zdalne, które podobno udało się doskonale. Gminy nie będą musiały utrzymywać pożerających finanse obiektów, a nauczycieli zastąpi projekt Szkoła z TVP.            

Mamy już w tym względzie bogate doświadczenie narodowe z czasów PRL-u, kiedy z telewizją edukacyjną każdy mógł zdobyć wykształcenie w Telewizyjnym Technikum Rolniczym oraz na Nauczycielskim Uniwersytecie Radiowo-Telewizyjnym.            

Koronawirusowa histeria, to bardzo niebezpieczne narzędzie w rękach polityków rządzących, szczególnie dotyczącym edukacji. Społeczeństwo dobrze wykształcone to masy, którymi o wiele trudniej manipulować. Nadarzyła się więc doskonała okazja aby naród, który z powodu niewiedzy udało się już bez trudu  zastraszyć i opanować jego ducha jeszcze bardziej ujarzmić.     

  
Rząd przekonuje że musimy liczyć się z następną falą zachorowań jesienią i powtórką z wątpliwej rozrywki. Dzieci jeszcze zatęsknią za normalną szkołą, bo szykuje się kontynuacja wieloodcinkowego serialu Zostańcie w domu.            

Na razie jednak w szkołach trwa nabór dzieci do klas pierwszych i pojawiło się w związku z tym już wiele konfliktów i ognisk zapalnych. Samorządy, których kasy dzięki krótkowzrocznym decyzjom rządu świecą pustkami muszą kroić jak im materii staje oraz jednocześnie godzić interesy rodziców i szkół.        

W Szkole Podstawowej nr 1 w Żaganiu pomimo zgłoszenia 52 podań o przyjęcie dzieci, zamiast dwóch klas pierwszych jak do tej pory, będzie tylko jedna. Tak zadecydowały władze miasta. I choć trudno podważyć zasadność tej decyzji, każde środowisko uwikłane w sprawę ma swoje racje, samorząd i rodzice i nauczyciele.            

Urzędnicy odebrali rodzicom możliwość wyboru szkoły i planują w ten sposób zapewnić zrównoważoną obsadę pierwszakami aby utrzymać dzięki temu wszystkie gminne placówki. Zadanie jest o tyle trudne, że niż demograficzny w ciągu tylko trzech ostatnich lat zmniejszył liczbę pierwszaków w mieście z 400 do 195. Rodzice boją się o jakość edukacji swoich pociech, a nauczyciele przewidują zwolnienia i wygaszanie placówki. Zaniepokojeni o los szkoły dyrekcja i nauczyciele zwrócili się o pomoc w tej sprawie do rodziców, związków zawodowych, radnych miejskich i posła Bogusława Wontora.     


Oprac. BC

Na podstawie:

Dodaj komentarz