Szef PZPN nadal zamierza występować w reklamie jednej z firm bukmacherskich. Zbigniew Boniek twierdzi, że ustawa hazardowa regulowana przez polskie prawo go nie dotyczy, bo on jest… obywatelem Włoch.
Mam nadzieję, że będziemy normalnym krajem i bukmacherzy będą mogli zostawiać tu wielkie pieniądze, zatrudniać ludzi do reklamy, być sponsorami tytularnymi lig czy wspierać kluby. Ustawa jest chora, ale ja nie mam zamiaru też być chory. Ja robię to, co jest zdrowe – mówi na łamach „Dziennika Polskiego” Zbigniew Boniek.
Prezes PZPN, figura ważna w polskim życiu publicznym, stwierdził, że ponieważ jest Włochem, polskie prawo go nie obowiązuje.
Co by o Bońku nie mówić, to świetnie grał głową, ale może piłka główkę za bardzo poobijała? Jest Włochem, bo dostał włoski paszport, ale polski paszport posiada również, zatem w zgodzie z logiką samego pana Zbyszka, jest i Polakiem, a zatem polskie prawo go obowiązuje.
Po co te wykręty? kasa, mili Państwo oraz przykład – ośmielajacy przykład orzekania niezgodnie z prawem idący z góry. Pan Zbyszek zauważył, że jeśli bardzo ważna osoba zrobi coś nawet bezprawnego, wtedy nic się nie dzieje, nie wynikają z tego żadne konsekwencje, a kasiura trafia bezpiecznie do kieszeni. Trzeba mieć tylko odpowiednią siłę lub pozycję.
Jak pomyślał tak też zrobił – stwierdził samowładczo, że polskie prawo go nie obowiązuje. Biedny nie zauważył tylko tego, że mówi dokładnie to co imigranci-dżihadyści, którzy również twierdzą, że prawo państwa goszczącego, ich nie obowiązuje. Tworzą strefy no-go oraz jawnie anarchizują życie społeczne w poczuciu pełnej bezkarności. Na miejsce prawa obowiązującego powszechnie w danym państwie wprowadzają szariat i koniec. Podobnie działa Boniek. Wprowadza swoje własne prawa licząc na pełną bezkarność i bezradność państwa.
I prawdopodobnie ma rację. Do końca kadencji włos mu z głowy nie spadnie.
Niestety konsekwencje takiej pobłażliwości nie są zbyt optymistyczne. Teraz wszyscy Murzyni z BLM będą twierdzić, że powinniśmy całować ich po stopach, a odmowę karać będą mordobiciem, a może i kosę ożenią – przecież są Murzynami z Krzywdami i polskie prawo ich nie obowiązuje; wszyscy muzułmańscy pedofile będą ogłaszali, że ich 9. letnie „żony” są legalne, bo przecież polskie prawo ich nie obowiązuje; komuniści z Antify też zadowoleni – bo ogłoszą, że nie kradną i rabują, tylko wyrównują krzywdy społeczne, a polskie prawo ich nie obowiązuje.
Pozostaje zatem odpowiedzieć na pytanie kogo polskie prawo w końcu obowiązuje, jeśli nikogo nie obowiązuje? Otóż koncepcja jest taka, że obowiązuje wszystkich tubylczych homofobów, ksenofobów, katolików, którym należy zrobić coś podłego (Urban, ale nie będę cytował dosłownie) oraz wszystkich posługujących się mową nienawiści, co poznać po wygłaszaniu opinii krytycznych, wszystkich nietolerancyjnych zaściankowych Polaków, którzy nie akceptują różnorodności prawnej i nie przytakują jej z cmoknięciem czarnej, śmierdzącej, niedomytej stopy i pozostałych maruderów nie rozumiejących zasad postępu i równości w nierówności.
Także jeszcze może się okazać, że to pan Zbyszek będzie śmiał się ostatni.
Jacek Biel
- foto Newspix / PIOTR KUCZA
- inf. prasowa za Dziennik.pl