Czy lubuszanie nabyli już wcześniej odporność stadną?

Dziwne przypadki zachorowań w lubuskiem już na początku roku. Czy pacjent zero z Cybinki był naprawdę pierwszy?           

Lubuskie jest jedynym regionem na mapie Polski, gdzie nie ma odnotowanej ani jednej ofiary śmiertelnej przypisanej koronawirusowi, a i samych zachorowań na COVID-19 jest wyjątkowo mało.       

Fakt ten dziwi szczególnie ze względu na położenie regionu w pasie przygranicznym i codziennych na dużą skalę kontaktów z mieszkańcami sąsiadującego kraju, w którym koronawirus rozprzestrzeniał się od dawna w szaleńczym tempie, w dodatku na początku w sposób całkowicie wolny od ingerencji władz.   

Rząd oczywiście ten sukces przypisuje sobie i polityce ministerstwa zdrowia oraz dla przykładu karnej postawie lubuszan, którzy rzekomo najlepiej nałożone na obywateli obowiązki wykonują i przestrzegają wszystkich nakazów i zakazów. Prawda jednak może leżeć zupełnie gdzie indziej. 

Być może pacjent zero, którego zdiagnozowano w lubuskiem wcale pierwszym nie był, a lubuszanie zarażali się nawzajem koronawirusem już znacznie wcześniej. Świadczyć mogą o tym odnotowane od początku roku dziwne przypadki zachorowań w tym regionie.                 

Gazeta Lubuska zamieściła na swoich łamach przypadki  lubuszan, którzy przechodzili nietypowe zachorowania już w grudniu minionego roku: 

Podobne spostrzeżenia jak szef gorzowskiego szpitala zakaźnego ma inny lekarz z Gorzowa, Janusz Chojnicki:     

„Zachorowań i infekcji było zimą zdecydowanie dużo i, co zaskakujące, ciągnęły się one tygodniami. Czy to jednak był koronawirus? Takiej tezy bym nie zaryzykował”.     

Jeśli chodzi o bieżące zachorowania, to też niestety nie wiadomo czy to korona czy inny wirus, bowiem sprawa prawidłowości wskazań wykonywanych testów jest bardzo kontrowersyjna.                

Oprac. BC

Dodaj komentarz