Powszechne kontrowersje wśród amerykańskich chrześcijan wywołał wpływowy magazyn „Christianity Today”, który poparł impeachment prezydenta Donalda Trumpa. Po zmasowanej krytyce naczelny pisma wycofał się z tych deklaracji.
„Christianity Today” został założony w 1956 r. przez legendarnego pastora Billy’ego Grahama i obecnie jest uznawany za jeden z najbardziej wpływowych protestanckich magazynów. Kilka dni temu trafił na czołówki wszystkich amerykańskich mediów, kiedy jego redaktor naczelny Mark Galli w felietonie wezwał do usunięcia Donalda Trumpa ze stanowiska.
„Skrajnie lewicowy magazyn albo, jak powiedzieliby niektórzy, bardzo postępowy, który radzi sobie kiepsko i od lat nie jest związany z rodziną Grahama”
– skomentował na Twitterze Trump, dodając, że redakcja pisma „wolałaby radykalnego lewicowego ateistę, który chciałby zabrać [Amerykanom] religię i broń”.
„Christianity Today” wywołał gniew nie tylko prezydenta USA. Franklin Graham, najstarszy syn Billy’ego Grahama, również skrytykował felieton i wyznał, że jego słynny ojciec zdążył przed śmiercią zagłosować na Trumpa. Do redakcji doszedł także list otwarty podpisany przez niemal 200 protestanckich liderów, w którym ci zarzucili pismu „agresywny atak na integralność duchową i chrześcijańskie świadectwo dziesiątków milionów wiernych, którzy swoje obowiązki moralne i obywatelskie traktują poważnie”.
Galli ugiął się pod ciężarem krytyki i w wywiadzie dla telewizji CBS próbował się wycofać z części wcześniejszych stwierdzeń. Powiedział m.in., że wezwanie do usunięcia Trumpa było „hiperbolą” oraz że nie była to „ocena polityczna”. – Charakter tego człowieka bardzo nas martwi i w mojej ocenie przekroczył pewną granicę. W związku z tym nie uważam, żeby nadawał się jeszcze do przewodzenia USA – powiedział w CBS Galli.
Przyznał za to, że Trump zajmuje się wieloma sprawami, które są ważne dla chrześcijan, jak walka z aborcją czy prześladowanie wiernych poza granicami USA. Wyjaśnił, że stąd wzięło się poparcie chrześcijan dla Trumpa, chociaż w swoim felietonie sam oskarżył jego wyborców o bycie skrajną prawicą.
Zapytany o to, kogo chrześcijanie powinni poprzeć zamiast Trumpa w następnych wyborach, Galli odmówił odpowiedzi. – Nie mam strategii. Nie jestem zwierzęciem politycznym – powiedział, dodając, że takie problemy powinni rozstrzygać dziennikarze zajmujący się polityką. – Wy to rozgryźcie – zachęcał prowadzących wywiad.